Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy wracają po swoje skarby

Mariusz Junik
- Wykopaliśmy bańki wcześniej niż Niemcy - mówią Mirosław Dulęba i Jan Żukowski
- Wykopaliśmy bańki wcześniej niż Niemcy - mówią Mirosław Dulęba i Jan Żukowski Marcin Oliva Soto
Podgórskie wsie są oblegane przez Niemców. Szukają tu cennych pamiątek po dziadkach.

Pojawiają się po ponad 60 latach we wsiach i miasteczkach, w których mieszkali ich rodzice lub dziadkowie. Chodzą po polach i po lesie, zgodnie ze wskazówkami od przodków. Szukają tego, co tamci zakopali w ziemi, uciekając przed Rosjanami.
- Pojawiają się głównie w miejscowościach w Kotlinie Jeleniogórskiej, bo tu Armia Czerwona dotarła dość późno - tłumaczy historyk Robert Primke. - Niemcy mieli więcej czasu, by ukryć cenne przedmioty - dodaje.

Drogowskazami dla niemieckich poszukiwaczy są głównie stare, ponad 100-letnie drzewa. Po odliczeniu odpowiedniej ilości kroków w kierunku wymienionym we wskazówkach od przodków, zaczynają kopać. Nie zawsze z dobrym skutkiem.
- W naszej okolicy Niemców widuję co kilka miesięcy - opowiada Mirosław Dulęba, rolnik z Małej Kamienicy. - Kręcą się po okolicy. Nawet nie ukrywają, że szukają swoich rodowych pamiątek - mówi pan Mirosław.

Zaciekawiony poszukiwaniami przybyszów, sam zaczął kopać. Niedawno na swoim polu wygrzebał dwie zardzewiałe, poniemieckie bańki po mleku. W jednej znalazł zmurszały koc, a w drugiej jedną srebrną łyżkę.
- Wellner - tak jest na niej jest napisane - pokazuje pan Mirosław. - Bańki zakopał z pewnością ktoś z dawnych mieszkańców, bo na nich jest napis Hindorf, a tak kiedyś nazywała się Mała Kamienica - wyjaśnia.

Robert Primke potwierdza, że Niemcy najchętniej chowali skarby w bańkach po mleku, bo te były bardzo szczelne i sporo mieściły. Mirosław Dulęba czeka teraz na przyjazd Elizy Hagen, znajomej z Niemiec, która jest wnuczką Herminy Gaier, dawnej mieszkanki Małej Kamienicy. Zamierza przekazać jej bańki.
Ojciec Dulęby, Stanisław, osiedlił się tu zaraz po wojnie. Także znalazł zakopaną w ziemi bańkę, w której była m.in. skórzana kamizelka. Chodził w niej później przez 20 lat.
Niemieckich poszukiwaczy widują także w innych miejscowościach.
- Pojawiają się niedaleko naszych wykopalisk - relacjonuje Zbigniew Prus, który razem z Władysławem Podsibirskim od kilku lat poszukują skarbów. Te mają ponoć być ukryte we wnętrzu góry Sobiesz koło Piechowic.
- Próbują ryć w ziemi, ale nieczęsto coś znajdują. Bo prawdziwe skarby są ukryte głęboko - przekonuje Prus.

Niemców widują też mieszkańcy Chromca, Antoniowa i Lwówka Śląskiego. Kopali w szczerym polu. Czy coś znaleźli, nie wiadomo, bo znaleziska zabierają ze sobą, a polskich służb ochrony zabytków o nich nie informują.
- Nie mieliśmy jakichkolwiek zgłoszeń o takich poszukiwaniach - mówi Wojciech Kapałczyński, kierownik jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

Również w regionach wałbrzyskim i legnickim nie było takich zgłoszeń, choć na szukanie skarbów w ziemi wymagana jest odpowiednia zgoda.
- Nawet jeśli ktoś kopie nielegalnie i coś znajdzie, musi oddać to Skarbowi Państwa - wyjaśnia Barbara Nowak-Obelinda z delegatury w Wałbrzychu. Tym, którzy tego nie zrobią, grozi grzywna, a nawet oskarżenie o przestępstwo.

- Bardzo rzadko trafiają do nas rzeczy wykopane z ziemi - przyznaje Robert Rzeszowski z Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, do którego mogłyby trafić poniemieckie znaleziska. - Ludzie uważają takie skarby za swój majątek.
Jak dodaje, jeśli już ktoś zdecyduje się coś przynieść, to rzecz jest niewielkiej wartości. Rzeczy najbardziej wartościowe zostają w domach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska