I to za bardzo dobre pieniądze. Bo zawsze bogata była, w mieście najważniejsza. Nie tylko dlatego, że się na górce pobudowała. Nic dziwnego, bo od początku trzymała z Rosjanami mocno. Nawet pokazali jej, jak robić interesy i umeblowali. Najlepszy dowód na bogactwo to właśnie ta sześćdziesiątka. Tak naprawdę stuknie jej dopiero 24 grudnia, a już w tym tygodniu zaczęła obchodzić urodziny. Biednego nie byłoby na to stać.
Nic dziwnego, że chce się trochę nam zrewanżować. Bo przez lata coś tam ciągle w tych swoich garach i piecach pichciła, wypiekała, prażyła i topiła, aż w całej okolicy nie było czym oddychać. Kichaliśmy przez nią, łzawiliśmy, a nawet chorowaliśmy z tego powodu. Zwłaszcza na gardło. A za jej oknami trawa żółkła w okamgnieniu, jesień zaś robiła się w całym sąsiedztwie już w połowie sierpnia. Chociaż nie wszyscy z tego powodu narzekali. Pegeer miał nawet dobrze. Bo umowa była taka, że jak zboże na polu pegeerowskim zginie, to ona im od ręki wypłaci odszkodowanie. No i tak siali, żeby z tej umowy ani jednej złotówki nie stracić. Ale do dziś nikt nie wie, ile do siewnika zboża, a ile piasku sypali ci pegeerowcy. O co miała też do nich żal. Ale płakała i płaciła, bo taka honorowa.
A jak się komuna skończyła, to jeden Amerykanin miał ochotę się z nią żenić. Mamił dolarami. Ale mu odmówiła. Wolała związki partnerskie z Polakami
Ponoć to wina tych Rosjan, że jej taki piec poradzili postawić. U nich nie szkodził, bo kraj wielki, od jednego do drugiego daleko. A u nas wszyscy sąsiedzi narzekali na tę sąsiadkę. Nawet ci najbardziej partyjni. Doszło do tego, że jak za Gierka chcieli elektrownię koło Legnicy stawiać, to odpowiedzieli towarzyszowi Edwardowi nie. Bo już jedna taka nam tu kopci i wystarczy.
Narzekaliśmy, pisaliśmy na nią z sąsiadami do Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego, wreszcie i do prokuratora. Lecz taką miała sąsiadka pozycję w Legnicy, że nikt jej nie podskoczył. Przyjechali, coś tam posprawdzali w piecu i kominie. I zawsze znalazł się kominiarz, który obiecał, że już tak dymić nie będzie. I tak sobie tam dalej pichciła. Doszło do tego, że najbliżsi sąsiedzi musieli się wyprowadzić z domków do bloków, byle dalej od niej. No i co - nic jej nie zrobili.
A jak się komuna skończyła, to jeden Amerykanin miał ochotę się z nią żenić. Mamił dolarami. Ale mu odmówiła. Wolała związki partnerskie z Polakami. Co rusz ją okradają, bo ma srebro, a raz nawet jakiś gapowaty spawacz spowodował u niej pożar. Dym poszedł na sąsiadów, a spawacz pod sąd. Ale nic ją nie ruszy. Taka to jest ta moja sąsiadka - Huta Miedzi Legnica.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?