Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy radny sejmiku województwa dolnośląskiego zaniżył wartość swojego majątku? Sprawę zbadają śledczy

Robert Bagiński
Czy radny zaniżył wartość swojego majątku? Sprawę zbadają śledczy
Czy radny zaniżył wartość swojego majątku? Sprawę zbadają śledczy Paweł Relikowski / Polska Press
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez radnego sejmiku, Dariusza Stasiaka, trafiło w piątek do prokuratury w Legnicy. Chodzi o rozbieżności w oświadczeniu majątkowym polityka.

Zawiadomienie do prokuratury złożył lider stowarzyszenia "Lepsza Gmina Ścinawa", Paweł Kowalski, który zarzuca przewodniczącemu klubu radnych Koalicja Samorządowa w dolnośląskim sejmiku, że składając oświadczenie majątkowe pod rygorem odpowiedzialności karnej za kłamstwo, podał w nim nieprawdę co do wartości zadeklarowanych nieruchomości. Jak podnosi w swoim zawiadomieniu, "konieczne jest podjęcie niezbędnych czynności dowodowych, w celu wyjaśnienia okoliczności popełnienia przestępstwa".

Zawiadomienie, wraz z dołączonymi załącznikami, to w sumie kilkadziesiąt stron. Nie ma wątpliwości, że jego przygotowanie zajęło miesiące, bo obok numerów działek nieruchomości, ich wielkości oraz rynkowej wartości, a także wartości za jakie zostały sprzedane radnemu Stasiakowi, są też ogłoszenia prasowe o sprzedaży oraz dokładne wyliczenia w zakresie rozbieżności.

- Ja przez ostatni rok skrupulatnie przeglądałem oświadczenia i majątek Stasiaka - mówi aktywista i zawiadamiający w jednej osobie. Dotarłem do wszystkich ksiąg wieczystych jego znacznego majątku, a także do ogłoszeń prasowych oraz samych developerów, którzy sprzedawali mu mieszkania. To co Dariusz Stasiak deklaruje w swoich oświadczeniach ma się nijak do tego, czym dysponuje – konstatuje Paweł Kowalski.

Na potwierdzenie swoich zarzutów, które przedłożył w obszernym zawiadomieniu do prokuratury, podaje jeden przykład.

– Zakupił mieszkanie w Trzebnicy i to dowodzi jego wyjątkowej genialności, bo zrobił to za 4 100 zł za metr kwadratowy, gdzie trzy dni później, ten sam developer, identyczne mieszkanie na tym samym piętrze i w tym samym budynku, sprzedawał po 9 600 zł za metr. Różnica to jakieś 127 procent - wyjaśnia.

Nie chce stawiać zarzutów wprost, ale nie wyklucza, że mieszkanie mogło być łapówką. Dlaczego tak uważa?

- Nie ma takich cudów, że idzie się do developera i to samo mieszkanie co inni, kupuje za ponad sto procent taniej – dodaje.

O ten „cud” zapytaliśmy samego zainteresowanego, który nie zgadza się z wyliczeniami Kowalskiego.

- Ja nie wiem za ile developer sprzedawał, ale wiem za ile ja kupiłem. Wszystko jest udokumentowane – wyjaśnia. - Poza tym, wątpię, żeby sprzedawał za 9600, bo tam cena na dzień dzisiejszy jest o wiele niższa. Więc nie bardzo wiem skąd takie wyliczenia – dodaje.

W zawiadomieniu wymienionych jest kilka innych nieruchomości, co do których Kowalski powziął wątpliwości i postanowił tym zainteresować prokuratorów w związku z art. 233 § 1 Kodeksu karnego tj. zeznania nieprawy lub zatajenia prawdy, co zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 8. _"Przedmiot niniejszego zawiadomienia powinien zostać potraktowany z najwyższą powagą i skrupulatnie zweryfikowany w znaczeniu procesowym (…) Powinno być wszczęte i drobiazgowo przeprowadzone śledztwo, również z uwagi na uzasadniony, istotny interes społeczny" _– czytamy w zawiadomieniu.

Co na to sam zainteresowany, radny Dariusz Stasiak?

Kiedy do niego zadzwoniliśmy, nie było naszą intencją ujawnianie osoby zawiadamiającego prokuraturę. Po przytoczeniu kilku zarzutów, ten od razu wskazał na Pawła Kowalskiego.

– Pan Kowalski już w mediach społecznościowych coś tam anonsował - rozpoczął. - Obrał sobie mnie za cel, bo taką ma naturę i charakter. Wszystkie kwestie związane z moimi dochodami oraz majątkiem są transparentne i mają potwierdzenie w dokumentach – wyjaśnił.

Podkreślił też, że podobne zawiadomienie było już złożone 3 lata temu, ale prokuratura je umorzyła.

- Też dotyczyło mieszkań. Proszę zapytać o te postępowania pana Kowalskiego, ponieważ on już składał zawiadomienia w mojej sprawie, ale one zostały dwukrotnie umorzone – powiedział radny Stasiak. Sam Kowalski tłumaczy to opieszałością prokuratury, która swoje decyzje tłumaczyła zawiłościami proceduralnymi. – Ukręcono wtedy temu łeb, zanim podjęto postępowanie. Nikt się wtedy nawet nie pofatygował, aby przeczytać zawiadomienie – wyjaśnia.

Na tym etapie o niczym przesądzać nie można. Sprawą zajmie się prokuratura, a jak zapowiada Paweł Kowalski, wszystko zostało dokładnie udokumentowane.

– Wystarczy przeczytać i zweryfikować podane informacje, a wszystko będzie dla prokuratorów jasne – wyjaśnia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska