Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt na szczycie w Operze Wrocławskiej. Janczak i Znaniecki nie mogą ze sobą pracować. Jak to się skończy?

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Czy Tomasz Janczak, nowy dyrektor Opery Wrocławskiej, "wykurzył" swojego zastępcę? Czy on sam ostanie się na stanowisku, które niedawno otrzymał?
Czy Tomasz Janczak, nowy dyrektor Opery Wrocławskiej, "wykurzył" swojego zastępcę? Czy on sam ostanie się na stanowisku, które niedawno otrzymał? Pawel Relikowski / Polska Press
Duet Tomasz Janczak i Michał Znaniecki jeszcze nie zdążył się rozpędzić w kierowaniu Operą Wrocławską, a już się rozpadł. Znaniecki, jako dyrektor artystyczny, zrezygnował. Urząd marszałkowski podjął mediacje między panami, ale sytuacja wydaje się nie do uratowania. Jak się dowiedzieliśmy, szef opery Janczak, podjął kilka kontrowersyjnych decyzji m.in. zatrudnił Janusza Słoniowskiego, odchodzącego niegdyś z opery z powodu rzekomych nadużyć finansowych.

Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu Zarząd Województwa Dolnośląskiego zdecydował się na przeprowadzenie procedury powołania dyrektora Opery Wrocławskiej bez konkursu. Nowy szef przychodził bowiem w trakcie trwania sezonu artystycznego.

Stanowisko objął Tomasz Janczak (były dyrektor Filharmonii Dolnośląskiej), a jego zastępcą ds. artystycznym został uznany na świecie reżyser Michał Znaniecki. Duet miał uzdrowić trudną sytuację wizerunkową i finansową opery po rządach Haliny Ołdakowskiej. Panowie jednak długo ze sobą nie popracowali. Ledwie zaczął się nowy sezon artystyczny, a Michał Znaniecki zaskoczył decyzją o rezygnacji ze stanowiska, którą ogłosił kilkanaście dni temu.

"Dziś, po nieudanym spotkaniu koncyliacyjnym, które zamieniło się w spotkanie konfrontacyjne, już oficjalnie muszę ogłosić moją rezygnację. Nie oznacza to, że w innej konfiguracji osobowej nie podjąłbym się kolejnego wyzwania poprowadzenia Opery Wrocławskiej. […] Porzucenie planów tak skrupulatnie przygotowywanych w maju i czerwcu jest jednym z największych porażek na mej artystycznej i menadżerskiej drodze. Z wielkim żalem jestem zmuszony do rezygnacji z mojego stanowiska" – napisał do pracowników Znaniecki.

Nie wskazał bezpośrednio na konflikt z Tomaszem Janczakiem, ale jak się dowiedzieliśmy, właśnie z nim odbyło się spotkanie koncyliacyjne, które zamieniło się w konfrontacyjne.

Mogą działać, ale bez siebie

Zapytaliśmy o też sprawę urząd marszałkowski, który obsadza kierownictwo opery.

- Działania pana dyrektora Janczaka ingerowały w działalność pana Znanieckiego do tego stopnia, że ten drugi zdecydował się odejść. Dla nas to przesłanka do odwołania pana dyrektora Janczaka. Jaka będzie decyzja, jeszcze nie wiadomo. Będziemy rozmawiać o tym na zebraniu zarządu – powiedział nam Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego, odpowiedzialny za kulturę na Dolnym Śląsku.

Jak się okazuje, urząd marszałkowski był mediatorem w całej sprawie i próbował pogodzić obu artystów, gdyż zależy mu na stabilnym funkcjonowaniu i rozwoju opery.

- Te informacje, które dotarły do nas dwa tygodnie temu, były dla nas zaskoczeniem, ale zrobiliśmy wszystko, aby dobrze poznać sprawę. Rozmawialiśmy zarówno z dyrektorem Michałem Znanieckim, poznaliśmy powody, dla których chciał odejść. Rozmawialiśmy również z dyrektorem Janczkiem i zorganizowaliśmy spotkanie z obydwoma panami jednocześnie, aby znaleźć wyjście z tej sytuacji. Chcemy, aby Michał Znaniecki w operze został, bo jest to marka sama w sobie – mówi Michał Nowakowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.

Przyznaje, że relacje między dyrektorami się nie układają i widać ewidentny brak woli współpracy. Zarząd jest zatem zmuszony do podjęcia decyzji, które uspokoją sytuację w operze. Ma to się stać w ciągu kilkunastu dni.

- Pozakonkursowe powołanie dyrekcji opery dotyczyło tych dwóch konkretnych nazwisk ustalonych z ministerstwem kultury. Jeśli ten duet przestanie funkcjonować, to może pojawić się kilka scenariuszy. Widzimy, że między panami trwa konflikt – dodaje Nowakowski.

Nieoficjalnie wiadomo, że jeden dyrektor bez drugiego może kontynuować pracę w Operze Wrocławskiej. Zresztą, Znaniecki zasugerował to w ogłoszeniu swojego odejścia.

"Janczak chciał wykończyć Znanieckiego"

Popytaliśmy w środowisku wokół Opery Wrocławskiej o konflikt na górze.

- Janczak od samego początku miał plan, żeby wykończyć Znanieckiego, wchodził w jego kompetencje. Dobrze to było widać przy okazji konkursu na dyrygenta. Dyrektor wybrał na stanowisko swojego człowieka. Podniosło się larum w orkiestrze – opisuje nam jeden z pracowników opery.

Okazuje się, że do ostatniego etapu konkursu, ktorym była rozmowa kwalifikacyjna z dyrekcją, dotarło dwóch kandydatów. Po rozmowie to dyr. Janczak podjął rzeczywiście decyzje o wyborze jednego z nich.

Przyznaje też, że dyrektor opery rozbijał próby artystyczne i podejmował kontrowersyjne decyzje.

Jak się dowiedzieliśmy, Znaniecki trzymał się ustaleń z zarządem województwa, a Janczak - niekoniecznie, co widać choćby po zatrudnieniu Janusza Słoniowskiego. Przed laty Słoniowski wyleciał z opery w atmosferze skandalu i z zarzutami nadużyć finansowych. Ostatecznie, rozstał się z instytucją za porozumieniem stron, ale sprawa miała swoją kontynuację w prokuraturze.

Zarząd województwa poprosił Janczaka o wytłumaczenie, dlaczego sprowadził Słoniowskiego. Marszałek Przybylski nie był z tego powodu zadowolony. Janczak jednak został przy swoim, napisał nawet pismo, że dobiera osoby zgodnie z rekomendacjami marszałka.

- Został wezwany na dywanik, obiecał poprawę, ale potem i tak lekceważył te założenia. Zatrudnia znajomych, zrzuca winę na Znanieckiego, szuka na siłę różnych problemów, a nie przyznaje się do swoich kłamstw – mówi nam nasz informator ze środowiska urzędu marszałkowskiego.

Janczak potrącił nawet wynagrodzenie Znanieckiemu za rzekome niestawianie się w pracy. Podczas spotkania, które miało pogodzić obu panów, to Janczak podobno był nastawiony frontowo, zaś Znaniecki chciał się porozumieć. Z naszych informacji wynika, że zarząd województwa jest zdeterminowany i będzie chciał odwołać Janczaka, ale sytuacja jest dynamiczna. To Znaniecki przecież już zrezygnował.

Na to wszystko nakłada się sytuacja polityczna. Jak mówi nasz rozmówca, Tomasz Janczak ma dobre kontakty z Platformą Obywatelską, która prawdopodobnie obejmie władzę centralną. A już za kilka miesięcy czekają nas przecież wybory samorządowe, w tym wybór nowego zarządu województwa.

Janczak: "Żadnej z moich decyzji zarząd województwa nie podważał"

Przypomnijmy, że Opera Wrocławska jest instytucją kultury prowadzoną przez Samorząd Województwa Dolnośląskiego oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Zapytaliśmy o całą sytuację dyrektora Tomasza Janczaka.

- Przyczyną rezygnacji Michała Znanieckiego jest zapewne niemożność wykonywania swoich obowiązków na miejscu, w Operze Wrocławskiej, z racji dodatkowych zobowiązań w innych instytucjach kultury m.in- Akademii Teatralnej w Warszawie, Akademii Muzycznej w Katowicach, Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku - wymienia dyrektor Janczak. - Dyrektor Michał Znaniecki od ponad miesiąca jest nieobecny, zajęty realizacją swoich planów reżyserskich. Przygotowywał spektakl „Raj utracony” dla Teatru Wielkiego w Łodzi.

Jak odniósł się do kontrowersyjnych decyzji, o których się mówi, że podejmował operze?

- Żadnej z moich decyzji zarząd województwa nie podważał, bo nie było ku temu powodu. Opera Wrocławska konsekwentnie realizuje plan kadencyjny mojego autorstwa, który w żaden sposób nie jest zagrożony. Mamy znakomitą frekwencję na widowni i panujemy nad finansami opery - zapewnił w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Janczak.

Obejrzyj rozmowę z Tomaszem Janczakiem:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska