Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Bramorski: Obrona województwa to nie jest polityka (ROZMOWA)

Malwina Gadawa
Mecenas Krzysztof Bramorski, pełnomocnik marszałka i polityk Platformy Obywatelskiej, tłumaczy, dlaczego chce bronić interesów województwa.
Mecenas Krzysztof Bramorski, pełnomocnik marszałka i polityk Platformy Obywatelskiej, tłumaczy, dlaczego chce bronić interesów województwa. Fot. Tomasz Holod / Polskapresse
Mecenas Krzysztof Bramorski, pełnomocnik marszałka i polityk Platformy Obywatelskiej, tłumaczy, dlaczego chce bronić interesów województwa.

Dlaczego kancelaria, której jest Pan współwłaścicielem, przyjęła zamówienie z urzędu marszałkowskiego na reprezentowanie urzędu w sporze z firmą Qumak?
Kancelaria specjalizuje się przede wszystkich w sprawach gospodarczych. Spór ze spółką Qumak to typowa sprawa z tego zakresu, stąd nie wzbudziło naszego zdziwienia, gdy jako jedna z kilku wrocławskich kancelarii otrzymaliśmy zapytanie o ofertę w tej sprawie. Tym bardziej że wcześniej pojawiła się zapowiedź wicemarszałka Jerzego Michalaka, że województwo ma zamiar zerwać z dotychczasową praktyką wrocławskich samorządów i nie sięgać po drogie kancelarie spoza regionu. Złożyliśmy więc ofertę, występując jako konsorcjum dwóch kancelarii, która - jak się okazało - zawierała najniższą proponowaną cenę. Proszę przy tym pamiętać, że sprawa toczy się o ponad 120 milionów złotych. Na pewno też znaczenie miał fakt, że spór dotyczący platformy e-DolnySlask to ważna sprawa dla samorządu województwa, a my także jako kancelaria od początku identyfikujemy się z naszym miastem i regionem.

Czy nie boi się Pan, że taka sytuacja, może wpłynąć przed wyborami prezydenckimi na negatywny obraz Platformy Obywatelskiej w województwie? W końcu jest Pan członkiem Platformy, czyli tej samej partii, która rządzi naszym regionem.

Dla mnie sprawa ma charakter czysto zawodowy. Obrona interesów samorządu w konkretnej sprawie nie ma wydźwięku politycznego, nawet w wymiarze lokalnym. W żaden sposób nie łączyłbym obrony interesów województwa w trudnym sporze z dużą, doświadczoną w postępowaniach sądowych firmą, z lokalną, a tym bardziej ogólnopolską polityką. Próba nadania sprawie kontekstu politycznego jest dla mnie wyrazem złej woli i nieodpowiedzialną próbą zbicia kapitału politycznego kosztem - tak naprawdę - interesu województwa. Rozpoczęte postępowanie z całą pewnością będzie wielkim wyzwaniem i czeka nas ogromny wysiłek. Proszę uwzględnić choćby to, że wchodzimy post factum do sprawy, w której istnieje ogrom materiału, jaki został zgromadzony - to są tysiące stron dokumentacji. Stawka jest duża, dlatego od #początku musimy być przygotowani na ciężką walkę.

Czyli najważniejszy jest interes regionu, nie partii?

W tej sprawie ważne są dwa aspekty: zagrożony interes samorządu województwa i zapewnienie urzędowi kompetentnej, skutecznej i doświadczonej obsługi prawnej. Co również ważne, złożyliśmy najlepszą cenowo ofertę i z racji choćby mojego zaangażowania w sprawy samorządowe mamy dodatkowe powody do szczególnego poświęcenia się temu postępowaniu. Mam wrażenie, że przemawia to za uznaniem właściwej reprezentacji województwa w tym sporze.
Gdyby chcieć przyjmować wspomniany przez Panią kierunek dyskusji, można odwrócić pytanie. Skoro już kancelaria BSO Prawo & Podatki znalazła się na liście firm, do których zwrócono się z zapytaniem, to czy - oczywiście przy zachowaniu wszelkich zasad konkurencyjności i prawidłowego wyboru zleceniobiorcy - jako osoba wspierająca marszałka w jednym zakresie, jako jego pełnomocnik, powinienem odmówić współpracy z nim w sprawie, w której chodzi o ochronę województwa przed roszczeniami finansowymi o dużej skali? Przecież dopiero to, z punktu widzenia mojego zawodu, mogłoby być interpretowane jako zarzut nielojalności czy braku odpowiedzialności.

Jest pan członkiem PO, pełnomocnikiem marszałka ds. kontaktów zagranicznych, znany w świecie prawników jako dobry specjalista. Nie chciał być już Pan jednak radnym miejskim. Dlaczego? Czy to początek dystansowania się od polityki?

Od samego początku, angażując się w poprzedniej kadencji w pracę w Radzie Miejskiej Wrocławia, podkreślałem, że dla mnie jest to aktywność na rzecz miasta i jego mieszkańców, która powinna być oddzielana od politycznych sporów. Chciałem, żeby w radzie przestano upolityczniać pewne tematy. Często tak się jednak nie działo, co uważam za dużą wadę pracy rady w poprzedniej kadencji. Mimo to udało mi się przeprowadzić przez 4 lata kilka inicjatyw, z których jestem zadowolony - wspomnę choćby rezygnację przez magistrat z uczynienia ul. Krupniczej deptakiem. Nie jestem zwolennikiem zamykania głównych ulic dla ruchu, jeżeli nie daje się w zamian kierowcom nic innego. Można powiedzieć, że zdecydowałem się kandydować do rady, bo wiele rzeczy w mieście mi się nie podobało. Jeżeli chodzi o centrum Wrocławia, to np. w stu procentach zgadzam się z Bogdanem Zdrojewskim. Centrum Wrocławia powinno żyć, trzeba aktywnie szukać koncepcji rewitalizacji pewnych obszarów. Ostatnio np. zaproponowałem rozmowę prezydentowi Wrocławia, Rafałowi Dutkiewiczowi, na temat przyszłości ul. Świdnickiej, co do której mam pewien pomysł. Mam nadzieję, że - jeśli panu prezydentowi idea się spodoba - mogą być z tego efekty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska