Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gollob klęczał przy motorach, a Hancock znów mu odjechał

Wojciech Koerber
Greg Hancock naprawdę nie żartuje. Przed sobotnią Grand Prix Włoch w Terenzano miał 12 punktów przewagi nad Tomaszem Gollobem, po czym w kilka godzin urosła ta zaliczka do oczek 23. To były straaasznie męczące godziny dla polskiego obrońcy trofeum.

Przeciwnie, gdy chodzi o Andreasa Jonssona. Szwed specjalnie nie błyszczał, ale jednak regularnie i z pasją kolekcjonował punkty, które dały mu awans do półfinału. A w końcu też szóste turniejowe zwycięstwo w cyklu GP.

Anatomia Gollobowej porażki? Gdy ujrzał tabliczkę Terenzano, na twarzy pojawił się bananowy uśmiech. W latach 2009-2010 zwyciężał tam przecież jakby od niechcenia, w 14 wyścigach oddał ledwie trzy oczka. Co więcej, w zeszłym sezonie tam właśnie zapewnił sobie historyczne złoto IMŚ i przewiózł je z ziemi włoskiej do Polski. Wtedy to, tuż po zawodach, abdykujący champion Jason Crump oddał rywalowi hołd, przekazując symbolicznie plastron z numerem 1.

Przed turniejem mówił zatem obrońca trofeum, że trzeba jechać do przodu. No a wybrał kierunek odwrotny. Zaczął z paskudnego trzeciego pola i przywiózł zerówkę, a na dokładkę plecy pokazał mu Hancock. Zaczęło się więc grzebanie przy sprzęcie. Tomasz "Tańczący z Motocyklami" Gollob zmienił rumaka, biegał ze śrubokrętem, nerwowo rzucał głową pod taśmą, a efekt był mizerny. Pięć punktów to najsłabszy rezultat mistrza w tym sezonie.

Czy gdyby zaczął Gollob lepiej, z bardziej sprzyjającego pola, poszłoby z płatka? Niekoniecznie. Wystarczy przywołać w pamięci Cardiff. Tam zaczął od trójki, jak błyskawica. Tyle że chciał być jeszcze szybszy i przekombinował. Nie dostał się do półfinału. Co więc jest nie tak? Czy za dużo tych sprzętowych kombinacji? Jednego zarzucić Gollobowi nie można. Nie oszczędza na sobie, a nade wszystko na sprzęcie. Na każdy turniej przygotowuje przecież nowy silnik. A może to jest właśnie ten spowalniacz. Swego czasu trzykrotnie z rzędu (2002-04) zwyciężał w Pradze Crump.

Wygrywał, odkładał silnik na półkę i wyciągał za rok. Znów wygrywał, półka i odkurzanie. Ta recepta nie zawsze daje sukces, lecz mamy wrażenie, że za dużo tego sprzętu w garażu Polaka. Trudno przecież spasować nowy sprzęt do nawierzchni w czasie piątkowego treningu, gdy wyjeżdża się na tor w pojedynkę. Twoją szybkość weryfikuje dopiero jazda spod taśmy. W czterech.

Byli też i tacy Polacy, co wracali z Terenzano umiarkowanie usatysfakcjonowani. Po pierwsze, Jarosław Hampel. Do finału nie dojechał, lecz w generalce wyprzedził Chrisa Holdera i jest już na medalowej, trzeciej pozycji. Hampel to najszybsze sprzęgło Rzeczypospolitej, spod taśmy potrafi się wręcz katapultować. No i wybornie radzi sobie w tegorocznych rozgrywkach ligowych. Ma najlepszą średnią i w polskiej ekstralidze (2,610) - przed Gollobem (2,457), i w szwedzkiej Elitserien (2,380) - przed Hancockiem (2,362). Trudno jednak Małemu przełożyć tę dominację na tory GP. Bo tu w każdym biegu trzeba używać łokci. W lidze bywają natomiast mniej ciasne wyścigi.

Zwycięzcą był też w sobotni wieczór Janusz Kołodziej. Dziesięć punktów za jednym zamachem uzbierał po raz pierwszy w tegorocznym cyklu. A to miód na jego rozdygotane serce. Koldi od wiosny toczy bitwę z własną głową, przegrywając z ciśnieniem, które sam sobie wytworzył. Z ciśnieniem na wielki międzynarodowy sukces. Przykro słuchać, jak bardzo się męczy.

- Byłem strasznie zdenerwowany. Tuż przed zawodami nie wiedziałem już, co z sobą zrobić, więc zacząłem biegać - zwierzał się po gorzowskim finale DPŚ. Coś trzeba zmienić, bo nie przypomina to obecnie mentalności zwycięzcy.

Kolejne imprezy w Malilli (13.08), Toruniu (27.08), Vojens (10.09), Gorican (24.09) i Gorzowie (8.10), a więc na torach sprzyjających Gollobowi. Podobnie jak ten w... Terenzano.

Grand Prix Włoch w Terenzano:
1. Andreas Jonsson (Szwecja) 17 (3,2,1,2,1,2,6),
2. Greg Hancock (USA) 15 (1,0,3,3,1,3,4),
3. Antonio Lindbaeck (Szwecja) 17 (2,3,1,3,3,3,2),
4. Kenneth Bjerre (Dania) 12 (0,2,3,3,2,2,0),
5. Jarosław Hampel (Polska) 12 (3,3,2,0,3,1),
6. Emil Sajfutdinow (Rosja) 11 (1,2,3,1,3,1),
7. Janusz Kołodziej (Polska) 10 (3,1,2,2,2,0),
8. Matej Zagar (Słowenia) 9 (3,3,0,2,1,0),
9. Fredrik Lindgren (Szwecja) 7 (2,0,d,2,3),
10. Jason Crump (Australia) 6 (0,0,3,3,0),
11. Chris Harris (Wielka Brytania) 6 (1,3,1,1,0),
12. Chris Holder (Australia) 6 (2,2,2,0,0),
13. Tomasz Gollob (Polska) 5 (0,1,2,0,2),
14. Rune Holta (Polska) 5 (1,1,0,1,2),
15. Magnus Zetterstroem (Szwecja) 3 (2,0,0,0,1),
16. Nicki Pedersen (Dania) 3 (0,1,1,1,0),
17. Mattia Carpanese (Włochy) ns,
18. Guglielmo Franchetti (Włochy) ns.

Klasyfikacja generalna po 6 z 11 rund:
1. Hancock 95,
2. Gollob 73,
3. Hampel 65,
4. Holder 63,
5. Sajfutdinow 59,
6. Crump 56,
7. Pedersen 56,
8. Jonsson 53,
9. Bjerre 50,
10. Lindgren 47,
11. Lindbaeck 41,
12. Kołodziej 38,
13. Harris 33,
14. Holta 29,
15. Zetterstroem 12,
16. A. Łaguta 10,
17. Zagar 9,
18. Jonasson 8,
19. Nicholls 5,
20. Baliński 4,
21. Kus 3.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska