Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Horror przy Robotniczej, czyli zima bez prądu i ciepłej wody

Marcin Rybak
Marcin Rybak
- To piekielny dom - mówi nam jedna z jego mieszkanek. Nie ma prądu, ogrzewania i ciepłej wody
- To piekielny dom - mówi nam jedna z jego mieszkanek. Nie ma prądu, ogrzewania i ciepłej wody Paweł Relikowski
Horror przy ulicy Robotniczej 32. Większość lokatorów nie ma prądu. Ogrzewania i ciepłej wody nie ma już od dawna. Stan instalacji elektrycznej, niszczonej przez złodziei prądu, jest taki, że jej używanie zagrażało życiu. Prądem kopały nawet krany.

Kilkadziesiąt mieszkań w kamienicy, w której jest 137 lokali, ma jednego właściciela, biznesmena. Te lokale to „kawalerki” po 15 metrów kwadratowych każda. Budynek jest dawnym hotelem robotniczym. Właściciel biznesmen ma stać - zdaniem wspólnoty mieszkaniowej i byłego zarządcy - za kradzieżami prądu i potężnym zadłużeniem budynku należącego do wspólnoty.

Ludzie się go boją. Opowiadają o straszeniu kogoś, kto próbował naprawiać instalacje, o zalewaniu wodą sąsiadów.

Kilka dni temu firma zarządzająca budynkiem zrezygnowała. Wcześniej wypisywała do lokatorów dramatyczne w treści pisma. „W gniazdach lokalowych zmierzono napięcie o mocy 400 woltów, napięcie pojawiło się w bateriach sanitarnych i wodzie” - czytamy.

Nowego zarządcy na razie nie ma. - Piekielny dom - mówi pani Marianna, rencistka. W środę rano na stole w jej mieszkaniu dopalała się resztka świeczki. - Widzi pan, śpię tak jak siedzę - mówi. A siedzi w płaszczu. Obok na wersalce leży koc. Jest zimniej niż na dworze. Pani Marianna pokazuje pismo od byłego już zarządcy budynku. „Od 15 stycznia 2016 r. osoby przebywające i poruszające się na klatkach schodowych robią to na własne ryzyko i odpowiedzialność. Wzywamy państwa do opuszczenia lokali do czasu usprawnienia instalacji elektrycznej”.

Kilka mieszkań obok drzwi otwiera mężczyzna. - Tu wnuk mieszka, jest na uczelni, wyprowadza się, bo bez prądu nie ma jak mieszkać.

Inny lokator, Krystian, uczy się w technikum. - Przy świeczce odrabiam lekcje - mówi.
- Tu dziennikarze nie pomogą. Tu trzeba prezydenta - twierdzi jeszcze inny mieszkaniec kamienicy.

Nie wszyscy nie mają prądu: w niektórych lokalach jest. W tych, których właściciele mają indywidualną umowę z dostawcą prądu i własne przyłącze do sieci. W cytowanym już piśmie były zarządca przestrzega ich jednak, by uważali na próby kradzieży energii.

Budynek przy Robotniczej należy do wspólnoty mieszkaniowej. Jej członkami są wszyscy właściciele lokali. Są tacy, jak wspominany biznesmen, którzy mają więcej niż jedno mieszkanie. Są też posiadacze pojedynczych, 15-metrowych klitek.

Każdy powinien płacić na rzecz wspólnoty. Na utrzymanie budynku, remonty i sprzątanie. Biznesmen za swoje 30 lokali ponoć nie płaci nic. Jego zadłużenie przekroczyło 300 tys. zł. Egzekucji sprytnie unika. Jego mieszkania należały do spółki, a jakiś czas temu przejęła je fundacja założona przez biznesmena. W jej nazwie jest piękna złota myśl: „Po pierwsze nie szkodzić”.

Z biznesmenem nie udało się nam skontaktować. Jego telefon nie odpowiada, a w części budynku przerobionej na jego biuro nikt nie otwierał nam drzwi. Nie wiemy, czy to naprawdę on jest winny, ale żal nam mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska