18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybka kara dla szaraków, ale nie dla samorządowców

Małgorzata Moczulska
Sprawy samorządowców ciągną się w sądach latami. Zwykli ludzie w podobnych sprawach słyszą wyrok o wiele szybciej
Sprawy samorządowców ciągną się w sądach latami. Zwykli ludzie w podobnych sprawach słyszą wyrok o wiele szybciej Paweł Relikowski
Samorządowcy przeciągają procesy sądowe. Posłanka PiS żąda interwencji ministerstwa.

Anna Zalewska, posłanka PiS ze Świdnicy, skarży Ministrowi Sprawiedliwości na opieszałość sądów. Chce wyjaśnić, jak to możliwe, że procesy samorządowców ciągną się latami, a śledczy, zamiast dążyć do szybkiego ukarania, idą radnym na rękę, np. utajniając ich procesy.
- W interesie wszystkich jest, by samorządowcy, którzy popełnili przestępstwo, byli szybko ukarani - mówi Zalewska. Za przykład podaje osoby ze Świebodzic, których proces trwa już 8. rok, a w sprawie nie ma prawomocnego wyroku. Jest też sprawa pijanego kierowcy - radnego ze Świdnicy, który, mimo że dowody są jednoznaczne (odczyt z alkomatu), już prawie 1,5 roku czeka na wyrok, biorąc w tym czasie 1700 zł diety co miesiąc.

W sprawie samorządowców ze Świebodzic posłanka Zalewska interweniowała już w sądzie w Świdnicy. Bez skutku. Dlatego teraz poprosi o pomoc ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
- Bo zanim zostaną skazani, wszyscy zapomną, o co ich oskarżano - mówi.
Byłego burmistrza Jana W. i radnych oskarżono o narażenie miasta na straty. Chodzi o nieprawidłowości przy budowie 11 lat temu wysypiska śmieci, fałszowanie i posługiwanie się nieprawdziwymi dokumentami, by uzyskać pomoc finansową dla gminy. Świdnicki sąd nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Sprawy gospodarcze są trudne i długotrwałe - mówi sędzia Tomasz Białek.

Jednak zdaniem prof. Mariana Filara, prawnika i członka Krajowej Rady Sądownictwa, 8 lat to za długo, a takie sprawy powinny być sądzone rzetelnie i sprawnie.
Prawie 3 lata ciągnie się też proces przeciw Gerardowi Ś. i Krzysztofowi W. Pierwszy był burmistrzem Bogatyni w latach 1998-2006, drugi jego zastępcą ds. inwestycji. Oskarżono ich o niegospodarność w rozliczaniu budowy oczyszczalni ścieków. Zdaniem prokuratury, gmina straciła ok. 4,5 mln zł. Od marca nie odbyła się ani jedna rozprawa, bo sąd czeka na dodatkową opinię biegłego (na wniosek obrońców). Ta ma być gotowa w przyszłym roku.

Samorządowcy potrafią skutecznie odwlekać wyroki także w procesach o przestępstwa pospolite. Jacek W., radny powiatu świdnickiego, 1,5 roku temu został zatrzymany za jazdę po pijanemu, ale do dziś go nie skazano. Policjanci przyznają, że sprawy pijanych kierowców kończą się trybem 24-godzinnym, a najwyżej w ciągu kilku miesięcy. Jacek W. zasypuje sąd i prokuraturę wnioskami dowodowymi, twierdząc, że zażył leki przeciwbólowe. A podczas pierwszej rozprawy sąd utajnił proces, tłumacząc to ważnym interesem prywatnym Jacka W.
Ministerstwo Sprawiedliwości obiecuje, że przyjrzy się sytuacji.
- Zleciliśmy Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu zbadanie spraw samorządowców - obiecuje Wioletta Olszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej.
Współpraca: RS, PG

Ministerstwo Sprawiedliwości musi czuwać
Rozmowa z Anną Wojciechowską-Nowak z Fundacji Batorego.

Czy ciągnące się latami procesy samorządowców powinny być objęte specjalnym nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości?

Ministerstwo powinno się takim przypadkom przyjrzeć i jeśli stwierdzi, że w przypadku Kowalskiego sądy w podobnej sprawie wydają wyrok dużo szybciej niż radnego, to powinno wyciągnąć z tego wnioski.

Czy wnioski nie nasuwają się same, kiedy od podejrzenia przestępstwa mija 11 lat, a samorządowcy wciąż nie zostali prawomocnie osądzeni?

Niestety, przewlekłość postępowań w naszym kraju to ogromna bolączka. Od lat skarżą się na nią strony różnych procesów, ale widać też, że godzi ona w coś jeszcze - w ważny interes społeczeństwa.
Chodzi o to, że podejrzani samorządowcy, pobierając diety, narażają nas na straty finansowe i powodują, że mamy coraz gorsze zdanie o ludziach, którzy pełnią funkcje publiczne. Oczywiście, idealne rozwiązanie jest takie, że osoby publiczne kierując się uczciwością i etyką, same rezygnują z funkcji. Ale tego, niestety, często naszym samorządowcom brakuje. Bo czy nie powinno być tak, że radny, zatrzymany na jeździe po pijanemu, powinien przeprosić, dobrowolnie poddać się karze i zrezygnować z życia publicznego?

Powinni go do tego zobowiązać jego partyjni koledzy. To jednak pobożne życzenia...

Ale to przecież my wybieramy radnych, burmistrzów czy prezydentów. I jeśli ktoś jest oskarżony, czy toczą się wobec niego postępowania prokuratorskie, to powinniśmy się zastanowić, czy taka osoba jest godna naszego zaufania...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska