Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej zakażeń Legionellą. Groźną bakterię potwierdzono też na Dolnym Śląsku. Jedna osoba zmarła. Czy wrocławianie są bezpieczni?

Monika Fajge
Monika Fajge
Michał Perzanowski
Michał Perzanowski
Groźną bakterię potwierdzono też na Dolnym Śląsku
Groźną bakterię potwierdzono też na Dolnym Śląsku Pawel Relikowski / Polska Press - zdjęcie ilustracyjne
Już ponad 70 osób zaraziło się w woj. podkarpackim bakterią Legionella pneumophila. Walkę z chorobą przegrało pięć osób. Przypadki Legionelli potwierdza także Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna we Wrocławiu. Na Dolnym Śląsku mamy też ofiarę śmiertelną.

Legionelloza nazywana jest inaczej chorobą legionistów. Rozwija się na skutek zakażenia bakterią Legionella pneumophila, która wywołuje ostre zapalenie płuc. Choroba może doprowadzić do niewydolności oddechowej i zgonu. Jej główne objawy to kaszel i gorączka. Bakteria zaatakowała w Rzeszowie i okolicach miasta. W woj. podkarpackim zaraziło się, jak dotąd, ponad 70 osób. Pięciu nie udało się uratować. Tamtejszy sanepid wszczął dochodzenie epidemiologiczne, a władze Rzeszowa powołały sztab kryzysowy.

Bakteria Legionella na Dolnym Śląsku

Przypadki chorób wywołanych przez bakterię Legionella pneumophila odnotowano też w woj. dolnośląskim.

- Od początku bieżącego roku do połowy sierpnia zarejestrowano siedem przypadków zachorowań na chorobę legionistów. Wszystkie osoby były hospitalizowane - informuje Witold Paczosa, kierownik działu epidemiologii WSSE we Wrocławiu.

- Jedna osoba, kobieta w wieku 71 lat, obciążona licznymi chorobami współistniejącymi, zmarła. Do zdarzenia doszło w pierwszej dekadzie maja na terenie powiatu świdnickiego - dodaje pracownik sanepidu.

Niewykluczone, że zakażeń jest więcej, bo statystyki będą aktualizowane na koniec sierpnia.

Zobacz też:

Legionella - co to za bakteria

W Rzeszowie prowadzone jest dochodzenie epidemiologiczne w celu ustalenia źródła zakażenia, trwają kontrole i pobór wody do badań laboratoryjnych. To dlatego, że Legionella występuje w ciepłej wodzie. Można ją wykryć w miejscach użyteczności publicznej, gdzie funkcjonują natryski lub aerozole wodne i gdzie woda jest podgrzana. Pojawia się jednak niezwykle rzadko.

- Pracownicy Inspektoratu, wykonując kontrole obiektów użyteczności publicznej z ciepłą wodą, stale i regularnie pobierają próbki na Legionellę. Jeśli w natryskach znalazłyby się bakterie Legionelli, wtedy wyłącza się natrysk i przekazuje go do wyczyszczenia chemicznego. Zarządca może też podgrzać wodę do osiągnięcia właściwej temperatury. Wówczas bakteria znika. Sytuacja w Rzeszowie jest jednostkowa, ale trudno ustalić jej przyczyny - wyjaśnia Magdalena Odrowąż-Mieszkowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu.

I zapewnia, że wrocławianie mogą czuć się bezpieczni.

- Legionella jest stale nadzorowana, od lat. Przypadków zachorowań na Dolnym Śląsku było siedem w ciągu ostatnich trzech lat. Rezerwuarem legionelli nie jest człowiek. Obecność bakterii może wynikać z nieprawidłowego utrzymywania instalacji sanitarnej.

Przypadków choroby spowodowanej przez bakterię nie odnotował też Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Gromkowskiego, gdzie działają dwa oddziały zakaźne.

- Przypadki zakażeń Legionellą pojawiają się niezwykle rzadko. W tym choroby wywołanej tą bakterią nie odnotowaliśmy - informuje dr n. o zdrowiu Janina Kulińska, rzecznik szpitala przy ul. Koszarowej.

Zobacz też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska