Rondo Pileckiego we Wrocławiu to nie jest rondo
- Na zachodzie Wrocławia mamy skrzyżowanie, które tylko z nazwy jest rondem. Mowa o rondzie rotmistrza Witolda Pileckiego. Organizacja ruchu drogowego na tym "rondzie" nie wygląda jak na większości tego typu skrzyżowań w Polsce. Kierowcy spoza okolicy są zaskoczeni nieintuicyjną organizacją ruchu, natomiast ci, którzy znają jej wady wykorzystują to, łamiąc przy tym przepisy i stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego – mówi Stanisław Rybka, mieszkaniec Muchoboru Wielkiego.
Rondo Pileckiego ma nadane pierwszeństwo wjazdu z ulicy Strzegomskiej od strony centrum Wrocławia. Wjeżdżając na nie z tego kierunku, należy zająć prawy pas, aby opuścić rondo w stronę ulicy Granicznej lub ulicy Mińskiej.
Zjeżdżają na prawy pas, łamiąc przepisy
Manewr zmiany pasa z lewego na prawy, często w ostatniej chwili, wykonują pojazdy rozpędzone dzięki pierwszeństwu na wjeździe na rondo. Kierowcy łamią wtedy kilka przepisów pod rząd, czyli wyprzedzanie na przejeździe kolejowym, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych i wymuszenie przed zmianą pasa. Utrudniają w ten sposób wjazd na rondo kierowcom z ulicy Granicznej, którzy muszą ustąpić pierwszeństwa, a manewr wyprzedzania z dużą prędkością jest dla nich niebezpieczny.
- Stoi to w sprzeczności ze zmniejszeniem skutków kolizji, dla których buduje się ronda. W efekcie ulica Graniczna stoi w olbrzymim korku wraz autobusami na jedynej linii obsługującą połączenie z lotniskiem – dodaje Stanisław Rybka.
Na tych rondach we Wrocławiu kierowcy nie potrafią jeździć
Wyprzedzanie na przejeździe, wyłamane rogatki
Kolejnym źródłem problemów w tym miejscu jest przejazd kolejowy, który przebiega tuż obok ronda Pileckiego przez ulicę Strzegomską. Dwa pasy ruchu krzyżujące się z torami kolejowymi są także wykorzystywane przez kierowców do szybkiej zmiany pasa ruchu - codziennie można tam zauważyć wyprzedzanie na przejeździe kolejowym. Oprócz zapór, sygnalizacji i oznakowania pionowego jest tam dodatkowo wymalowane czerwone pole. Zdarza się, że kierowcy "wyhamowani" przez tych wyprzedzających i zmieniających pas, zostają na czerwonym polu, gdy rogatki się zamkną. To bardzo niebezpieczne, więc dochodzi uszkodzeń rogatek, co z kolei skutkuje paraliżem komunikacyjnym.
***
Zobacz też: Czy Wrocławskiej MPK już j**bło
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?