Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diabeł dla każdego

Krzysztof Kucharski
Polskapresse
Nasz dyżurny diabeł nazywa się Adam Michał "Nergal" Darski, ma 34 lata i podobno wygląda na ciacho, jak mówią babole przy kawiarnianych stolikach.

Nigdy nie widziały prawdziwego ciacha. Są na diecie. To ich ciacho przypomina bardziej cienki herbatnik petit beurre, a to prawdziwe jest kilka razy wyższe i składa się z paru warstw ciasta przekładanego kremami, konfiturami i czekoladową masą.

Swoją ksywę "Nergal" wziął z mitologii babilońskiej, a znaczy to tyle samo, co król śmierci. W Biblii - którą był uprzejmy spalić w gdyńskim klubie Ucho cztery lata temu - jest bogiem "ludzi Kuta", a więc odpowiednikiem Baala - bóstwa Hadesu. Dodam, iż sam fakt symbolicznego spalenia książki (obojętnie jakiej) świadczy o tym, że jest troglodytą efekciarzem. Chaldejczycy Nergala uważali za anioła stróża.

Tenże "anioł stróż" Darski jest liderem zespołu Behemoth. Mnie Behemot kojarzy się z demonicznym czarnym kotem, który rozmawia z ludźmi, a wódkę zagryza marynowanymi grzybkami, co detalicznie niejaki Bułhakow, poniewierany przez diabła Stalina, opisał w powieści "Mistrz i Małgorzata". W różnych mitologiach jest potworem chaosu przedstawianym jako wieloryb, hipopotam albo krokodyl. Według Księgi Stworzenia pojawił się na Ziemi dnia piątego. Bywa utożsamiany z Rahabemem, czyli aniołem morza i śmierci, ale Księga Hioba przekonuje, iż on to "Początek Dróg Bożych". W "The History of Magic" Seligmanna przedstawiony jest w postaci słonia o niedźwiedzich łapach. To już jakoś wygląda wiarygodnie. W jedynie słusznej w naszym kraju teologii rzymsko-katolickiej Behemot jest władcą ciemności. Wszyscy urzędnicy na Ziemi Pana Boga pouczają proste sługi tej wiary, że jest diabłem wcielonym, czyli Szatanem, stąd się wziął satanizm i nie należy pokazywać Darskiego w publicznej telewizji, bo to wyrzutek społeczeństwa toczący z pyska wulgaryzmy ku uciesze małolatów. Tępi uwierzą. Moim zdaniem w telewizji Nergal wychodzi na prymitywa, który zna góra dwieście słów. Najlepiej pamięta jedno: jebać.

Przypomnijmy sobie z Biblii, spokojnie, bez fałszywych religijnych emocji, kim był Szatan. Był archaniołem w najbliższym otoczeniu Pana Boga. Błyskotliwy, charyzmatyczny, potrafił czarować otoczenie i zaczynał zagrażać Najjaśniejszemu. Co zrobił Wszechwładny? Strącił go w niebyt. Zwolennicy Nieomylnego zaczęli przypisywać mu najgorsze cechy. Co po jakimś czasie rzuciło im się na rozum i zabiło zdrowy rozsądek. To Kościół wskazywał przez dwa wieki, kto jest dobry, a kto zły. Czas wprowadzić korektę, bo nie ma jednej słusznej prawdy. Diabeł nie jest taki zły, jak go malują. Mój diabeł jest np. szczupłą i ponad wagę pyskatą szatynką. Prawdziwymi szatanami są dzisiaj kobiety. Kojarzą Państwo ludową mądrość: gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. No...

W innych religiach, skoligaconych z katolikami, historia Złego różnie wygląda. Podniecał mnie obrazami poemat "Raj utracony" Miltona, bo Szatan ginie tam w pierwszym starciu. Cieszyłem się jak kibic. Opis batalistycznych zmagań, dla oglądaczy telewizyjnych obrazków nie do przebrnięcia, dla mnie był optymistyczny. Trzeba mieć trochę wrażliwość na poetycki obraz i metaforę. I wyobraźnię. To nie jest żucie gumy ani pożeranie popcornu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska