Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedyna taka na świecie

Zbigniew Figat
Wracamy do tematów, które poruszyły Czytelników "Słowa Polskiego".

Ta informacja ze "Słowa Polskiego" sprzed 30 lat o odkryciu archeologicznym w kościele garnizonowym św. Elżbiety była tym bardziej poruszająca, że go wówczas zamknięto na kilka lat z powodu wielkiego pożaru. Podczas badań archeologicznych w spalonej świątyni garnizonowej pracownicy Instytutu Historii Architektury, Sztuki i Techniki Politechniki Wrocławskiej pod kierownictwem prof. Jerzego Rozpędowskiego natrafili na relikty późnoromańskiego kościoła z początków XIII wieku. Tym reliktem była służka; przymurowana do ściany kolumienka, po której spływały obciążenia - od sklepienia do posadzki. W katedrze Notre Dame też są służki, a ta wrocławska jest siostrą tamtych, najstarszych paryskich służek.

Z księdzem proboszczem, płk. Januarym Wątrobą, dziekanem Śląskiego Okręgu Wojskowego, zeszliśmy schodami w prezbiterium świątyni św. Elżbiety do podziemia. Mijaliśmy wynoszone stąd na górę tylko w narodowe i wojskowe święta husarskie zbroje z hełmami ozdobionymi w pióra i zapasy materiałów do remontu i budowy kaplic w bocznych nawach, no i w końcu doszliśmy do mrocznego kąta ściany ze służką z XIII wieku. Tak między Bogiem a prawdą - nie chciało mi się wierzyć, że ta kolumienka liczy sobie ponad osiemset lat.

Patrzyłem jak urzeczony na tę zapadłą w ziemię ceglano-kamienną kolumienkę, nad którą dwa metry wyżej był sufit podziemia i posadzka kościoła św. Elżbiety, który - jak się okazało - wybudowany został na ruinach i zgliszczach niegdysiejszego kościółka św. Wawrzyńca. Została już tylko po nim ta służka właśnie, jakby jeszcze osmolona niegdysiejszymi pożarami.
- W 1976 r. nastąpiło zwarcie instalacji elektrycznej dmuchawy w organach, a rok wcześniej zapaliła się wieża kościoła, bo na rusztowaniu robotnicy zaprószyli ogień - mówi kapelan wojskowy i proboszcz od św. Elżbiety, gdy wychodzimy z podziemia do świątyni. - U nas nieprzerwanie pracują konserwatorzy zabytków i historycy sztuki; odkryli w kruchcie północnej przykryte tynkiem, znakomicie zachowane freski w kaplicy Schmedinów.

O historycznej służce z podziemia rozmawiałem z prof. Jerzym Rozpędowskim podczas spotkania opłatkowego architektów.
- Takie odkrycie to kwestia szczęścia; na przełomie XIII i XIV wieku, kiedy kościół św. Elżbiety był przebudowywany, służka zniknęła. A 30 lat temu, po pożarze, w akcji ratowniczej, ocalaliśmy zabytkowe obiekty. Penetrowaliśmy z archeologiem, dr. Czesławem Lasotą, podziemia świątyni i on pierwszy zauważył fragment tej służki. Okopaliśmy ją i doszliśmy do posadzki poprzedniego kościółka - św. Wawrzyńca, którego fundatorem był Henryk Brodaty. Kościółek św. Idziego na Ostrowie Tumskim z 1234 jest podobny do tamtego, po którym została służka.

To są początki Wrocławia; nie wywożono wtedy śmieci, po pożarach wyrównywano zgliszcza i na tym stawiano kolejne kościółki, domy. I dlatego miasto do połowy XIV wieku wzniosło się o cztery metry; ten poziom utrzymuje się do dziś - opowiada badacz najstarszych w Polsce sakralnych zabytków architektury.
Archeologiczne odkrycia w podziemiach kościołów to nie były wiadomości na pierwszą stronę "Słowa Polskiego" 30 lat temu.
- Nie o rozgłos nam szło, lecz o fundusze na prace naukowe. Władza musiała wiedzieć, że dokumentujemy polskość we Wrocławiu; pożyteczna to była robota - kończy prof. Jerzy Rozpędowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska