Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bóg się rodzi, moc truchleje

Katarzyna Kaczorowska
Święta Rodzina i pasterze oddający hołd Dzieciątku Jezus pędzla mistrza Tycjana
Święta Rodzina i pasterze oddający hołd Dzieciątku Jezus pędzla mistrza Tycjana UIP
"W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz" - o Palestynie w czasach Jezusa i o tym, skąd się wzięły różnice w ewangeliach, pisze Katarzyna Kaczorowska

Autor cytowanych słów, św. Łukasz, był lekarzem. Nie był Izraelitą, nie był też wyznania mojżeszowego. Ewangelia, którą napisał, adresowana była do ludzi takich jak on. Bez żydowskich korzeni, bez świadomości historii narodu wybranego. Ale ewangelista postawił sobie wielkie zadanie: przekonać czytelnika, że Jezus Chrystus, Syn Boży, przyszedł na świat po to, aby odkupić grzechy wszystkich ludzi, aby pokazać im wielką siłę miłości, w imię której dokonała się Jego ofiara. Spośród czterech ewangelistów to on i Mateusz opisali narodziny syna Marii.

Kim dla odmiany był Mateusz? Wiadomo na pewno, że Żydem. Chrześcijanie żyjący w II wieku byli przekonani, że był celnikiem, którego Jezus wybrał na swojego ucznia. Mylili się. Ewangelia według świętego Mateusza powstała około 60-80 roku po Chrystusie i mało prawdopodobne jest, aby jej autorem był jeden z apostołów.

Wiele wskazuje na to, że zarówno Mateusz, jak i Łukasz korzystali z historii życia Jezusa spisanej przez Marka i najprawdopodobniej z innych dostępnych ówcześnie źródeł.

Pewne jest jedno: tak jak Łukasz napisał swoją ewangelię dla ludzi niezwiązanych z judaizmem, tak Mateusz adresował swój tekst właśnie do Żydów, starając się ich przekonać, że Jezus jest wyczekiwanym przez nich Mesjaszem.

Rzeź niewiniątek

"Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: »Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę, na Wschodzie, i przybyliśmy oddać Mu pokłon«. Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: »W Betlejem judzkim, bo tak zostało napisane przez Proroka:

A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela«".

Mateusz obrazowo przedstawia nam chytrość podstępnego Heroda, który - maskując lęk - prosi trzech mędrców ze Wschodu, aby zebrali jak najwięcej wiadomości o owym dziecku i jak najszybciej wrócili z nimi do Jerozolimy.

Mędrcy, czy jak chce późniejsza tradycja, magowie i królowie o imionach Kacper, Melchior i Baltazar, przybywają do judzkiego Betlejem, oddają pokłon Dziecięciu, składając w darze mirrę, złoto i kadzidło, po czym wracają do siebie inną drogą, starannie omijając królewską Jerozolimę.

Ich fortel przynosi jednak tragiczne skutki. Wściekły, że został tak łatwo wystrychnięty na dudka, Herod rozkazuje wymordować wszystkich żydowskich pierworodnych chłopców w wieku do dwóch lat. Święta Rodzina wraz z małym Jezusem ucieka do Egiptu, skąd wraca dopiero po śmierci okrutnego króla.

Rzeź niewiniątek ta wielka hekatomba, jest jednak mitem, czy jak kto woli, działającą na wyobraźnię legendą. Nie ma bowiem żadnego potwierdzenia w źródłach historycznych, a przecież taka masakra nie uszłaby uwadze historyków tej miary, co na przykład Tacyt. Jak więc traktować ten fragment Mateuszowej Ewangelii?

Sobór Watykański II przyjął zasadę, zgodnie z którą w odczytaniu i analizie tekstów obu ewangelistów - i Łukasza, i Mateusza, we fragmentach dotyczących dzieciństwa Jezusa, należy przede wszystkim mieć na względzie użyty przez nich w opowieści rodzaj literacki. Dodatkowo w przypadku opisu rzezi niewiniątek decydująca jest też świadomość adresata Ewangelii według świętego Mateusza.

Jezus jak Mojżesz

Każdy bogobojny Żyd studiował Pismo i wiedział, że Mojżesz wyprowadził Naród Wybrany z ziemi egipskiej, domu niewoli.

Mateusz doskonale znał święte księgi i proroctwa głoszące nadejście Mesjasza. I z pełną świadomością, dla kogo pisze swoją opowieść o narodzinach, życiu i męczeńskiej śmierci Jezusa, w pierwszej części odwołuje się do historii Mojżesza.

Tu nie ma mowy o przypadkowej zbieżności. W Księdze Wyjścia okrutny faraon, dowiedziawszy się, jak liczni stali się Żydzi, wydaje rozkaz wymordowania wszystkich nowo narodzonych chłopców. Matka Mojżesza szuka ratunku. Wkłada niemowlę do koszyka, który spływa Nilem. Po kilku dniach kwilące dziecko odnajduje w trzcinach córka faraona. Mojżesz zostaje uratowany. Po raz drugi jednak musi się salwować ucieczką już jako dorosły mężczyzna, kiedy to w obronie Hebrajczyka zabija pewnego Egipcjanina.

Czyż bezlitosny faraon nie przypomina Heroda? Dla żydowskiego czytelnika każdy cytat z proroków, których u Mateusza nie brakuje, był odwołaniem do wiary ojców, miał mu uświadamiać ciągłość i jedność. Ten czytelnik wiedział, że Mojżesz, a wraz z nim Naród Wybrany, na Górze Synaj zawarli z Bogiem przymierze. Jego dowodem był dekalog spisany na kamiennych tablicach. Dzięki Mateuszowi jednak dowiadywał się, że Jezus, narodzony w judzkim Betlejem, jest Nowym Przymierzem, które dokonało się na krzyżu, w ofierze złożonej już nie tylko za naród wybrany, ale za wszystkich ludzi. W kazaniu na Górze Jezus mówi do zebranych tłumów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni".

Dokumenty i świadectwa historyczne nie potwierdzają ewangelicznej rzezi niewiniątek, ale czy umniejsza to znaczenie innych relacji poświadczających, że Jezus żył naprawdę?

Bogu, co boskie

Kiedy Oktawian August, twórca potęgi rzymskiej, ten sam, który aksamitnie obalił republikę i zgodził się zostać cezarem, ogłosił spis ludności, Józef, jak przystało na karnego poddanego, udał się brzemienną żoną do rodzinnego miasta.

"Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie".

Święty Łukasz tylko z pozoru jest oszczędny w słowach. Swojemu czytelnikowi przekazuje bardzo konkretne informacje, a przy tym dobry z niego literat. Dzięki niemu ów czytelnik dowiaduje się o istnieniu Nazaretu w Galilei i Betlejem w Judei. Rzymski poddany wie, że pierwszego cesarza Rzymu (i każdego kolejnego władcę imperium), Oktawiana, nazywano Augustem, czyli boskim. Wie też, jakie wspaniałe budowle stoją na Forum Romanum, jak wspaniała jest siedziba cezara. Jak więc musi go uderzać kontrast - inny Syn królewskiego rodu rodzi się w stajence, a Jego kolebką jest ubogi żłób. Co więcej, świadkami chwały Jego narodzin są pasterze, ludzie prości, żyjący na takim dnie drabiny społecznej, że nie ma-ją prawa być świadkami w sądzie.

Kontrast tego, co boskie, z tym, co cesarskie, uwiarygodniają fakty - ów spis ludności, który zmusił Józefa do podróży z ciężarną żoną Marią. Spisy służyły dwóm celom: ustaleniu liczby mężczyzn, których można by w razie konieczności powołać do rzymskich legionów i oszacowaniu majątków mieszkańców podbitych prowincji, aby ustalić wysokość podatków, które wielkorządcy odprowadzali do cesarskiego skarbca.

Łukasz przypomina swojemu czytelnikowi o spisie, który miał przeprowadzić Kwiryniusz. Ten rzymski patrycjusz był wielkorządcą Syrii, ale spis nadzorowany przez niego odbył się już po narodzeniu Jezusa, prawdopodobnie 6-7 roku naszej ery.

Jak podaje ksiądz profesor Mariusz Rosik, wrocławski biblista, Łukasz pomylił Kwiryniusza z Sencjuszem Saturninusem, który rządził Syrią w latach 8-6 przed narodzeniem Chrystusa.

Rozbieżności w datach oznaczających spisy i narodziny Jezusa są jednak tylko pozorne. W roku 562 roku cesarz Justynian Wielki, władca Bizancjum, zlecił mnichowi Dionizemu Małemu obliczenie lat w odniesieniu do roku urodzenia Chrystusa, a nie - jak było do tej pory - założenia Rzymu. Mnich pomylił się o sześć lat. Spis, który sprawił, że Józef z Marią pojechali do Betlejem, objął całą Judeę i przeprowadził go z polecenia Senatu i Oktawiana Augusta Sencjusz Saturninus.

Palestyna codzienna

Józef, cieśla, i Maria byli biednymi ludźmi. Bo tylko biedakom można było powiedzieć, że nie ma dla nich miejsca w betlejemskiej gospodzie, gdzie szukali noclegu i tylko biedacy ofiarowywali w świątyni Bogu gołębie. Zamożni Żydzi w podzięce za narodzenie syna kupowali w darze baranka.

On utrzymywał rodzinę z pracy własnych rąk, ale pieniądze pewnie dostawał rzadko. Jeśli coś przynosił do domu jako zapłatę za wykonaną robotę, najczęściej było to jedzenie, kawałek tkaniny, jakieś naczynie. Ona tkała w domu na krosnach - być może nawet tych samych, przy których Anioł Pański zwiastował jej, że zostanie matką Syna Bożego.

Ubierali się skromnie: Józef w coś w rodzaju tuniki, Maria dodatkowo zasłaniała pewnie włosy, jak przystało na mężatkę. Podobnie ubranych ludzi i dzisiaj można spotkać na Bliskim Wschodzie.

Kiedy Józef wracał do domu z pracy, czekał na niego skromny posiłek. Jęczmienny, przaśny chleb, jakieś jarzyny, trochę oliwy, jak się poszczęściło - wino zmieszane z wodą, częściej sama woda (pobożni Żydzi nie odurzali się jak Rzymianie, przestrzegający prawa nie sięgali zwłaszcza po wino z Sycery, które szczególnie mocno uderzało do głów).

- Mieszkali bardzo ubogo. Zwykle cała rodzina stłoczona była w jednej izbie i jak już się ułożyła do snu, to czymś nieludzkim było zmuszanie któregoś z jej członków do pobudki i wyjścia przed domostwo - tłumaczy biblista, arcybiskup Marian Gołębiewski, i przytacza przypowieść o uzdrowieniu paralityka, w której chorego wynosi się z domu przez... dach. - Ten pewnie był w trzciny i niewiele trzeba było wysiłku, by go zrzucić - dodaje.

Żyli od poranka do wieczora, bez tych tak charakterystycznych dla Europy świtów i zmierzchów. Wieczorem świecili w skromnej izbie w razie potrzeby lampką oliwną, częściej łuczywem.

Modlili się co szabas, odwiedzali synagogę, gdzie Józef, jak inni mężczyźni, czytał Torę, a w Paschę pielgrzymowali do Świątyni Salomona, widomego znaku dawnej potęgi władców Izraela, choć już bez Arki Przymierza. Wyjątkowej zwłaszcza pod okupacją rzymską - wystarczyło, że któryś z legionistów oparł się o jej mur, a już nastroje podnosiły się niemalże do wrzenia - po klęsce powstania przeciw Rzymianom okupanci ostatecznie zrównali ją z ziemią i dzisiaj jej śladem jest tylko Ściana Płaczu.

- Palestyna żyła w oczekiwaniu Mesjasza. Esseńczycy przepowiadali rychły koniec świata. Część Żydów czekała na przywódcę politycznego. Rodzina Marii była z kręgu anawim, ludzi ubogich, pozbawionych dóbr materialnych, ale bardzo otwartych na przyjście Mesjasza. Przecież kuzynka Marii, Elżbieta, to matka Jana Chrzciciela. A i sama Maria w wielkim hymnie "Magnificat" daje nam dowody swojej znajomości Pisma, przecież ten hymn pełen jest cytatów ze Starego Testamentu - mówi arcybiskup Marian Gołębiewski i podkreśla, że tę wiarę, ale i znaki oddają ewangelie, a jednym z tych najważniejszych jest wieczerza paschalna.

- Pobożni Żydzi jedli w czasie paschalnej uczty gorzkie zioła przypominające o czasach niewoli i baranka, który przypominał o przymierzu zawartym z Bogiem, po uratowaniu ich spod jarzma Egipcjan. Na uczcie Jezusa pieczonego mięsa jednak nie ma, a on sam, podając uczniom przaśny chleb i mówiąc do nich "bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje", dokonuje symbolicznej przemiany. Ten przaśny chleb, a więc On sam, staje się ofiarnym barankiem, nowym przymierzem - tłumaczy metropolita wrocławski.

I chwała na wysokości

"I rzekł do nich anioł: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan".

Katarzyna Kaczorowska
============11 (pp) Zdjęcie Autor(19256150)============
FOT. UIP
============25 Cytat magazyn 18 B(19256136)============
Rodzina Marii była z kręgu anawim, ludzi ubogich, ale bardzo otwartych na rychłe przyjście Mesjasza
============06 (pp) Zdjęcie Podpis na apli black(19256145)============

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska