Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dutkiewicz wygrał w sądzie. Nie musi przepraszać Michała Janickiego

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Rafał Dutkiewicz nie musi przepraszać swojego byłego zastępcy Michała Janickiego – taki wyrok wydał w poniedziałek wrocławski sąd. Janicki pozwał Dutkiewicza bo poczuł się urażony informacjami o powodach jego dymisji. Dutkiewicz podał je na konferencji prasowej w październiku 2012. Obarczył Janickiego winą za brak rozliczenia imprez zorganizowanych na stadionie przez firmę Dynamicom latem 2012. Były wiceprezydent przekonywał sąd, że Dutkiewicz nie powiedział prawdy. Sąd jednak nie przyznał mu racji. - Z urzędującym prezydentem ciężko wygrać – stwierdził po ogłoszeniu wyroku Janicki. I zasugerował, że niektórzy pracownicy urzędu zeznawali na jego niekorzyść, bo ich pracodawcą jest Rafał Dutkiewicz.

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz nie naruszył dóbr osobistych swojego byłego zastępcy Michała Janickiego - uznał wrocławski sąd okręgowy i oddalił powództwo w tej sprawie. Janicki – jako przegrany – musi zapłacić koszty procesu 1577 złotych. Pozew – przypomnijmy – dotyczył konferencji prasowej w październiku 2012. Dutkiewicz zakomunikował wówczas o dymisji Janickiego. Jako powód, wskazał zły nadzór nad rozliczeniem imprez zorganizowanych na stadionie przez firmę Dynamicom. Magistrat nie mógł się doliczyć 14 mln zł z 21 mln zł przekazanych firmie. Za te pieniądze w lipcu 2012 roku zorganizowano dwie imprezy - koncert zespołu Queen i piłkarski turniej Polish Masters.

Janicki – niedługo po październikowej konferencji – pozwał Dutkiewicza. Przekonywał, że prezydent nie powiedział prawdy. Mówił, ze to nie on odpowiadał za organizację i rozliczenie imprez na stadionie. Przez cały proces próbował przekonać sąd, że pod koniec 2011 roku – czyli przeszło pół roku przed imprezami – prezydent odsunął go od spraw stadionowych. On sam miał się zająć jedynie przygotowaniami do Euro 2012.

Sąd nie przyjął tych argumentów. Prezydent nie odsunął Janickiego – ocenił sąd. Jedynie prosił go, by ten ograniczył swoje towarzyskie kontakty z Tomaszem G., szefem firmy Dynamicom, która organizowała koncert i turniej Polish Masters. Ta prośba miała – przypomnijmy – związek z informacjami, które wówczas zaczęły się pojawiać o dużej zażyłości Janickiego i biznesmena. Przede wszystkim o ich wspólnym sylwestrowym wyjeździe na Zanzibar.

Ale stadionem i imprezami Janicki zajmował się cały czas. To zaangażowanie Janickiego – uzasadniała wyrok sędzia Izabela Baca – zadecydował o powierzeniu organizacji imprez Dynamicomowi. Przypomniała, ze jesienią 2011 roku to Janicki upoważnił m.in. Tomasza G. do prowadzenia negocjacji z potencjalnymi wykonawcami, których można by ściągnąć na stadion. To Janicki referował sprawę imprez i na posiedzeniu Kolegium Prezydenta Wrocławia, i na posiedzeniu rady miejskiej. To Janicki przekonywał innych urzędników, że kosztorysy planowanych imprez są w porządku. Choć zastrzeżenia mieli do nich pracownicy pionu finansowego magistratu.

- To były wiceprezydent wreszcie - przekonywała sędzia Baca – uczestniczył w rozliczaniu imprez. Dowodzą tego m.in. maile do prezesa miejskiej spółki Wrocław 2012 Roberta Pietryszyna. A także spotkania, w których uczestniczy oraz fakt, że relacjonował prezydentowi Dutkiewiczowi co się dzieje w związku z próbami rozliczenia imprez.

Prawnicy Janickiego przekonywali sąd, że ich klient nie został odwołany, a zwolniony z pracy „za porozumieniem stron”. Ale sąd w owym porozumieniu dopatrzył się też sformułowania, że odchodzący z pracy w urzędzie Janicki zostanie też odwołany z funkcji wiceprezydenta. - W interesie społecznym jest wskazanie powodów odwołania – mówiła sędzia w uzasadnieniu.

Zaraz po wyroku Michał Janicki powiedział nam, że jest „niemile zaskoczony”. Mówił, że sąd nie wziął pod uwagę wszystkich argumentów. Sugerował, że wielu świadków – pracowników magistratu – zeznawało na korzyść prezydenta właśnie dlatego, że pracują w urzędzie. Dziękował tym, którzy – mimo wszystko – złożyli zeznania korzystne dla niego. - Z urzędującym prezydentem ciężko wygrać – dodał Janicki. Zaraz zastrzegając, że nie zarzuca sądowi stronniczości.

Czy się odwoła? - Na razie tego nie zakładam – stwierdził. Dodał jednocześnie, że musi najpierw przeczytać pisemne uzasadnienie wyroku. Nie ukrywał, że jest zmęczony trzyletnim procesem. - Przez te trzy lata waga sprawy znacząco spadła – podsumował.

Pełnomocnicy Rafała Dutkiewicza nie skomentowali wyroku. - Jest taki dobry zwyczaj, że wyroków we własnych sprawach albo w sprawach klienta się nie komentuje – powiedział tylko mecenas Józef Palinka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska