Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura wokół porodówki w Miliczu. "Nie zgadzamy się na likwidację oddziału". Pracownicy protestują, powiat szuka oszczędności

Monika Fajge
Monika Fajge
Wideo
od 16 lat
Ciemne chmury zebrały się nad oddziałem ginekologiczno-położniczo-neonatologicznym w Miliczu. Porodówka ma zostać zlikwidowana, bo jest nierentowna. Protestują pracownicy oddziału, mieszkańcy i władze gminy. 6 lipca zwołano w tej sprawie nadzwyczajna sesję rady powiatu milickiego.

Informację o likwidacji milickiej porodówki pojawiły się kilka dni temu. Pracownicy oddziału o takim scenariuszu dowiedzieli się z internetu. Ani zarządzający szpitalem, ani władze powiatu (szpital jest placówką powiatową) oficjalnie sprawy nie komentowali. Pracownicy oddziału postanowili "dmuchać na zimne" i zaapelowali do radnych i starosty powiatu o ratowanie porodówki.

Petycja w sprawie milickiej porodówki

"Ciągle słyszymy, że oddział położniczy w Miliczu jest nierentowny, ponieważ ma niską liczbę porodów. Pragniemy dodać, że w ostatnich latach ilość porodów w naszym oddziale utrzymuje się na stałym poziomie, pomimo że ilość porodów w całym kraju drastycznie spada. Oddział ginekologiczno-położniczy to: izba przyjęć sala porodowa położnictwo, neonatologia oraz ginekologia, które obsługuje jeden personel. (…) w rankingu szpitali Gdzie Rodzić po Ludzku jesteśmy w czołówce, co nas wyróżnia, napawa optymizmem i motywuje do jeszcze lepszej pracy” - czytamy w petycji, którą przygotowali pracownicy oddziału ginekologiczno- położniczo-neonatologicznego.

Pod apelem, w ciągu zaledwie trzech dni, podpisało się ponad tysiąc osób, nie tylko z Milicza, ale też z Twardogóry, Krotoszyna, Wierzchowic, Żmigrodu, Trzebnicy, Sycowa, czy z Wrocławia. Wielu komentowało zaistniałą sytuację.

  • W listopadzie rodziłam na tym oddziale! Lepszej opieki nie mogłam sobie wymarzyć! - pani Izabela, mieszkanka Wołowa
  • Jest to jeden z najlepszych oddziałów w Polsce – pan Przemysław ze Żmigrodu
  • Odbyły się na tym oddziale dwa moje porody. Opieka na bardzo wysokim poziomie – pani Marta z Milicza
  • W przeciągu kilku lat byłam tam kilkakrotnie i zawsze było miło i pozytywnie. Położne, pielęgniarki, jak i lekarze zawsze pomocni.️ W 1000 proc. najlepszy oddział w województwie dolnośląskim - pani Małgorzata (Bukowice)
  • Rodziłam dwa razy i byłam bardzo zadowolona z opieki na oddziale. Absurd zamykać coś, co bardzo dobrze funkcjonuje – pani Marta z miejscowości Wziąchowo Małe
  • Nie zgadzam się na zamknięcie oddziału z tak wysoko wykwalifikowanym personelem oddanym całym sercem pacjentkom – pani Alicja (Trzebicko)

Za pracownikami i pacjentkami oddziału wstawiły się władze Milicza.

- W miejsce zlikwidowanego oddziału miałyby się pojawić procedury komercyjne. To jest bardzo niepokojąca tendencja. Gmina Milicz jako udziałowiec oczekuje poważnego traktowania. Nie będziemy się godzić na przedmiotowe traktowanie nas i pacjentów oddziału, którzy dowiadują się o likwidacji porodówki w ostatniej chwili. W tej kadencji zlikwidowano już oddział terapii uzależnień, teraz przyszedł czas na kolejne. Naprawa szpitala nie może się odbywać przez jego likwidację. Mam nadzieję, że zdecydowany społeczny opór położy kres tej wolnej amerykance. Miliczanki mają prawo rodzić w Miliczu - uważa Piotr Lech, burmistrz gminy Milicz.

O porodówce na nadzwyczajnej sesji rady powiatu

Sytuacji w milickim szpitalu poświęcona była, zwołana na 6 lipca, nadzwyczajna sesja rady powiatu milickiego. Obrady trwały ponad 3 godziny. Radni zdecydowali o dokapitalizowaniu placówki kwotą 4 milionów złotych. Bez "trudnych decyzji" się jednak nie obejdzie. Głos w sprawie zabrał starosta milicki Sławomir Strzelecki, który przyznał, że szpital w Miliczu czekają zmiany. Są konieczne, bo placówka jest zadłużona na prawie 40 mln złotych. Każdego miesiąca generuje straty w wysokości miliona.

- Wiemy, które oddziały przynoszą zyski, a które generują straty, dlatego czekają nas zmiany. Nie chodzi o likwidację oddziału ginekologiczno-położniczego, a o jego restrukturyzację. Możemy i chcemy zapewnić mieszkankom powiatu specjalistyczną opiekę, ale być może nie zapewnimy im porodów w Miliczu. Dzieci rodzi się mniej, niedaleko działają porodówki w Krotoszynie, w Trzebnicy czy Oleśnicy. Jeśli takie rozwiązanie pozwoliłoby nam zmniejszyć straty szpitala, to nie będziemy mieć wyboru. Musimy szukać oszczędności tam, gdzie się da - wyjaśnił starosta.

Pracownicy oddziału nie wyobrażają sobie, że porodówka miałaby przestać istnieć.

- Będziemy o ten oddział walczyć. To dla nas nie tylko praca, ale także duża pasja. Lata doświadczeń i pracy z maluszkami, mamami, rodzącymi. Nie możemy tego zostawić tak po prostu. Nie ma mowy - mówią zatrudnione w milickim szpitalu położne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska