Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żyjemy w strachu przed sąsiadami

Agata Grzelińska, Jerzy Wójcik
- Boimy się o życie, nie chcemy mieszkać z taką sąsiadką - mówi Mirosława Dzikowska
- Boimy się o życie, nie chcemy mieszkać z taką sąsiadką - mówi Mirosława Dzikowska Tomasz Hołod
Setki wrocławskich kamienic to bomby z opóźnionym zapłonem. Jak duże jest zagrożenie, pokazał ostatni pożar przy ul. Kraszewskiego.

W co dziesiątej wrocławskiej kamienicy żyją niebezpieczni lokatorzy, którzy w każdej chwili mogą puścić budynek z dymem - tak szacują eksperci od nieruchomości. To oznacza, że przynajmniej kilka tysięcy wrocławian żyje na bombie z opóźnionym zapłonem. Tymczasem miasto nie ma pomysłu, jak pozbyć się niebezpiecznych lokatorów ze swoich kamienic.

Jak groźny może być nieodpowiedzialny sąsiad, pokazał sobotni pożar w mieszkaniu pijanej lokatorki kamienicy przy ul. Kraszewskiego. Toksyczne wyziewy sprawiły, że zaczadziło się trzech jej sąsiadów.
Nie był to pierwszy tego typu przypadek we Wrocławiu. W 2006 roku ciężarna kobieta cudem uratowała się z pożaru wywołanego przez pijaną sąsiadkę. Skoczyła z okna przy ul. Hubskiej.
Rok później lokatorzy z ul. Rozbrat zapalili mieszkanie podczas libacji. Sąsiedzi zawdzięczają życie tylko temu, że straż przyjechała na czas. Mniej szczęścia miał mieszkaniec ul. Rejtana, który w grudniu 2006 roku podczas libacji spłonął razem z dwoma kompanami.

Mieszkańcy kamienic, którzy muszą żyć w sąsiedztwie nieobliczalnych lokatorów, latami walczą o ich eksmisję. Ale sami urzędnicy podkreślają, że procedura w takich sytuacjach jest bardzo skomplikowana, bo takim osobom zwykle trzeba zapewnić mieszkanie socjalne. A tych we Wrocławiu brakuje.

- To rzeczywiście spory problem, który nieraz poruszaliśmy w gronie radnych - przyznaje Leon Susmanek, przewodniczący komisji infrastruktury komunalnej w radzie miejskiej. - Jednak mimo naszych postulatów, miasto nie ma w planie budowy bloków przeznaczonych na lokale socjalne - bezradnie rozkłada ręce.

Zdaniem Marcina Garcarza, rzecznika prezydenta Wrocławia, budowa osiedli z mieszkaniami socjalnymi nie rozwiąże problemu osób niezaradnych życiowo.
- Takich ludzi nie można zamykać w gettach socjalnych - twierdzi Garcarz. - To nie rozwiąże problemu, bo do takiej tragedii jak na Kraszewskiego może dojść po prostu w innym miejscu - przekonuje.
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Kraszewskiego, którym udało się wyjść cało z pożaru, twierdzą zgodnie, że nie chcą, by sprawczyni tragedii wróciła do ich domu.
- Straciliśmy bardzo dobrych sąsiadów - mówi roztrzęsiona Ewa Malinowska. - Nikt tego nie naprawi. Nasze mieszkania też są uszkodzone, ale to jest mniej ważne.

Dziewiętnastu lokatorów kamienicy zostało tymczasowo zakwaterowanych w hotelu przy ul. Oporowskiej. Nie kryją strachu przed powtórnym koszmarem. Pamiętają, że w mieszkaniu kobiety, która spowodowała tragedię, często odbywały się libacje, odwiedzało ją wielu hałasujących amatorów mocnych trunków. Piła ona, jej bracia i bratowa. Kilkakrotnie interweniowała u niej policja.
- Składaliśmy różne skargi, ale nikt na nie nie zareagował - rozkłada ręce Irena Janecka, mieszkanka kamienicy.

Jeden z ocalonych mieszkańców kamienicy opowiada też, jak przed kilku laty chciał się starać o eksmisję rodziny z sąsiedztwa, ale inni lokatorzy uspokajali go. Nadużywający alkoholu ludzie byli wprawdzie uciążliwi, ale niegroźni. Jak się okazało - do czasu.
Teraz pogorzelcy zamierzają interweniować, gdzie się da, by z ich kamienicy usunięto nieprzewidywalną lokatorkę.

Problem w tym, że eksmisja takich osób może okazać się niemożliwa. Dlaczego? Procedura, którą w takiej sytuacji przewidują przepisy, sprawdza się tylko do pewnego momentu.
- Gdy mieszkańcy często skarżą się na uciążliwego lokatora, wysyłamy mu najpierw ostrzeżenie. Jeśli sytuacja się powtarza, kierujemy sprawę do wydziału lokali mieszkalnych urzędu miejskiego - wyjaśnia Izabela Czuban, rzecznik Zarządu Zasobu Komunalnego.

Tam urzędnicy również próbują zdyscyplinować lokatora. Gdy to nic nie daje, kierują do sądu wniosek o eksmisję. Jednak - jak twierdzi Julia Wach z wydziału lokali mieszkalnych magistratu - nawet jeśli sąd przystaje na eksmisję, w większości przypadków zastrzega, że dana osoba musi mieć zapewniony lokal socjalny o niższym standardzie.
I tu urzędnicza machina się zacina, bo takich lokali we Wrocławiu brakuje. Dziś na liście czekających na lokal socjalny jest 3500 osób. Ponad 2800 zapisało się do kolejki z własnej woli, a ok. 650 czeka na miejsce, po wyrokach eksmisyjnych.

Szanse mają jednak niewielkie. We Wrocławiu, w którym jest blisko 50 tys. mieszkań komunalnych, w 2007 roku udało się gminie zasiedlić jedynie 86 lokali socjalnych.
Trudno się dziwić, skoro Wrocław dopiero w zeszłym roku przekroczył liczbę 1000 lokali socjalnych, a od dwóch lat przybywa ich w ślimaczym tempie, bo ok. 60 rocznie.

- Takie lokale pozyskujemy wyłącznie w sytuacji, gdy lokatorzy gminni przeprowadzają się do lepszych mieszkań - wyjaśnia Julia Wach. - Wtedy w miejscu, w którym mieszkali, można urządzić mieszkanie socjalne. W najbliższym czasie miasto nie ma w planie budowy bloków, które byłyby w całości przeznaczone na lokale socjalne - dodaje.

Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia, twierdzi, że miasto w inny sposób pomaga osobom mniej zaradnym.
- Zachęcając ich do specjalistycznych terapii czy tworząc Centrum Integracji Społecznej, które ma pomóc tym osobom wrócić do normalnego życia - wyjaśnia Marcin Garcarz.

Troska o swoje bezpieczeństwo to nie donoszenie

Co robić w sytuacji, gdy w naszej kamienicy mieszka niebezpieczny i nieobliczalny lokator?
Zdaniem prof. Jana Maciejewskiego z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, nie możemy pozostawać obojętni. I podkreśla, że problem ten dotyczy przede wszystkim starszych mieszkańców, dla których poinformowanie straży miejskiej czy policji o kłopotach z lokatorem to rodzaj donosu.
- Nic bardziej mylnego - twierdzi profesor. - Bierzmy przykład z młodych, którzy wiedzą, że to obywatelski obowiązek. Interwencja mundurowych i ich zainteresowanie sprawą mogą uratować nam życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska