ZOBACZ: SYLWESTER NA RYNKU. RELACJA, ZDJĘCIA
Pierwszy sylwester na Rynku zapadł w pamięci wrocławian jako wspaniała, spontaniczna zabawa. Impreza, na którą zjechali młodzi i starzy, żeby wspólnie przywitać rok 1992.
Jarosław Obremski pamięta jednak także co innego - brak doświadczenia organizacyjnego. - Oczywiście i dzisiaj mogą się przydarzyć różne wypadki - mówi. - Jednak mamy wypracowane schematy organizacyjne. Jesteśmy lepiej przygotowani do prowadzenia takich wielkich imprez. - Ten pierwszy sylwester przyczynił się do wprowadzenia ograniczeń w handlu fajerwerkami - mówi Paweł Skrzywanek, który w 1991 roku był dyrektorem wydziału kultury urzędu wojewódzkiego. - 31 grudnia byłem odpowiedzialny za centrum operacyjne wojewody. I to właśnie mnie ściągnięto, kiedy na ulicy Świdnickiej wybuchły fajerwerki, które sprzedawno z samochodu tam zaparkowanego. Przyjechałem natychmiast - w smokingu - prosto z balu sylwestrowego. W wybuchu ranny został uczeń szkoły podstawowej.
Ten wybuch uzmysłowił wszystkim, że fajerwerki są niebezpieczne i trzeba wprowadzić ograniczenia w handlu nimi. - To był wspaniały sylwester - wspomina Stanisław Szelc. - Organizatorem był niestrudzony Marek Łaciak. Prowadziliśmy go z kolegami ze Studia 202, był z nami jeszcze Andrzej Waligórski. Brakowało tylko Ewy Szumańskiej, która w takich imprezach nie brała udziału. Zjechało się z Wrocławia i różnych dolnośląskich miast kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Mróz był trzaskający. Jak wspomina Szelc, na scenie występowała świetna orkiestra jazzowa z Ukrainy lub Rosji. - Rosjanie wlewali spirytus do... instrumentów dętych - wspomina. - Żeby nie zamarzły. I śmieje się, że po raz pierwszy wtedy wdział Rosjan wlewających spirytus nie w siebie.
Przed dwunastą, kiedy na scenie pokazał się prezydent Bogdan Zdrojewski, wszystkim wręczono butelki z szampanem. - Zdrojewski, delikatny człowiek, zapytał: "I co ja mam z tym zrobić?" - mówi Szelc. - Więc mu odpowiedziałem: "Wal pan z dzioba, będą Pana za to kochać".
Stanisław Szelc wzdycha, że z tamtych pierwszych sylwestrów brakuje mu jednego: wrocławskich artystów występujących podczas koncertów. Bo sroce spod ogona nie wypadliśmy i mamy się kim pochwalić. - Przecież to okazja, żeby promować nie tylko Wrocław, ale i wrocławskich wykonawców - mówi.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?