Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka. Artur P. podał się do dymisji. Teraz do akcji wkroczy minister lub CBA?

Robert Małolepszy
Wiceprezes PZPS Artur P. podał się do dymisji, ale prezes Mirosław P. wciąż "kieruje" związkiem. Zarząd chce zjazdu, ale nie odbędzie się on wcześniej niż późną wiosną przyszłego roku.

Wygląda na to, że w Polskim Związku Piłki Siatkowej szykuje się długa batalia o schedę po zatrzymanych pod zarzutem korupcji i przyjęcia niemal miliona złotych łapówek: prezesa Mirosława P., który wciąż tę funkcję nominalnie pełni, oraz jego pierwszego zastępcy, odpowiedzialnego do tej pory za marketing - Artura P., który w środę (26.11) poinformował zarząd związku, że rezygnuje zarówno ze stanowiska, jak i członkostwa w tymże zarządzie.

Związkowa władza dokończyła w środę posiedzenie, które zostało zwołane, a następnie przerwane 19 listopada. Zarząd szukał rozwiązania z sytuacji, w jakiej się znalazł. Rekomendowane przez prezydium zawieszenie prezesa i wiceprezesa nie mogło dojść do skutku, bo takiej procedury nie przewiduje statut.

Oczywiście zarząd mógł od razu zwołać Nadzwyczajne Walne Zebranie Delegatów PZPS w celu wyboru nowych władz i prezesa, czego domagała się związkowa opozycja, ale to oznaczałoby pogrom działaczy związanych z Mirosławem P. i Arturem P.
- Opozycja chce wykorzystać sytuację, ale my przecież nic złego nie zrobiliśmy. Ciężko pracowaliśmy na sukces sportowy i organizacyjny mistrzostw świata. Dlaczego mamy teraz odpowiadać za domniemane i nieudowodnione grzechy naszych dwóch kolegów? - mówił nam kilkanaście dni temu jeden z członków zarządu PZPS.

Do akcji wkroczył jednak minister sportu Andrzej Biernat, który miał ponoć zażądać zwołania zjazdu, bo w przeciwnym razie wprowadzi do związku kuratora. Formalnie nie ma podstaw do aż tak drastycznych działań: związek działa bowiem normalnie, rozlicza dotacje, faktury. Statut pozwala podpisywać wszystkie dokumenty i decyzje dwóm wiceprezesom, a tacy ciągle są: Andrzej Lemek (jednocześnie sekretarz generalny) oraz wiceprezes ds. sportowych Witold Roman, którego niektórzy już dziś widzą w roli nowego prezesa związku. Działacze nie chcą jednak zadzierać z ministrem, a i opinia publiczna oczekuje wyjaśnienia sprawy.

Przed wczorajszym posiedzeniem członkowie zarządu mieli nadzieję, że do dymisji poda się nie tylko Artur P., ale też Mirosław P. To otworzyłoby im drogę do wyboru nowego prezesa spośród siebie. Wygląda jednak na to, że Mirosław P., który nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów, uznał wspólnie ze swoimi prawnikami, że podanie się do dymisji byłoby formą "przyznania", że coś jednak jest na rzeczy.

"Zarząd w obliczu braku jednoznacznych podstaw prawnych do podjęcia decyzjio ewentualnym zawieszeniu Prezesa postanowił o poddaniu tej kwestii pod głosowanie Delegatów Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia PZPS. Data Walnego Zgromadzenia zostanie ustalona podczas kolejnego posiedzenia Zarządu w dniu 16 grudnia 2014 roku. Podczas Walnego Zgromadzenia Delegatów PZPS zostaną przedstawione i omówione wyniki audytu Mistrzostw Świata Polska 2014 oraz odbędzie się głosowanie o zawieszeniu lub odwołaniu Prezesa" - to fragment oficjalnego oświadczenia (pisownia oryginalna) władz związku, jakie przygotował rzecznik PZPS Janusz Uznański. To oznacza, że zjazd nie odbędzie się wcześniej niż na początku przyszłego roku, a najpewniej dopiero wiosną.

Nim audyt się rozpocznie, najpierw trzeba wybrać firmę. Związek już skierował zapytania o cenę do kilku renomowanych spółek zajmujących się audytem. Warto dodać, że związek był już audytowany przez Deloitte, czyli jedną z najbardziej prestiżowych firm doradczych na świecie.

- W zapytaniu podaliśmy datę, do której chcemy mieć gotowy raport. Jest to 16 lutego- mówi rzecznik PZPS Janusz Uznański.
Wczorajsza decyzja zarządu zapewne wywoła kontrakację opozycji, dla której oczekiwanie niemal pół roku na zjazd to zdecydowanie za długo. Nie wiadomo, jak zareaguje minister Biernat, ale - tak jak wspominaliśmy - w rzeczywistości niewiele może zrobić.

No chyba że do akcji znów wkroczy CBA. Przedwczoraj Biuro zaapelowało do członków związku, by sami zgłaszali się do agentów i opowiadali o potencjalnych nieprawidłowościach, jeśli coś wiedzą na ten temat. Zachętą ma być uniknięcie kary - tzw. klauzula niekaralności.

Wedle informacji, jakie pojawiły się w mediach, śledztwo CBA nie dotyczy tylko domniemanej łapówki za wybranie firmy do ochraniania mistrzostw świata, ale całej działalności siatkarskiego związku. Biuro badało dokumenty związku już dwa lata temu, tuż przed wyborami władz, które ostatecznie - zaledwie dziewięcioma głosami - wygrał prezes Mirosław P.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska