Komunikacja w Siechnicach z nowym przewoźnikiem
Zmiany w komunikacji w gminie Siechnice, które wejdą w życie 1 października 2023 r., będą kosmetyczne. Autobusy do Siechnic będą wyruszać z pętli przy Wzgórzu Partyzantów. Kursy do Wrocławia będą się rozpoczynać w Siechnicach (przystanek Siechnice-Osiedle), a kończyć na przystanku Wrocław-Galeria Dominikańska.
Część pasażerów może być zaskoczona nową numeracją. Gmina nie robi tego jednak w celu "uprzykrzania życia". Za takim rozwiązaniem stoi prawna konieczność wynikająca z dofinansowania do publicznego transportu zbiorowego.
- Z Siechnic pojedziemy do Wrocławia autobusem numer 80, a z Wrocławia będziemy wracali do Siechnic tym samym pojazdem oznaczonym już jednak jako 800. Analogicznie będzie w przypadku połączeń: 81/810 i 82/820 - mówią siechniccy urzędnicy.
Pasażerowie poczekają też na nowy tabor, który wyruszy na trasy dopiero 1 lutego 2024 roku.
Umowa budzi wątpliwości. "Nowa odsłona" nic nie zmienia
Łukasz Kropski z Rady Miasta Siechnice próbuje przedstawić stanowisko dużej części mieszkańców, którzy na co dzień korzystają z siechnickiej komunikacji.
- Rozkład jazdy i częstotliwość kursów pozostaną bez zmian, nie powstaną dodatkowe kursy wieczorne i nocne, ani połączenia weekendowe dla mniejszych miejscowości, jak choćby Kotowice. Komunikat nie wspomina również o autobusach przegubowych, a jak trudno wsiąść rano do autobusu, mogą najlepiej powiedzieć mieszkańcy Radwanic. Zapowiedziany tabor dogania obecne standardy, jednak te standardy, w ciągu trwania umowy, ponownie nam uciekną - mówi Łukasz Kropski.
Mieszkańcy są rozczarowani opóźnieniami i brakiem kursów
W ciągu ostatnich 12 miesięcy regularnie można było zaobserwować dużo problemów z połączeniami do Wrocławia. W godzinach szczytu opóźnienia są tak duże, że dojeżdżający na pętlę pojazd nie rusza na drugi kurs, bo szybciej będzie poczekać na kolejny w rozkładzie. Zaistniały więc przypadki, gdy na cztery połączenia (co około 30 minut) realizowane jest jedno.
- Któryś przyjedzie, trzeba się w cierpliwość uzbroić, co nam innego pozostało? Polbusy zazwyczaj są 10 minut po planowanym przyjeździe. Ja zazwyczaj czekam na autobus w Radwanicach, to najczęściej dopiero drugi albo trzeci z rozkładu przyjeżdża, oczywiście spóźniony - mówi pani Angelika z gminy Siechnice.
- Przystanki autobusowe są tu dla ozdoby, czy czasami coś przyjeżdża? - pyta pan Bartek, który na autobus linii 810 lub 820 czekał 90 minut. W tym czasie można udać się do granic Wrocławia na piechotę i skorzystać z linii 124 lub 134 na ul. Tyskiej.
- Nikt racjonalnie nie potrafi tego wytłumaczyć. W sezonie urlopowym chyba nie ma kto jeździć, bo przyjeżdża co trzeci lub co czwarty autobus. Obowiązuje zasada "albo jedziesz tym, albo w ogóle" - pisze pani Patrycja.
- XXI wiek, ludzie na księżyc latają, a jak widać, organizacja dojazdu z Radwanic do centrum autobusem podmiejskim o planowanym czasie to nie lada wyczyn dla rządzących - ironizuje pani Magdalena.
Gmina Siechnice próbowała ponad rok temu nawiązać współpracę z Wrocławiem i MPK. Miejska spółka miała rozstrzygnąć przetarg na komunikację autobusową dla siebie i chętnych sąsiednich gmin.
- Na porównanie kosztów też przyjdzie poczekać, ale jedno jest pewne - Wrocław nie zapłaci Siechnicom za przewozy na swoim terenie, tak jak to się dzieje przy wspólnej organizacji. Tej okazji do redukcji wydatków burmistrz Milan Usak nie wykorzystał. A te oszczędności można było przeznaczyć na darmową komunikację wewnątrz gminy dowożącą do węzłów przesiadkowych i pętli głównych linii - dodaje Łukasz Kropski.
Siechnice nie podjęły współpracy z MPK Wrocław. Przez elektromobilność
W rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Dyrektor Wydziału Komunalnego Marta Parusel tłumaczy, dlaczego gmina Siechnice zrezygnowała ze wspólnych przewozów z MPK.
- Miasto Wrocław pytało nas, czy chcemy startować w przetargu. Byliśmy bardzo zainteresowani ofertą, bo zmniejszałoby to po naszej stronie nakłady pracy. Nasz wkład ograniczałby się na otrzymaniu faktury od miasta i zapłaceniu jej - mówi "Gazecie Wrocławskiej" Marta Paruzel.
Mimo wygody, tylko trzy gminy spośród kilkunastu w aglomeracji wrocławskiej zdecydowały się na współpracę z Wrocławiem w ramach tego przetargu.
- Jeśli zarządzamy sami naszą komunikacją, czyli realizujemy zadanie dla gminy nieprzekraczającej 50 tys. mieszkańców, jesteśmy "wyłączeni" z art. 35 ustawy o elektromobilności, która wymaga 30-procentowego udziału elektrycznych pojazdów w taborze - dodaje pani Paruzel.
Władze gminy chcą zmieścić się w budżecie na komunikację publiczną, więc podjęła decyzję o realizację przewozów w dotychczasowej formie.
- Gdybyśmy stanęli do przetargu razem z Wrocławiem, musielibyśmy zbudować stacje ładowania i kupić autobusy elektryczne, co spowodowałoby duże koszty i przestało się nam opłacać. W przetargu, który sami ogłosiliśmy, wybraliśmy wykonawcę realizującego usługi za koszt mieszczący się w naszym budżecie na następne 5 lat - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?