Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Golonka i piwo w gronie kolegów to ich tradycja

Grażyna Szyszka
Marek Przespolewski został uhonorowany górniczą szpadą
Marek Przespolewski został uhonorowany górniczą szpadą Grażyna Szyszka
Górnicy z KGHM świętują imieniny swojej patronki, świętej Barbary. Jednym z nich jest Marek Przespolewski, który przepracował w kopalni prawie 30 lat.

Marek Przespolewski z Jaczowa to górnik z prawie 30-letnim stażem, z czego 25 lat przepracował pod ziemią. Dlatego w tym roku, na wniosek dyrektora kopalni otrzymał szpadę górniczą. Jest elektromonterem w Zakładach Górniczych Rudna, gdzie odpowiada za bezpieczny zjazd i wyjazd kolegów. W tym roku nabył już prawa emerytalne, ale jeszcze przez kilka lat zamierza pracować, bo lubi to co robi.
Marek Przespolewski jest związany z KGHM od 1985 roku. Zaczynał w ZG Polkowice-Sieroszowice, a po 14 latach przeniósł się do ZG Rudna.
- Pracuję na oddziale pomocniczym, tak zwanym szybowym - wyjaśnia górnik. - Jestem odpowiedzialny za utrzymanie maszyn wyciągowych, urządzeń przyszybowych, stacji klimatycznych i stacji wentylatorów głównych odpowietrzania kopalni. Z kolegami dbamy, by górnicy bezpiecznie zjechali i wyjechali z pracy. A w klatce jedzie przecież 80 ludzi - mówi.

Pan Marek chwali swoją prace i cieszy się, że nie pracuje na przodku. Przyznaje, że gdy zaczynał pracę w kopalni, trafił właśnie na przodek.
- Wtedy starsi górnicy mówili: młody, uciekaj stąd, szkoda zdrowia. I ich posłuchałem - opowiada. - Szanuję przodkowych i wcale nie zazdroszczę im większych pieniędzy.
W ciągu wielu lat pracy, pan Marek był świadkiem wielu wydarzeń. Tych dobrych, ale i tych złych. Ale najbardziej utkwiło mu w pamięci jedno dramatyczne doświadczenie.
- Kilka lat temu znalazłem pod ziemią martwego kolegę elektromontera - wspomina. - Piotrek schodził po schodach, potknął się i upadając rozbił głowę. Próbowałem go reanimować, ale nie było szans. To był bardzo dobry kolega z Polkowic. Przeżyłem wówczas ogromną traumę.

Górnik przyznaje, że praca w brygadzie powinna opierać się na wzajemnym zaufaniu i szacunku. I tego stara się nauczyć swoich młodszych kolegów.
- Jesteśmy często zależni od siebie, dlatego musimy na sobie polegać - mówi.
Pan Marek przyznaje, że nie jest jedynym górnikiem w rodzinie. W jego ślady poszedł młodszy brat Piotr. Też jest elektromonterem, ale na oddziale przodkowym w ZG Polkowice-Sieroszowice.
- Jesteśmy do siebie bardzo podobni i czasem wychodzą z tego powodu zabawne sytuacje - śmieje się pan Marek. - Pomylił nas nawet kierownik mojego oddziału. Drugi brat Krzysztof nie chciał pracować w kopalni. Jest ochroniarzem w polkowickim Volkswagenie.

Marek Przespolewski jest rodowitym głogowianinem, a od kilku lat mieszka z rodziną w Jaczowie, gdzie wybudował dom. Ma żonę Żanettę i dwie córki, 23-letnią Paulinę i 17-letnią Marcelinę. Do grona rodziny zalicza też dwa duże koty rasy majkun, które każdego dnia wiernie czekają w oknach na powrót pana Marka z pracy.
- Żona nie była jeszcze w kopalni mimo że namawiam ją, by zobaczyła, gdzie pracuję - przyznaje pan Marek. - Może jeszcze da się namówić, bo warto zobaczyć kopalnię.
Górnik z Jaczowa przyznaje, że w tym roku ma już za sobą jedną barbórkę, a 6 grudnia idzie na związkową, bo od lat należy do Związku Zawodowego Pracowników Dołowych.
- Barbórka to tradycyjna golonka i piwo w gronie kolegów. W tym roku wezmę ze sobą chłopaka córki, bo nasze imprezy mają niepowtarzalny klimat - dodaje pan Marek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska