Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak na działaczy PiS we Wrocławiu. Agresja, wyzwiska i zdemolowane stoisko przy placu Legionów

Michał Perzanowski
Michał Perzanowski
Sytuacja miała miejsce przy placu Legionów we Wrocławiu.
Sytuacja miała miejsce przy placu Legionów we Wrocławiu. Marcin Krzyżanowski - Wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego
W czwartek (24 sierpnia) osoby zbierające podpisy pod listami poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości zostały zaatakowane przez agresywnego mężczyznę. Wywrócił stoisko, zniszczył plakaty i zwyzywał obecnych przy placu Legionów aktywistów. "Czy tak wygląda demokratyczna opozycja?" - pyta wicemarszałek województwa dolnośląskiego Marcin Krzyżanowski.

Zniszczone stoisko PiS przy placu Legionów

Powracane stojaki z plakatami, obraźliwe ataki słowne oraz prowokacyjne gesty. To tylko niektóre z zachowań młodego mężczyzny, który zaatakował działaczy oraz sympatyków Prawa i Sprawiedliwości, którzy zbierali podpisy na rzecz komitetu wyborczego przy placu Legionów.

Sytuacja miała miejsce przy placu Legionów we Wrocławiu.
Sytuacja miała miejsce przy placu Legionów we Wrocławiu. Marcin Krzyżanowski - Wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego

Jak poinformował w mediach społecznościowych wicemarszałek Marcin Krzyżanowski, będący kandydatem PiS-u na stanowisko senatora, na szczęście nikt nie doznał poważniejszych obrażeń.

- Tak wyglądają skutki agresji politycznej. Czy takie wulgarne zachowanie powinno być kierowane do osób, które kulturalnie i zgodnie z prawem zbierają podpisy osób popierających zgłoszenie listy kandydatów - pyta retorycznie wicemarszałek.

To już kolejny atak w ciągu ostatnich dni

Kilka dni temu stoisko Prawa i Sprawiedliwości pojawiło się obok pasażu handlowego Arena przy ulicy Komandorskiej. Radny miejski Michał Kurczewski oraz członek PiS Jarosław Góral zbierali podpisy do rejestracji kandydatów.

Jeden z mężczyzn postawił przy stanowisku tablicę, na której napisano kredą "Czekam na wiatr co rozgoni Kaczora i innych gamoni". Padały wulgaryzmy i obraźliwe słowa.

- Scenki zaprezentowane za pośrednictwem filmu umieszczonego na Twitterze to smutny obraz zbydlęcenia części wrocławian. To była tak naprawdę próba wpłynięcia w demokratyczny proces. Przeszkadzanie, obrażanie, podrzucanie potykaczy czy filmowanie miało nas zniechęcić do zbierania podpisów lub sprowokować - mówił Gazecie Wrocławskiej Michał Kurczewski.

Do ostatnich wydarzeń odniósł się również miejski radny Andrzej Kilijanek.

- Nie warto posuwać się dla prowokacji realizowanych tylko po to, żeby uzewnętrznić emocje wpajane nam przez polityczną propagandę. Łamanie prawa będzie wiązało się z konsekwencjami do końca waszego życia. Bo żaden polityk nie stanie w waszej obronie jeśli złamiecie prawo. A już na pewno nie będzie bronił was ten, który głosi nieodpowiedzialne hasła - mówi na swoim nagraniach w mediach społecznościowych.

Zobacz też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska