Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni nie chcieli pomocy

Ewelina Oleksy
Nie pomogły tłumaczenia i namowy. Pracownikom socjalnym nie udało się skłonić bezdomnego do wizyty w ośrodku
Nie pomogły tłumaczenia i namowy. Pracownikom socjalnym nie udało się skłonić bezdomnego do wizyty w ośrodku Paweł Relikowski
We Wrocławiu patrole wyruszyły na działki i dworce, żeby zaoferować bezdomnym pomoc

Ogródki działkowe, osiedlowe klatki schodowe, śmietniki a także okolice dworców kolejowych - to miejsca, w których we Wrocławiu najczęściej sypiają bezdomni. Straż miejska wspólnie z pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej chce to zmienić. W czwartek rozpoczęła kolejną akcję skierowaną do osób, które nie mają gdzie się podziać.

Pierwszy dzień nie przyniósł jednak pożądanych efektów. Żaden z bezdomnych spotkanych przez strażników nie zgodził się skorzystać z pomocy.
- Nie możemy nikogo zabierać na siłę. Jeśli bezdomny jest świadomy, decyzja należy do niego - załamuje ręce Dariusz Szostak, strażnik. Ale straż miejska poddawać się nie zamierza. Odtąd patrole w każdy wtorek i czwartek regularnie będą sprawdzać miejsca, w których najczęściej bywają bezdomni. Strażnicy konsekwentnie będą proponować im miejsce w noclegowni.

Mundurowi na pierwszy ogień wzięli wczoraj ul. Bolesławiecką, gdzie od kliku lat obok śmietnika mieszka kobieta, choć schronisko mieści się tuż za rogiem.
- Nie pójdę tam, bo mi wstyd. Wolę żyć tak, jak żyję. A ludzie zawsze coś pomogą - tłumaczyła funkcjonariuszom pani Elżbieta. Nie pomogły usilne namowy i zachęty pracowników MOPS.
- Wzięła listę placówek, w których może się schronić i obiecała, że stawi się rano przy ul. Zachodniej. Jeśli tego nie zrobi, przyjedziemy tu kolejny raz, bo nic więcej nie możemy zrobić - przyznaje Iwona Leśniak z MOPS-u.

Po nieudanej interwencji przy ul. Bolesławieckiej patrol wyruszył na ogródki działkowe przy ul. Starogranicznej i Gnieźnieńskiej. Tu na jednej z działek grupa bezdomnych zajęła opuszczone budynki.
- Mamy z nimi problem od lat. Okradają altanki, wyłamują słupki i urządzają libacje - żalił się wrocławianin Paweł Kuriata, właściciel pobliskiego ogródka. Dzikich lokatorów akurat na miejscu nie było, więc straż odjechała z kwitkiem.

Podobnie jak z ul. Krzemienieckiej, gdzie spotkała bezdomnego pana Tadeusza. Przyznał, że z usług pomocy społecznej nigdy nie korzystał i nie zamierza tego robić. Tu także skończyło się jedynie na obietnicy, że propozycję urzędników rozważy.
- Niestety, tylko dwa na dziesięć przypadków to takie, w których uda nam się pomóc - ubolewa Dariusz Szostak. W noclegowniach i schroniskach we Wrocławiu na bezdomnych czeka w sumie ok. 630 miejsc.

Tutaj nocują
Tutaj, według straży miejskiej, najczęściej nocują wrocławscy bezdomni: ul. Gwarecka (ogródki działkowe), ul. Orzechowa (ogródki), ul. Nowowiejska (bramy i podwórka), wieżowiec Lotos przy pl. Legionów (klatki schodowe), osiedle Szczepin (klatki schodowe, śmietniki i tereny zielone przed blokami), Dworzec Mikołajów (tunel, okolice poczekalni), Dworzec Główny (ławki i zarośla przy ul. Suchej, Piłsudskiego), ul. Klecińska (działki).

Nie wylewajmy krokodylich łez
Rozmowa z Erazmem Humiennym, szefem domu socjalnego dla mężczyzn.

Pomoc dla bezdomnych Wrocław oferuje jak na tacy. Ale mało kto chce z niej skorzystać. Z czego to wynika?

Od wielu lat obserwuję takie zjawisko. W ośrodku takim jak nasz trzeba jednak przestrzegać zasad. Nie pozwalamy pić alkoholu i wymagamy dbania o higienę. To odstrasza wielu bezdomnych. Jeśli jednak uda się im już przełamać, wtedy mają dużą szansę wyjścia na prostą. Dlatego warto namawiać ich na zmianę sposobu życia.

Takie przypadki to chyba ciągle jeszcze rzadkość?

Oczywiście, że tych, którzy wracają do poprzednich nawyków, jest zdecydowanie więcej. Bezdomni często mają zaburzenia psychiczne, nie wyrabiają obecnego pędu komunikacyjnego. Przez to są na marginesie i nakręcają spiralę społecznego odrzucenia.

Co w takim razie możemy zrobić, żeby im pomóc?

Przede wszystkim, nie wylewajmy nad nimi krokodylich łez, bo wykorzystają to przeciwko nam. Pamiętajmy, że w większości przypadków ci ludzie sami są sobie winni. Nie ułatwiajmy im przebywania na dworcach, nie dorzucajmy się do taniego wina. Reagujmy, bo jeśli pozwolimy im na bycie bezdomnymi, to tacy będą już do końca życia i wtedy nie pomoże nawet cud. Nie tolerujmy u bezdomnych nagannych zachowań. Traktujmy ich jedną miarą ze wszystkimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska