- Cieszymy się, że w końcu policja i samorządowcy przestali mylić bazgroły na murach ze sztuką, jaką jest graffiti - mówią Tomek i Igor, młodzi miłośnicy malowania sprayem ze Świdnicy.
W ich mieście rozpoczynają się jutro warsztaty dla grafficiarzy. Samorząd przy tej okazji wyznaczył kilka miejsc, gdzie będą mogli legalnie malować.
- Chcemy pokazać, że graffiti może być świetną zabawą, a jednocześnie formą wyrazu ważnych treści, zarówno przez młodzież, jak i dorosłych - mówi Wojciech Murdzek, prezydent miasta.
Ale te warsztaty mają jeszcze jeden cel. Młodzież i dorośli chcą wspólnie zastanawiać się, jak ochronić przed niszczeniem wspólne mienie. Ma w tym pomóc graffiti performance, podczas którego grafficiarze wizualnie odpowiedzą na pytanie: "Co chciałbym ochronić przed wandalem w moim mieście?".
W piątek, w samo południe, w centralnych punkach Świdnicy (między innymi w Rynku i przed urzędem miejskim) staną ogromne, kilkumetrowe płyty. To właśnie tam młodzi ludzie będą mogli obrazami odpowiedzieć na zadane pytanie.
- Myślimy, że warto spróbować - uważają organizatorzy. Dodają, że wandale, którzy niszczą lampy, ławki, czy piszą po nowych elewacjach uderzają w nas wszystkich. - Bo wszyscy potem za naprawę tych szkód płacimy - mówią.
Sami grafficiarze pomysłowi przyklaskują. Już dziś w Świdnicy jest kilka miejsc, które legalnie ozdobili, np. betonowe ogrodzenie fabryki przy drodze wylotowej do Wrocławia.
- Kiedy malowaliśmy, ludzie zatrzymywali się i patrzyli z zachwytem, a wielu mówiło wprost, że nie wiedzieli, iż potrafimy coś więcej, poza napisaniem kilku wulgaryzmów - opowiadają. Z tymi stereotypami próbują też walczyć grafficiarze z Dzierżoniowa. Dwa tygodnie temu dali ogłoszenie, że szukają miejsc, które mogliby nieodpłatnie pomalować. Pokazali wzory i już zgłosiło się do nich kilka samorządów, które chętnie oddadzą w ich ręce budynki.
W akcję włączyła się policja.
- Wspieramy takie inicjatywy, bo lepiej dać im szansę, by mogli malować legalnie, niż denerwować się, że swoją twórczość pokazali nie tam, gdzie trzeba, i traktować ich jak wandali - mówi Anita Guzek z dzierżoniowskiej komendy.
Udana akcja
Również młodzi z bielawskich szkół zamalowywali brzydkie rysunki i napisy na murach. Wystarczyły dobre chęci, sto litrów farby oraz pięćdziesiąt pędzli, by z budynków w mieście zniknęły wulgaryzmy. Najważniejsze, że elewacje do dziś są czyste, co oznacza, że akcja przyniosła efekt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?