Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lichwiarz skazany na 10 lat więzienia za perfidne oszustwa

Marcin Rybak
.
. K_kapica_afk
Lichwiarz-oszust skazany na 10 lat więzienia. Za jego sprawą nieruchomości tracili chorzy, niezaradni albo szukający ratunku przed finansowymi kłopotami. Na ławie oskarżonych zasiadł z dziesięcioma innymi osobami. Wśród nich adwokat i dwoje asesorów notarialnych.

Wyrok w tej sprawie zapadł kilka dni temu we wrocławskim Sądzie Okręgowym. Wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych. Jednak wobec asesorów sąd warunkowo umorzył postępowanie, czyli skazał, ale nie ukarał.

Główny oskarżony to Mariusz K. - Lichwa to lekka praca i szybki pieniądz - mówił jednemu ze swoich znajomych. - Wały są po to, żeby je ścinać - dodawał. Jego ofiary, to ludzie chorzy albo biedni.

Wiesław C. jest chory psychicznie. To podopieczny wrocławskiego Caritasu. Miał nieruchomość wartą 311 tys. zł. Pożyczył od Mariusza K 36 tys. zł. Rzecz działa się latem 2012 roku.

Lichwiarz wiedział, że pan Wiesław pieniędzy nie ma i pożyczki nie spłaci. A umowa była przygotowana tak, żeby szybko i bez problemów przejąć nieruchomość, która była zabezpieczeniem pożyczki. Tak przynajmniej twierdziło oskarżenie, a sąd z tą wersją się zgodził.

Do tego przestępstwa by nie doszło, gdyby nie notariusz. W tym wypadku była to pani, która dopiero zaczynała swoją karierę w notariacie. Była asesorem w jednej z wrocławskich kancelarii notarialnych. Została oskarżona o przekroczenie uprawnień. Zdaniem sądu dopuściła się tego przestępstwa, ale nieumyślnie. Bo nie dochowała należytej staranności i nie sprawdziła stanu zdrowia psychicznego Wiesława C.

Identycznie sąd potraktował drugiego z oskarżonych notarialnych asesorów - Waldemara G. On również miał „nieumyślnie” nadużyć uprawnień. Bo podpisał umowę pożyczki, dzięki której uzależniony od alkoholu Henryk S. przekazał swoje mieszkanie warte przeszło 200 tys. zł za pożyczkę w kwocie 55 tys. zł.

Wśród pokrzywdzonych są też osoby, które miały finansowe problemy. Mariusz K. obiecywał pomoc, a potem po prostu okradał. Tak tę historię widzi prokuratura i wrocławski Sąd Okręgowy.

Jadwiga i Andrzej P. mieli gospodarstwo w okolicach Oławy o powierzchni około 3,5 hektara. Padli ofiarą innego lichwiarza, u którego cała ziemia była zastawiona. Wartość tych gruntów - 370 tys. zł. Mariusz K. zgłosił się jako chętny na kupno ziemi.

Ale zapłacił poniżej wartości, bo tylko 190 tys. zł. Prokurator twierdził, że wykorzystał krytyczne położenie państwa P. Wprowadził ich w błąd co do wartości gruntu. Negocjacje prowadził ze znajomym adwokatem. On też miał być współuczestnikiem oszustwa. Został skazany na rok więzienia i 80 tys. zł grzywny.

Wyrok jest nieprawomocny. I prokuratura, i obrona mogą złożyć apelacje. Gdyby wyrok uprawomocnił się, to skazanych prawników - adwokata i notariuszy - czekają jeszcze postępowania dyscyplinarne. Teoretycznie mogą, choć nie muszą, skończyć się usunięciem ich z prawniczych korporacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska