Pewnie obchodzą, ale czy bardzo? A nawet jeśli obchodzą nieco bardziej, to czy poruszają do głębi? Bo tylko jeśli poruszają, to jest szansa, że ludzie będą o nich dłużej pamiętać. Zostawmy te pytania bez odpowiedzi. Zwłaszcza że, jak się okazuje, często znacznie bardziej wzruszające od zdarzeń, o których trąbią ogólnopolskie i światowe media, są drobne codzienne zdarzenia, które nie nadają się na medialne fleszyki, michałki czy inną drobnicę.
T e codzienne drobne zdarzenia, o których mowa, to nieraz naprawdę bardzo, ale to bardzo niepozorne przejawy dobra. Niby nic, ale jakiż efekt! Taki, że aż zmusza ludzi do napisania o nich do gazety. Mam na potrzeby tego tekstu dwa konkretne przykłady. Oba pochodzą od Czytelniczek „Gazety Wrocławskiej”.
Pierwsza pozornie błaha historia wydarzyła się latem w jednej z wrocławskich galerii handlowych. Do pani Marty podeszła starsza pani po to tylko, by powiedzieć jej komplement, a dokładniej, że ma ładne, długie nogi. Młoda kobieta była tak zszokowana, że przez chwilę myślała nawet, że może to sarkazm lub złośliwość. Sama się potem w przysłanym do redakcji mejlu za tę myśl skarciła. Panie chwilę porozmawiały i rozstały się, a młoda wrocławianka dopiero po dłuższej chwili poczuła, że bardzo chciałaby jeszcze porozmawiać z przemiłą starszą panią. „Z pewnością jest to jedna z najsympatyczniejszych osób, jakie kiedykolwiek spotkałam - niesamowicie ciepła i serdeczna” - napisała pani Marta. Dodała, że „tak otwarci, ciepli i pełni pogody ducha ludzie należą do rzadkości”.
Drugi list, który pewnie tak jak ten od pani Marty, zapadnie mi w pamięć na długo, przyszedł do redakcji wczoraj. Pani Jadwiga opisała inną pozornie błahą, ale bardzo wzruszającą historię, która stała się też jej udziałem. Przy dużym sklepie w centrum Wrocławia zobaczyła kolorowo ubraną dziewczynę, która pochylała się nad jakimś maleństwem. Okazało się, że to nietoperz. Prawdopodobnie spadł z drzewa. Niebożątko ledwo zipało. Dziewczyna próbowała wezwać jakąś pomoc, ale jak to w takich sytuacjach bywa, powołane do tego instytucje były zbyt zajęte. Pani Jadwiga przyłączyła się do akcji ratowania nietoperza. Gdy postanowiły zawieźć go do weterynarza, poturbowany zwierzak zebrał się w sobie i jakąś resztką sił zdołał odlecieć. „Już dawno nie byłam tak wzruszona - ta kolorowa dziewczyna, tak normalnie, pięknie opiekująca się stworzeniem - podniosła mnie na duchu” - napisała nasza Czytelniczka. Dodała: „Śmiałam się, że jej życzliwość dała siłę nietoperzowi”.
O takich pozornie niepozornych zdarzeniach myślał być może angielski filozof John Locke, pisząc: „Nazywamy dobrem to, co powoduje lub powiększa nam przyjemność lub zmniejsza cierpienie”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?