Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy osiedla Parkowe Maślice będą się sądzić z deweloperem

Paweł Skorb
Kupili nowe mieszkania i od tego zaczęły się ich problemy. Mowa o mieszkańcach osiedla Parkowe Maślice. Deweloper zaczyna spłacać kary umowne, ale czas dał sobie do końca września.

Na osiedlu Parkowe Maślice jest 60 mieszkań. Osoby, które je wykupiły, mają spore problemy. Chodzi nie tylko o usterki w ich mieszkaniach (takie jak źle wstawiona stolarka okienna, wadliwie wykonane tarasy, brak wentylacji w garażu i na klatce schodowej, źle wstawione drzwi wejściowe czy nieprawidłowo wykonane poszycie dachowe), ale również na samym terenie osiedla, jak np. brak drogi od posesji do słupków przy ul. Rędzińskiej. O sprawie opowiedział nam jeden z poszkodowanych - Paweł Demieszko. – Przed podpisaniem umowy deweloper nie poinformował mnie, że nie ma tam podłączonych mediów. Jeden z nabywców ma nawet oświadczenie, że mają wszystkie zgody i pozwolenia na budowę, w tym sieci WODKAN. Okazało się to nie prawdą, ponieważ wszystkie zgody były dopiero pozyskane w październiku 2017 pod naciskiem mieszkańców – skomentował Pan Paweł.

Od wielu miesięcy sporem są kary umowne. – Kary umowne są sukcesywnie wypłacane mieszkańcom. Większa część ludzi już otrzymała środki. 1/4 osób jeszcze nie ma od nas pieniędzy – powiedział nam Krzysztof Koczorowski, prezes spółki Parkowe Maślice. – Czas na spłatę zobowiązań wyznaczyliśmy sobie do końca września. Kondycja finansowa firmy jest dobra. Mamy spłacony kredyt za tę inwestycję, a środki na zapłatę zobowiązań względem mieszkańców otrzymujemy z Mieszkaniowego Rachunku Powierniczego – dodał Koczorowski. – My jak ciągle słyszymy, że dopóki wszyscy nie przeniosą własności, nie ma środków na wypłatę roszczeń – ripostuje szybko Agnieszka Malewska, mieszkanka osiedla.

W jakiekolwiek wypłaty środków przez dewelopera nie wierzy Paweł Demieszko - jedna z osób, które weszły na drogę sądową ze spółką Parkowe Maślice. – Są trzy przypadki, w których założono nam sprawę w sądzie. Musimy w tych przypadkach poczekać na wyrok sądu, abyśmy mogli zwracać pieniądze – skomentował Krzysztof Kaczorowski. Pozwu Demieszko nie zamierza wycofywać. Domaga się on zapłaty około 20 tysięcy złotych. – Czekam na proces sądowy. Straciłem już do nich zaufanie, więc wszelkie negocjacje mogą prowadzić tylko z moim pełnomocnikiem – powiedział nam poszkodowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska