MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak zmiękczyć anarchistę, Dolnoślązaka i Zbyszka Ziobrę

Janusz Michalczyk
Przez żołądek do serca - tak nasze mądre babki wskazywały córkom i wnuczkom najskuteczniejszy sposób na zdobycie upragnionego mężczyzny.

Tak można również przetłumaczyć inicjatywę włoskich policjantów z Wenecji, którzy pod hasłem "Pizza, by poznać wroga" zaprosili na poczęstunek słynących z brutalności bojówkarzy, którzy określają się mianem black bloc, bo na zadymy wkładają czarne ubranie, a twarze kryją pod kapturami lub kominiarkami. Rzucacie w nas kamieniami, bijecie nas metalowymi prętami i podpalacie radiowozy, a my do was wychodzimy z chlebem (pizzą), bo warto spojrzeć w oczy wrogowi i porozmawiać - taki jest przekaz weneckich policjantów.

Jak znam życie, to anarchiści do tej pizzerii nie zajrzą, a jeśli już, to z koktajlami Mołotowa. Można się jednak spodziewać, że policjanci wyciągający dłoń z gałązką pokoju (pizzą) zyskają w oczach opinii publicznej i zapewne właśnie o to im chodziło. Żaden rasowy zadymiarz nie usiądzie do stołu z gliniarzem, pogryzając grzecznie kawałek ciasta, bo musiałby zaprzeczyć swojej głównej zasadzie życiowej, która się na polskie realia wykłada w bazgranym na murach skrócie: HWDP (męski organ płciowy z błędem ortograficznym [w] tylną część ciała [policji]).

Tym niemniej idea wspólnego biesiadowania osobników, którzy wcześniej okładali się maczugami po głowach w przerwie polowania na mamuta, ma głęboki sens, nawet jeśli niezupełnie się mieści w teorii ewolucji. Wspólny posiłek to przecież najprostszy z możliwych sygnałów, że nie mamy wobec siebie złych zamiarów.

Akurat u nas anarchiści nie są żadną realną siłą i nawet najmniejszym zagrożeniem dla demokracji. Może jednak polska policja powinna przed Euro 2012 zaprosić oficjalnie Starucha, lidera stadionowych zadymiarzy, na pierogi ruskie bądź z kapustą (nie przesadzajmy z tą pizzą). Istnieje oczywiście ryzyko, że bystry Staruch nażre się po dziurki w nosie, a potem będzie robił swoje. Na razie wybrano dla niego wariant mało kalorycznej strawy w areszcie, ale nie wszyscy są przekonani, że wyciągnie wnioski pożądane przez organa porządku.

Przez żołądek do serca wrocławian trafia prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, organizując latem imprezę z prawie darmową degustacją "Europa na widelcu". Bardziej swojsko i przaśnie jest na przeróżnych jarmarkach, organizowanych na całym Dolnym Śląsku przez zapobiegliwych wójtów.
Polityka na wyższych szczeblach też chętnie sięga po różne bankiety, śniadania i obiadki, ale niejednemu wielkie żarcie stanęło w gardle, jak ostatnio liderom Grecji, Włoch czy Hiszpanii na spotkaniach przywódców Unii.

W krajowej polityce obywa się bez większych kulinarnych ekscesów, ale powyborcze śniadanie marszałka Grzegorza Schetyny u prezydenta Bronisława Komorowskiego okazało się ciężkostrawne dla premiera Donalda Tuska. Co do opozycji, to mocno bym się zdziwił, gdyby po tym, jak Zbigniew Ziobro ogłosił, że chce ratować PiS przed upadkiem, został zaproszony na staropolski bigos przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Szybciej bym się spodziewał na stole tego, co podał Horeszko na biesiadzie z Jackiem Soplicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska