Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Banki biją nas po kieszeni jak się tylko da!

Marcin Moneta
FOT. TOMASZ HOLOD / POLSKAPRESSE
Darmowe konto? Przydatna karta? Poznaj pułapki na klientów banków.

Na ofertę darmowego konta w Alior Banku skusił się m.in. 29-letni Arkadiusz Kurzawa z Wrocławia. - Właśnie brak opłaty za prowadzenie konta oraz korzystne oprocentowanie skłoniły mnie, żeby je założyć. Chciałem mieć dodatkowo e-konto, by w razie potrzeby przelać tam pieniądze - tłumaczy Arkadiusz Kurzawa.

Zdziwił się, kiedy pod koniec zeszłego roku dostał esemesa z banku z informacją, że naliczono mu opłatę w wysokości 8 zł za prowadzenie konta.

- W przypadku klientów, dla których Alior Bank nie jest głównym bankiem, wprowadziliśmy od 1 listopada 2012 roku miesięczną opłatę za prowadzenie konta w wysokości 8 złotych - tłumaczy Julian Krzyżanowski, rzecznik Alior Banku.
W styczniu wrocławianin dostał list z banku, że winien jest już 56 zł, w tym 16 zł to nieuregulowana należność, a 40 zł - opłata za wysłanie listem poleconym informacji o zaległości. - To chyba najdroższy list polecony, jaki kiedykolwiek został wysłany - dziwi się wrocławianin.

Bank ma inne zdanie w tej sprawie. - Opłata za monit jest pobierana zgodnie z taryfą opłat i prowizji obowiązującą w naszym banku - tłumaczy Julian Krzyżanowski. Jednocześnie dodaje: W odpowiedzi nauwagi klientów bank podjął działania, aby w możliwie największym stopniu zmniejszyć ilość monitów wysyłanych listownie, co wiąże się z dodatkową opłatą.

Dlaczego do Arkadiusza Kurzawy nie dotarła informacja o zmianie regulaminu? Bank kierował ją na skrzynkę wewnętrzną, widoczną po zalogowaniu na swoje konto. Rzecznik zapewnia też, że informacja pojawiła się z miesięcznym wyprzedzeniem na stronie Alior Banku. Problem w tym, że wrocławianin od momentu założenia ani razu się na konto nie logował.

- Nawet z niego nie zacząłem korzystać, a już naliczono mi opłaty. A gdybym np. wyjechał za granicę na kilka lat i nie wszedł na stronę banku? Poprzyjeździe byłbym winny bankowi kolosalne pieniądze - denerwuje się Kurzawa.

Według klientów skarżących się na Alior Bank instytucja "po cichu" wprowadziła zmiany w regulaminie, by ludzie gwałtownie nie zaczęli się wycofywać. Sprawą już zajmuje się Komisja Nadzoru Finansowego.

- Dostaliśmy wiele sygnałów od niezadowolonych klientów. Analizujemy, jak skonstruowane były umowy i co było w regulaminie - przyznaje Maciej Krzysztoszek z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego.

Ludzie nie kryją złości, komentując tę sprawę w internecie. "To chyba niższa, a nie wyższa kultura bankowości" - napisał jeden z niezadowolonych klientów, nawiązując do sloganu reklamowego banku.

Rezygnacja z niektórych usług to dla klienta prawdziwy tor przeszkód. - Wraz z kontem zaproponowano mi w BZ WBK kartę kredytową. Kiedy okazało się, że muszę zapłacić za jej obsługę 60 zł, chciałam ją zlikwidować - opowiada pani Bożena, jedna z naszych Czytelniczek. Poszła zwrócić kartę do oddziału banku. Tam usłyszała, że powinna ją zlikwidować przez internet. Na stronie banku takiej opcji jednak nie znalazła. Szkoda jej było czasu na zabawę w ciuciubabkę i z kartą pozostała do dziś. Czy o to chodziło bankowi?

Przykra niespodzianka może też spotkać osoby posługujące się kartą zbliżeniową, która umożliwia płacenie za drobne zakupy (do 50 zł) bez wpisywania kodu PIN. Wszystko gra, dopóki ktoś takiej karty nie ukradnie. Banki powinny ograniczyć te transakcje do czterech dziennie, by ograniczyć ewentualne straty, ale w praktyce jest inaczej. Coraz więcej klientów skarży się, że złodzieje "wyczyścili" im konto. Bywa, że kieszonkowcy zgarniają nawet więcej gotówki niż było na koncie klienta, bo bank tego nie kontroluje. Nie jest to wcale błahy problem, bo w Polsce działa już ponad 8 mln kart bezdotykowych. W Europie więcej wydano klientom tylko w Wielkiej Brytanii i Turcji.

Coraz częściej jesteśmy niezadowoleni z postępowania banków. Liczba spraw, którymi zajmuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, szybko rośnie.

- W 2011 roku wszczęliśmy 58 postępowań wobec banków, w zeszłym roku było ich 62, a w styczniu tego roku rozpoczęliśmy 7 spraw - wylicza Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.

Kilka przykładów z końca ubiegłego roku. Raiffeisen Bank został ukarany kwotą ponad 1,8 mln zł za stosowanie niedozwolonych zapisów przy udzielaniu kredytów hipotecznych. Chodziło m.in. o zapis, że klient, który nie spłacił dwóch kolejnych rat, mógł być obciążony kosztami powtórnej wyceny nieruchomości.

Bank przyznał sobie również prawo do zmiany tabeli opłat, zastrzegając jednocześnie, że nie stanowi to zmiany warunków umowy kredytu.

UOKiK zakwestionował też m.in. warunki korespondencji z klientem. Bank uważał korespondencję za dostarczoną nawet wtedy, gdy awizo pocztowe nie zostało przez klienta odebrane.

Z kolei ING Bank Śląski ukarano kwotą 1,3 mln zł za wprowadzenie w błąd w reklamach Konta Direct. Przelewy przez internet i telefon miały być bezpłatne. W rzeczywistości bank przewidział opłaty - mianowicie za przelewy elektroniczne w obcej walucie.

W reklamie zabrakło także informacji o tym, że pobierał opłatę za kartę debetową, jeżeli konsument za jej pomocą dokonał transakcji na mniej niż 100 zł miesięcznie.

- Niedozwolone jest sugerowanie w reklamach, że usługi będą bezpłatne, przy jednoczesnym pobieraniu opłat - tłumaczy Agnieszka Majchrzak z UOKiK.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: POCIĘTE GAZETY W KOPERCIE. EMERYTKA POMOGŁA ZŁAPAĆ OSZUSTA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska