Zaprzysiężenie z emocjami [Zdjęcia]

Sprawa zarobków nowego prezydenta zdominowała dyskusję z czasie poniedziałkowej sesji rady miasta. Decyzją rady prezydent Rokaszewicz otrzyma 5000 złotych brutto podstawy, tysiąc złotych dodatku funkcyjnego i dodatkowe 30 proc. dodatku. Wraz z dodatkiem za wysługę lat w sumie zarobi więc około 8800 złotych brutto. Przypomnijmy, że Jan Zubowski na początku poprzedniej kadencji zarabiał 11800 złotych brutto (odpowiednio 5600, 2100, 40 proc. i wysługa lat). Na według oświadczeń majątkowych jego średnia pensja w ostatnim roku wynosiła już jednak 14400 złotych brutto. Różnica w zarobkach będzie więc wynosić 5600 złotych.

- To skandal, żeby prezydent takiego miasta jak Głogów zarabiał mniej od wójtów okolicznych gmin wiejskich. Mamy do czynienia z próbą upokorzenia prezydenta Rafaela Rokaszewicza. To jest zemsta polityczna - mówił radny Sławomir Majewski. - Nawet kiedy byłej w głębokiej opozycji do prezydenta Zubowskiego, moim zdaniem najgorszego prezydenta w historii Głogowa, nigdy nie głosowałem przeciw wysokości jego zarobków. To funkcja odpowiedzialna.

Majewski wnioskował, by przyznać Rafaelowi Rokaszewiczowi taką samą pensję, jaką miał Jan Zubowski przed czterema laty, zmniejszając tylko jego premię procentową z 40 do 30 proc. Wniosek ten poparł m.in. Zbigniew Sienkiewicz, Ryszard Gola-Sienkiewicz czy Paweł Chruszcz.

- Dostałem się do rady dzięki jednomandatowym okręgom wyborczym. Tak samo wielu z radnych. Z niepokojem patrzę więc na to co się dzieje. Gotuje nam się w tej kadencji kolejna dawka partyjniactwa. Nie idźmy tą drogą Nie dajmy się wciągnąć w partyjne rozgrywki, jesteśmy tu dla mieszkańców Głogowa - mówił Paweł Chruszcz.
Przewodniczący rady Andrzej Koliński przyznał, że jeśli prezydent Rokaszewicz będzie dobrze sprawował swoją funkcję, rada może mu pensje podnieść.

- Chciałbym, żeby wielu głogowian zarabiało tak małe pieniądze jakie będzie zarabiał pan Rokaszewicz - skomentował Koliński.
Na czas dyskusji i głosowania Rafael Rokaszewicz opuścił salę rajców. Każdy składnik jego pensji głosowany był oddzielnie. Argumenty mniejszości radnych nie trafiły jednak do popierających Jana Zubowskiego. Pensja Rokaszewicza została zmniejszona.

Przypomnijmy, że wiceprzewodniczący rady pobiera niecałe 2 tys. zł diet. Ponad 1,5 tys. otrzymują wiceprzewodniczący. Szeregowi radni dostają niecały tysiąc złotych. Kwoty te rosną w zależności od tego w ilu komisjach zasiadają radni.

Łańcuch załóż pan sobie sam?

To nie jedyna przykra niespodzianka, jaka spotkała Rafaela Rokaszewicza podczas sesji. Zwyczajem było, że były prezydent przekazywał insygnia władzy w mieście nowemu. Tak się jednak nie stało. Jan Zubowski oddał łańcuch i pierścień przewodniczącemu rady miejskiej Andrzejowi Kolińskiemu, a ten po ślubowaniu kazał nałożyć je nowemu prezydentowi... pracownicy biura rady.

Prezydent Zubowski podczas pożegnalnego przemówienia nie darował sobie uszczypliwości wobec Rokaszewicza.

- Na pańskich plakatach wyborczych umieszczono hasło "Prezydent wszystkich głogowian". Wszystkich, a więc także tych, którzy mieli zdanie odmienne od pana - mówił Zubowski. - Zasmuciła mnie informacja z piątkowej konferencji prasowej, że z częścią głogowian nie widzi pan już możliwości współdziałania. Życzę panu sukcesów i powodzenia, ale życzę też, aby już w pierwszych dniach prezydentury nie deptał pan swoich haseł wyborczych.

Przypomnijmy, że chodziło o stwierdzenie Rokaszewicza, że nie widzi możliwości dalszej współpracy z sekretarzem urzędu miasta - Mirosławem Strzęciwilkiem.

Radni Zubowskiego biorą wszystko

W trakcie sesji przeprowadzono również głosowanie mające na celu wyłonienie dwóch wiceprzewodniczących rady miasta. Klub Radnych Komitetu Wyborczego Jana Zubowskiego zgłosił dwie kandydatury - Eugeniusza Patyka oraz Justyny Żołnierczyk. Klub Radnych Niezależnych Lewicy zgłosił natomiast Zbigniewa Sienkiewicza. Zaskoczenia nie było. Najwięcej głosów zdobyli oczywiście kandydaci KRKWJZ i to oni zasiedli w prezydium rady. Przypomnijmy, że w poprzedniej kadencji radni PiS podobny zabieg ze strony opozycji nazwali "białoruskimi standardami". Dlaczego więc teraz sami zdecydowali się na podobny krok?

- Radni opozycyjni poprzedniej kadencji składający się z radnych PO, SLD i niezależnych sami zaczęli to jedenaście miesięcy temu, gdy po przejęciu większości nie zostawili ani jednego wiceprzewodniczącego rady z naszego klubu - mówił Andrzej Koliński. - Teraz to samo powtórzyło się w przypadku rady powiatu. Dlatego my postąpiliśmy tak samo w radzie miasta.

Kolejny raz klub radnych Jana Zubowskiego pokazał politycznym przeciwnikom gdzie ich miejsce przy wyborze składów komisji rady miejskiej. W przypadku Komisji Społeczno-Samorządowej chęć zasiadania w niej zgłosiło zbyt wielu radnych. Trzeba było za pomocą głosowania zredukować ich liczbę do dziesięciu. Z funkcją w komisji pożegnał się więc Sławomir Majewski, nie tylko radny, ale też dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. Mogłoby się więc wydawać, że to naturalny kandydat do takiej komisji. Była to zresztą jedyna komisja, do której się zgłosił, podczas gdy wielu radnych zasiada nawet w dwóch. Tym samym Sławomir Majewski stał się jedynym radnym, który nie zasiadł w żadnej z komisji rady miejskiej.
Mimo pierwszych zgrzytów nowy prezydent zapowiada, że ma nadzieję na udaną i owocną pracę z radą miejską.

- Na wolę mieszkańców nie wolno się obrażać. Wiem, że za cztery lata również ja zostanę zweryfikowany przez głogowian - mówił Rafael Rokaszewicz po zaprzysiężeniu. - Deklaruję pełną wolę współpracy z całą rada miejską. Chciałbym również, aby do rozmowy o przyszłości miasta włączyli się tez mieszkańcy. Mamy nasz jeden wspólny cel: rozwój miasta.