Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli szefowie Jedynki Wrocławskiej przed sądem. Szkodzili czy pomagali wierzycielom firmy?

Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Karolina Misztal
Czy były prezes oraz były prokurent znanej przed laty firmy budowlanej Jedynka Wrocławska popełnili przestępstwo wyprzedając majątek firmy? Sąd okręgowy we Wrocławiu ma za tydzień ogłosić wyrok w tej sprawie. W grudniu sąd rejonowy uznał, że wyprzedaż nieruchomości - należących do firmy - była przestępstwem i byłego prezesa Krzysztofa B. skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu, a byłego prokurenta Grzegorza W. na półtora roku w zawieszeniu. Obrońca odwołał się od wyroku.

We wtorek rano argumentów obrony wysłuchał Sąd Okręgowy. A rzecz dotyczy zdarzeń, do których doszło dokładnie 10 lat temu. To wtedy jedynka Wrocławska - padające przedsiębiorstwo budowlane - było na pierwszych stronach gazet. Głównie za sprawą protestu i strajku pracowników. Media opisywały strajk i zwolnienie - w jego efekcie - 170 osób, okupację siedziby spółki. Wreszcie akcję ochroniarzy, którzy siłą usunęli pracowników z siedziby firmy. Wreszcie również w 2004 roku sąd uznał, że zwolnienia były bezprawne a pracownikom należą się odszkodowania.

Byli szefowie stanęli przed sądem oskarżeni w dwóch różnych procesach. W obydwu w grudniu zapadły wyroki. W jednym sprawa dotyczyła łamania praw pracowniczych i utrudniania kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w przedsiębiorstwie. Tu wobec trzech osób z kierownictwa Jedynki zapadły wyroki skazujące na grzywnę.

Przedmiotem dzisiejszej rozprawy apelacyjnej był drugi z procesów. Prezes i prokurent zostali skazani na kary w zawieszeniu za działanie na szkodę wierzycieli firmy. Bo wyprzedali cenne nieruchomości Jedynki Wrocławskiej za ceny niższe niż wynosiła ich wartość. I to wiedząc, że przed sądem toczy się postępowanie układowe z wierzycielami.

Obrońca - mecenas Jacek Giezek - domagał się zmiany tego wyroku i uniewinnienia. Przypomniał, że prokuratura oskarżyła wierzycieli o niegospodarność czyli o wyrządzenie szkody samej firmie. A sąd uznał, że na niegospodarność nie ma dowodów, bo nie da się wyliczyć, ile firma straciła na wyprzedaży jej nieruchomości. Sąd Rejonowy uznał więc, że byli szefowie Jedynki zaszkodzili jej wierzycielom. Bo wyprzedali majątek, który mógł być przeznaczony na spłatę długów.

Mecenas Giezek przekonywał, że ten wyrok powinien być zmieniony. Jego zdaniem wyprzedaż majątku nie zaszkodziła wierzycielom. Między innymi dlatego, że wielu z nich miało zabezpieczone swoje roszczenia na hipotekach sprzedawanych nieruchomości. W każdej chwili mogli więc rozpocząć egzekwowanie swoich długów poprzez sprzedaż takiej nieruchomości przez komornika. A inni wierzyciele mogli cokolwiek uzyskać z gotówki, jaka trafiłaby do Jedynki po sprzedaży majątku.

Z oceną adwokata nie zgadza się jeden oskarżycieli posiłkowych, były szef zakładowej "Solidarności" Zbigniew Rudnik. Przypomniał sądowi, że Jedynka zbankrutowała a syndyk - jak tylko wkroczył do firmy - doprowadził do unieważnienia spornych transakcji. Nieruchomości wróciły do firmy i w 2006 roku zostały sprzedane i to po znacznie wyższych cenach.

Sąd Okręgowy ogłosi w tej sprawie wyrok 3 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska