Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okradli nas na milion złotych

Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne brak
Szajka włamywaczy stanie przed sądem. Przez szesnaście miesięcy okradali wrocławskie i podwrocławskie mieszkania. Ich łup ma wartość prawie 1 mln zł.

Szajka grasowała we Wrocławiu i okolicy. Od stycznia 2015 roku do czerwca 2016 roku weszli do 136 mieszkań, w tym 115 we Wrocławiu. Zabierali złoto i srebro, zegarki, komputery, laptopy, tablety. Bywało, że wchodzili do kilku mieszkań przy tej samej ulicy.

Oprócz Wrocławia okradali też ludzi w Oleśnicy, Siechnicach, Trzebnicy, Opolu, Brzegu na Opolszczyźnie. Próbowali okraść dwa mieszkania w Oławie, ale zostali spłoszeni.

Tylko raz zostali nakryci, gdy wynosili łupy warte 21 tys. zł. Lokatorka została zaatakowana gazem obezwładniającymi, złodzieje uciekli. Później kontaktowali się i oferowali zwrot laptopa, ale żądali haraczu. Było to w sierpniu 2015 roku przy ulicy Oleskiej we Wrocławiu.

Dopiero w połowie 2016 roku dolnośląskim policjantom udało się zlikwidować całą szajkę. Na ławie oskarżonych zasiądzie osiem osób.

Najważniejszy z nich to 40-letni Robert B. Wcześniej był już wiele razy karany, m.in. za włamania. To on organizował każdy skok i dobierał sobie wspólników. Zawsze działali w trójkę. Jeden stał na czatach a drugi razem z Robertem B. wchodził do mieszkania.

Wyłamywali zamek albo samą wkładkę do zamka. Czasami rozwiercali go. Potem szukali łupów, które najłatwiej sprzedać. Takich jak złota czy srebrna biżuteria. Zawsze zabierali gotówkę. Kilka razy zdarzyło się, że niczego nie zabrali, bo nie znaleźli żadnych interesujących dla nich przedmiotów.

Wszyscy zatrzymani przez policję przyznali się do postawionych im zarzutów. Główny oskarżony, Robert B., jeździł z policjantami na wizje lokalne - pokazywał, gdzie i w jaki sposób okradał mieszkania.

Największy łup wynieśli z mieszkania przy ul. Okulickiego we Wrocławiu. Był koniec maja 2015 roku. Zabrali m.in. dwa aparaty fotograficzne, 18 tys. zł w gotówce, biżuterię wartą 23 tys. zł. W lutym 2015 roku w Oleśnicy skradli przedmioty prawie za 20 tys. zł. Poza gotówką, komputerem czy biżuterią były wśród nich m.in. perfumy i kordzik oficerski wojsk lotniczych.

W jednym z mieszkań we Wrocławiu zabrali gitarę elektryczną ze wzmacniaczem, w innym - pistolet (wiatrówkę). Gdzie indziej zabrali kolekcję monet.

Okradali i mieszkania, i domy. Czasem jednego dnia wchodzili do kilku mieszkań w tej samej okolicy. Na przykład 5 maja 2015 roku okradli dwa mieszkania przy ul. Kozanowskiej. Tego samego dnia byli na Gosławickiej na Maślicach. W lipcu 2015 roku kilka razy wracali na Popowice.

Co można zrobić, żeby nie paść ofiarą włamywaczy? Policjanci często apelują, by zwracać uwagę na osoby, których nie znamy, a które kręcą się w naszej okolicy. Złodzieje muszą szukać takich mieszkań, w których nikogo nie ma w domu.

Jak tylko zauważymy coś podejrzanego, dzwońmy na policję. Kiedy wyjeżdżamy na dłużej z domu, warto postarać się, żeby ktoś z rodziny albo sąsiadów regularnie zabierał listy i reklamowe ulotki ze skrzynki, a czasem przychodził do naszego mieszkania i włączał światło. Szukający łupu złodziej pomyśli, że zawsze jest ktoś w domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska