- Codzienność na oddziałach to: przemęczony personel, dlatego, że pracuje na kilku etatach żeby godnie zarabiać; dwóch pracowników zajmujących się 30 chorymi; albo za mało rąk do pracy, bo młodzi wyjechali zagranicę; a na dodatek brak perspektywy, że będzie lepiej - opowiada Mariusz Mielcarek, pielęgniarz w Szpitalu Miejskim im. Strusia w Poznaniu i prowadzący "Portal pielęgniarek i położnych". Jak twierdzi, zorganizowanie akcji to konieczność. - Chcemy pokazać Wielkopolanom, co naprawdę dzieje się w szpitalach - mówi Mielcarek.
Przedstawiciele środowiska na razie nie mówią wprost o proteście, ale ostrzegają, że tak blisko niego nie było od lat. - Hasła z billboardów nie są kontrowersyjne, ale boleśnie prawdziwe - podsumowuje Mariusz Mielcarek.
Teresa Kruczkowska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu, jest bardziej powściągliwa w swoich wypowiedziach. - Nie chcemy być odebrani jako grupa roszczeniowa - mówi Teresa Kruczkowska. Choć zgadza się z tym, że to, co dzieje obecnie z pielęgniarkami i położnymi nie można ocenić nawet jako poprawne. - W regionie, tak jak w całej Polsce, od kilku lat jest bardzo źle. Mówimy o tym od dawna - przyznaje Kruczkowska. Jej słowa potwierdzają liczby. Jak wynika z ostatniego raportu GUS tylko w ostatnim roku odeszło z pracy - w skali kraju - ponad pięć tysięcy pielęgniarek. - W następnych latach będą odchodziły kolejne. Ostatnio przeprowadzaliśmy ankiety. Wynika z nich, że ponad 80 procent pielęgniarek ma około 50 lat. Starzejemy się, a kłopotem jest to, że nie ma następczyń i następców albo są, ale wyjeżdżają za granicę - mówi Teresa Kruczkowska.
Janina Zaraś, przewodnicząca poznańskiego regionu OPZZ Pielęgniarek i Położnych, mówi, że związkowcy widzą problem i chcą rozmawiać z dyrektorami szpitali na temat lepszych warunków dla pielęgniarek. Mowa o kilkuset złotowych podwyżkach. - Dzisiaj 20 z 50 organizacji związkowych w województwie wielkopolskim spiera się o warunki płacy i pracy - mówi Janina Zaraś.Jak przyznaje, nie chce wywoływać strajku generalnego, ale jeśli nie dojdzie do porozumienia z dyrekcją, to będzie rozważana możliwość dwugodzinnych protestów w wielkopolskich placówkach.
Z kolei Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali bierze stronę dyrektorów. - Mamy za mało pieniędzy na zatrudnianie dodatkowych pielęgniarek - mówi i wyjaśnia, że dobrym rozwiązaniem byłoby odciążenie personelu medycznego przez innych pracowników. - Tak, żeby pielęgniarki i położne zajmowały się tym, co leży w ich kompetencjach, a nie biurokracją albo... przenoszeniem pacjentów - tłumaczy. Dodaje jednak, że na etaty dla takich osób również nie ma funduszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?