Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Notariusz z prokuratorskimi zarzutami. Ludzie starsi i schorowani potracili majątki. Mogła im pomóc?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Fot. Mikolaj Suchan
Wrocławska pani notariusz z zarzutami popełnienia przestępstwa - przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Zdaniem prokuratury przygotowała trzy akty notarialne, dzięki którym przestępcy pozbawili majątku troje ludzi starszych, chorych, niezaradnych życiowo. Z treści zarzutów wynika, że owe trzy osoby były w takim stanie, że nie rozumiały znaczenia tego co podpisują. Mimo to do zawarcia umów doszło. Choć nie powinno było dojść. Pani rejent do zarzutów się nie przyznaje. Przekonywała, że na przesłuchaniu, że nic nie wskazywało by ktokolwiek był schorowany i bez kontaktu z rzeczywistością.

Te transakcje opisywaliśmy wielokrotnie. Ewa J. Właścicielka pięknej willi na ulicy Paderewskiego przy Stadionie Olimpijskim. Samotna staruszka. W takim stanie zdrowia, że przed sądem toczyło się akurat postępowanie o jej ubezwłasnowolnienie. Było to w 2009 roku. Niejaki Tomasz N. - rzezimieszek z Grabiszynka – pojawił się w kancelarii notarialnej z panią Ewą. Zawarli umowy, na podstawie których Tomasz przejął a potem sprzedał z zyskiem jej willę. Ona nie dostała ani grosza. Niedługo później zmarła. Tomasz N. jest już prawomocnie skazany na cztery lata więzienia. Sąd nie miał wątpliwości, że pani Ewa padła ofiarą oszustwa.

Co ciekawe w kancelarii notarialnej Tomasz N. przedstawił zaświadczenia lekarskie od psychiatrów, że Ewa J. jest zdrowa. W jego własnym procesie nic to nie pomogło. Teraz – w śledztwie dotyczącym pani notariusz – dokumenty lekarskie Ewy J. Kolejny raz analizowali biegli. Doszli do wniosku, że musiało być po staruszce widać jej fatalny stan zdrowia psychicznego.

Jerzy S. w 2010 roku miał 72 lata. Był właścicielem domu na ulicy Żeglarskiej na Grabiszynku. Nadużywał alkoholu, ciężko się było z nim porozumieć. On też sprzedał dom Tomaszowi N. Niby dostał za niego pół miliona złotych w gotówce. Krótko po transakcji umarł. Tomasz N. i w tej sprawie został skazany. Kara – pięć lat więzienia. Kilka miesięcy temu rodzina Jerzego S. odzyskała dom.

TU PRZECZYTASZ o wyroku skazującym mieszkaniowych oszustów

Wreszcie Wiktoria C. Miała 82 lata i poważne problemy ze zdrowiem. W kancelarii notarialnej zamieniła swoje mieszkanie na Kozanowie na mieszkanie w Oleśnicy. Na piątym piętrze bez windy. Ta historia była jednym z wątków sprawy, która skończyła się w kwietniu wyrokiem skazującym. Jeden z oskarżonych – Tomasz N. - został skazany na siedem lat więzienia.

Śledztwo dotyczące notariuszy W 2014 roku zostało umorzone. Ale w styczniu ubiegłego roku wrocławski sąd nakazał je wznowić. Teraz pani rejent usłyszała zarzuty. Co będzie dalej? Prokuratura może zakończyć śledztwo umorzeniem albo posłać do sądu akt oskarżenia. W tym drugim wypadku będzie musiała wykazać bezspornie, że każda z pokrzywdzonych osób - staruszki Ewa i Wiktoria oraz alkoholik Jerzy S. - wyglądali i zachowywali się tak, że nie dało się nie rozpoznać ich stanu zdrowia. A gdy notariusz ma wątpliwości czy któraś ze stron transakcji rozumie o co chodzi – nie powinien uwiarygadniać jej swoim podpisem na akcie notarialnym. Notariusze przekonują – w tego typu przypadkach – że w krótkiej rozmowie przed podpisaniem aktu notarialnego trudno się czasem zorientować czy ktoś jest chory psychicznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska