Jacek Sutryk ogłosił w telewizji start w wyborach na prezydenta Wrocławia. "To desperacka ucieczka do przodu"

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk już wcześniej zapowiadał, że będzie starać się o reelekcję. We wtorek (14 listopada) powtórzył swoją deklarację na antenie TVN24.

- Będę kandydował. Startując 5 lat temu, mówiłem o programie dla Wrocławia na dekadę. Chciałbym ten plan realizować. Pomimo niezależnych uwarunkowań, udało się bardzo dużo zrobić. Chcielibyśmy podczas wyborów samorządowych powtórzyć razem ze wszystkimi partiami opozycji, a za chwilę koalicji, to, co udało się w wyborach parlamentarnych – zbudować swego rodzaju pakt samorządowy – mówił Jacek Sutryk.

Wybory parlamentarne i samorządowe nazwał "pierwszą i drugą częścią meczu". Prowadzący program w TVN24 zapytał Sutryka o długo oczekiwany tramwaj na Jagodno. Prezydent zrobił unik w stronę Donalda Tuska.

- Jagodno doczeka się tramwaju. O tym mówił pan Donald Tusk. Jest notariuszem tej sprawy i ja także. O takiego partnera chodzi. Kogoś, kto rozumie potrzeby mieszkańców. My jesteśmy w stanie to zrobić, ale potrzebujemy wsparcia rządu., a tego wsparcia przez ostatnie 8 lat nie było – narzekał J. Sutryk.

Krytycznie do takiego ogłaszania startu w wyborach przez prezydenta odnoszą się radni miejscy Wrocławia i społecznicy wrocławscy. Zwracają uwagę, że Sutryk ma problem z poparciem Platformy Obywatelskiej i Lewicy.

Zapytaliśmy w dolnośląskiej Platformie oraz radnego miejskiego z Lewicy, czy poprą obecnego prezydenta. Czekamy na odpowiedzi.

- Nie jest przypadkiem, że Jacek Sutryk ogłosił swój start w programie telewizyjnym, zamiast podczas poważnej, miejskiej konferencji lub nawet konwencji. Trwa ogromy spór w obozie prezydenckim i radni baliby się pokazać z prezydentem w sytuacji, w której za chwilę okaże się, że własnego kandydata znajdzie Platforma Obywatelska, Lewica i Nowoczesna. A to dotychczasowi koalicjanci obozu prezydenta – analizuje Andrzej Kilijanek, radny miejski Prawa i Sprawiedliwości.

Zachowanie Sutryka w TVN24 ocenia jako desperacką ucieczkę do przodu i próbę wymuszenia poparcia partii politycznych. Może próbę zniechęcenia PO do utworzenia własnego klubu w radzie miejskiej.

- Warto w tym miejscu przypomnieć, że Grzegorz Schetyna 5 lat temu borykał się z podobnymi naciskami ze strony Rafała Dutkiewicza, który namówił go na poparcie swojego nominata. Ówczesny lider PO uległ, a następnie namówił Michała Jarosa do rezygnacji ze startu. Dziś już nawet sondaże oficjalnie udostępniane przez miasto pokazują, że 60% wrocławian negatywnie ocenia poczynania Jacka Sutryka. Z wielkim zainteresowaniem będę obserwował, czy Donald Tusk ulegnie tej presji jak Grzegorz Schetyna przed kilkoma laty – zapowiada radny miejski.

Piotr Uhle, radny miejski z Nowej.PL (Nowoczesna) stwierdza, że Jacek Sutryk zanim pomyśli o politycznym układaniu się w Warszawie, powinien odpowiedzieć wrocławianom na 5 zasadniczych pytań:

• Dlaczego nadal, mimo obietnic, nie ma wspólnego biletu na autobusy, tramwaje i pociągi na terenie miasta?
• Dlaczego nadal żyjemy w mieście brudnym, zaszczurzonym i płacimy pod dyktando firm śmieciowych najwyższe stawki za odpady komunalne w Polsce?
• Kto odpowiada za budowę swoistej kliki Sutryka opartej na nepotyzmie i zatrudnianiu kolesi we właściwie wszystkich instytucjach w mieście?
• Dlaczego nadal powstają miejscowe plany na zamówienie i pod dyktando patodeweloperów, na których tracą wszyscy a grube pieniądze zarabiają inwestorzy?
• Komu tak naprawdę Jacek Sutryk służy? Mieszkańcom, którymi gardzi i poniża czy interesom wielkiego biznesu, z którym wiążą go relacje towarzyskie?

- To wrocławianie wybierają prezydenta, nie warszawskie układanki przy zielonym stoliku. Gdyby Jacek Sutryk mógł przekonująco odpowiedzieć na powyższe pytania, nie musiałby szukać poparcia polityków – miałby poparcie mieszkańców - podsumowuje P. Uhle.

Jakub Nowotarski, prezes stowarzyszenia Akcja Miasto, także uważa, że deklaracja Sutryka na antenie TVN24 była niefortunna i jest częścią wyrachowanej politycznej gry.

- Mieszkańców dużo bardziej interesowałyby inne sprawy niż takie ogłoszenia, szczególnie że najwyraźniej opuścili prezydenta Sutryka sojusznicy polityczni. Mamy we Wrocławiu ważne tematy, projekty nowych linii tramwajowych, powrót do rozmów w sprawie Urban Card, uchwała krajobrazowa czy przygotowanie się na wydawanie środków unijnych. O tym pan Sutryk nie wspomniał. Oczekujemy skupienia się na pracy we Wrocławiu, a nie wycieczek do Warszawy i składania politycznych deklaracji. To niezbyt istotne, szczególnie że nie stoją obok niego partie polityczne, dzięki którym sprawuje dzisiaj władzę – mówi prezes „Akcji Miasto”.

Zapowiedź udziału Jacka Sutryka w zmaganiach o fotel prezydenta Wrocławia w nadchodzących wyborach nie jest dla posła Krzysztofa Tuduja z Konfederacji żadnym zaskoczeniem.

- Podkreślmy, że jest to jedynie jego osobista decyzja i niebawem zapewne dowiemy się, czy jakiekolwiek osoby lub środowiska, które wsparły obecnego prezydenta w zdobyciu mandatu, staną ponownie za nim. Osobiście wątpię. Druga kadencja pana Jacka Sutryka byłaby dla Wrocławia nieszczęściem. Skrajnie lewicowy prezydent to opcja niepożądana we Wrocławiu i zmiana jest konieczna – uważa wrocławski poseł Konfederacji.

Konfederacja planuje aktywny udział w nadchodzących wyborach samorządowych. Jak przyznają jej politycy - Wrocławia z całą pewnością nie odpuszczą i chętnie poddadzą werdyktowi mieszkańców miasta kwestię, kto ma sprawować tu władzę.