W każdym razie kulturowo został Franek przygotowany na prawdziwego macho. Przed ostatnim meczem jego Wisły z Lechem zapytali byłego Narodowego o nie tak odległy pobyt w Poznaniu. Franek, przed kamerami wyraźnie chciał zaznaczyć, że elastyczny jest i komunikatywny, więc świetnie sobie wszystko ustawił. I mówi tak: "Początki były trudne, poznaniacy nie dopuszczają łatwo ludzi z innego miasta. Ale potem współżyłem ze wszystkimi".
Iza to właśnie Smudę lubię, człowiek nie nabawi się przy nim werbalnych kompleksów, ba, jak profesór się może poczuć. Moje pytanie jest zatem następujące - jak współżyć? Jak żyć?!
By za bardzo nie męczyć się na siłce, wchodzę niekiedy w dyskusję z nieco starszym kolegą. Kupa śmiechu, superserie na mięśnie mimiczne robią się z tego. I mój towarzysz, z którym współżyję na tejże siłce, opowiada, że dostał niedawno wezwanie z miasta, z wydziału architektury. Otóż od strony południowej postanowił z sąsiadem murek pod siatkę wbudować, wysoki na 6 centymetrów, to ważne w kontekście dalszej opowieści. Ten płotek zbiega się gdzieś z posesją sąsiadki i, okazało się, to z jej powodu wspomniane wezwanie. "Bo murek będzie rzucał cień na rzodkiewkę".
Koledzy donoszą, że problem jest też z nowym prezesem piłkarskiego Śląska, Pawłem Żelemem, dawnym kolegą po piórze. Bo uznał ewidentnie, że współżyć nie będzie w ogóle. Nie rozmawia, nie odbiera telefonu, niesłowny. Przypomnę tylko, Pawełku, że zrobili Cię szefem klubu miejskiego, na który składają się wszyscy miastowi. I, poprzez media właśnie, należy z nimi niekiedy porozmawiać. Obowiązkowo. Współżycie na odległość, przykłady można mnożyć, przyszłości nie ma. Aha, zgadzam się, że pompowanie milionów w kopaczy to niegospodarność w biały dzień. Jaka to inwestycja, nabijać kieszenie obcym, zaraz ich tu nie będzie. Choć to dzięki piłkarzom żyją kasyna. Odnajdźcie wywiad ze spolszczonym Ormianinem Geworgianem, teraz kopie u Tarasiewicza w Bydgoszczy, stracił przy stole 2 mln zł. Mówi, że stać go było na wszystko, a wolnego czasu ma piłkarz od groma, stąd to kasyno. Gdy zostawał na golaska, dzwonił do mamy, że w klubie bieda, nie płacą, nie ma co jeść. I mama ratowała synka ostatnim groszem. A można by, Panie Prezydencie, wysłać tyle "szlachetnych paczek" w bardziej odpowiednie miejsca. Czy wie Pan, że taka paczka, równa miesięcznej pensji kopacza, pozwoliłaby działać przez jakieś cztery lata ledwo zipiącemu Kolejarzowi?! To taki maleńki klub przyKrasińskiego, który wychował pierwszego dolnośląskiego medalistę olimpijskiego (Marek Kuszewski, szabla), i który wyprowadził na ludzi zastępy łobuzów z Trójkąta Bermudzkiego. To przykład.
Byłem też na KSW. Czapki z głów przed twórcami, sami do tego show doszli. A co wokół ringu? Chodzące reklamy chirurgii plastycznej (gender żeński) oraz producentów farmakologii rozwijającej mięśnie, mózg w mniejszym stopniu (gender męski). Ciekawe, jak współżyją, pewnie też nie tylko po bożemu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?