Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie kara za wycinkę

Grażyna Szyszka
Sterty wyciętych krzaków i konarów drzew były ułożone przy polach dzierżawcy
Sterty wyciętych krzaków i konarów drzew były ułożone przy polach dzierżawcy Grażyna Szyszka
Kto zapłaci za wycięte krzaki i drzewa na polach koło Czerńczyc?

W urzędzie gminy Grębocice dobiega końca sprawa konsekwencji wycinki drzew i krzewów wokół pól w pobliżu wsi Czerńczyce. Ciągnie się ona od grudnia ubiegłego roku, czyli od momentu, gdy pracownicy urzędu zostali powiadomieni o leżących między Czerńczycami a Przedmościem stertach powycinanych krzewów, drzewek oraz pokaźnych, dębowych konarów. Kilkumiesięczne postępowanie urzędników i ekspertyza biegłego wykazały, że doszło do naruszenia ustawy o ochronie przyrody, które skutkuje nałożeniem finansowej kary.

Z opinii biegłego dendrologa wynika, że bezprawnie usunięto cztery drzewa, zniszczono trzy dęby (korona drzew została zredukowana o ponad 30 proc.) a jeden został uszkodzony (redukcja korony sięga 50 proc.). Według zapisów ustawy, kary nakładane są nie tylko za nielegalną wycinkę, ale też za zbyt mocne przycięcie konarów. -Finansowe skutki wycinki na pewno będą znaczne, ale zostaną wyliczone dopiero po zakończeniu postępowania administracyjnego - wyjaśnia Anna Ciosek z referatu rolnictwa i ochrony środowiska w gminie Grębocice. Jedna taka rozprawa już się odbyła, a w październiku zaplanowano kolejną, z przesłuchaniem świadków. Być może zapadnie wówczas decyzja, kto ostatecznie poniesie finansowe konsekwencje. - Musimy ustalić na kogo kara zostanie nałożona, czy na firmę, czy na osobę fizyczną - dodaje Anna Ciosek.

Czerńczyce jak Dziki Zachód

O pryzmach wyciętych drzew i krzewów pisaliśmy w grudniowym wydaniu naszego tygodnika („Czerńczyce jak Dziki Zachód” z dnia 11 grudnia 2015 r.). Jak wówczas ustaliliśmy, wycinkę zewnętrznej firmie zleciła spółka Agro Trio, która od trzech lat działa w Czerńczycach i uprawia pola, należące kiedyś do pegeeru. Spółka zajmuje się produkcją ziarna kukurydzy, pszenicy i nasion rzepaku, a także świadczy usługi rolnicze. Jak tłumaczył wówczas Robert Zawieja, pełnomocnik spółki, wynajęta firma miała wyczyścić obrzeża pól i rowy z krzaków. Roboty były konieczne, by można było pogłębić melioracyjne rowy.

Po wycince, na którą firma powinna mieć zezwolenie z gminy, pracownicy urzędu zrobili dokumentację fotograficzną pryzm z ułożonych gałęzi i konarów. Mając obawy, że niektóre z nich nie powinny być wykarczowane, powołali biegłego dendrologa, by ocenił wiek krzewów i drzew. I okazało się, że ekspertyza biegłego to potwierdziła.

Robert Zawieja, pełnomocnik spółki przyznaje, że wycinkę zlecono firmie zewnętrznej, która miała ją wykonać zgodnie z przepisami. Dziś nie chce tego komentować i czeka na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy. Ale podobnie jak pół roku temu, tak i teraz nie ukrywa zdenerwowania.

Uprawiali tu rabunek, a nie rolnictwo

- Ścigają mnie za porządkowanie własnego pola, a jak człowiek sam zgłasza kradzież to winnego nigdy nie złapią - mówi. - No chyba, że złodzieja podamy na tacy, tak jak to już raz zrobiliśmy, jak złapaliśmy na polu ciągnik z przyczepą drewna. W Czerńczycy ludzie wycinają drzewa z naszego terenu jak swoje i ani policja, ani gmina nie potrafi ustalić, kto to zrobił. Może i na moim polu ktoś złośliwie poobcinał grube konary, a teraz mnie się chce ukarać? - pyta właściciel i dodaje, że gospodarka na tym terenie nie ma nic wspólnego z tą, którą zna, czyli z Wielkopolski, skąd pochodzi. - Tu był zwykły rabunek, a nie rolnictwo!

Robert Zawieja twierdzi, że domyśla się, komu i dlaczego zawdzięcza awanturę z wycinką. Czeka jednak na ostateczne rozstrzygnięcie przez gminę Grębocice zapowiadając jednocześnie, że się nie podda i nie wycofa z Czerńczycy. - Nie należę do strachliwych ludzi i na szczęście to nie są już czasy, gdy tubylcy przeganiali niewygodnych osadników - mówi.

Przypominamy, że usunięcie drzew lub krzewów liczących powyżej 10 lat wymaga zezwolenia wójta, burmistrza albo prezydenta miasta. Nawet wtedy, jeśli są to tzw. samosiejki lub rośliny obumarłe. Ustawa przewiduje także kary za uszkodzenie drzewa spowodowane wykonywaniem prac w obrębie korony. Wysokość kar naliczana jest w zależności od obwodów mierzonych na wys. 130 cm. Przykładowo, jeśli wycięty pień ma do 25 cm obwodu, to za każdy cm liczone jest w tym roku 99,o5 zł ( w 2015 r. było 345,30 zł). Im wycięte drzewo jest grubsze, tym kwota za każdy cm rośnie, aż do 480,58 zł za drzewo o obwodzie pow. 500 cm. Rok temu maksymalna kwota wynosiła 4476,33 zł za pień o szerokości pow. 700 cm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska