Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O roku ów...

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas, zastępca redaktora naczelnego "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Arkadiusz Franas, zastępca redaktora naczelnego "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
O roku ów..., że tak zacznę księgą XI "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza. Choć tak naprawdę, to zamiast "ów" powinien napisać: uff, uff, uff! Bo działo się, że czasami starczyłoby na dekadę.

Nie tylko na Dolnym Śląsku, ale w kraju całą politykę zdominowała afera hazardowa. I jakby nie próbować osłabiać i rozmiękczać jej skutków, to silnie zatrzęsła mocnym fundamentem Platformy Obywatelskiej zarówno w Polsce, jak i w naszym regionie. I choć wybuchła w październiku, to nic innego nie było wcześniej tak ważne. Śmiem podejrzewać, że aspiruje do miana wstrząsu dwudziestolecia. Może jedynie rywalizować z kupczeniem stanowiskami za czasów tzw. IV RP, czyli rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zwłaszcza dla nas obie są ogromnie ważne, bo głównymi ich bohaterami byli politycy z Dolnego Śląska. Wtedy poseł ziemi legnickiej Adam Lipiński, teraz parlamentarzysta z wałbrzyskiego okręgu - Zbigniew Chlebowski.

Co więcej, najbardziej poszkodowany w tegorocznej zawierusze to również człowiek stąd. Miał być pierwszym premierem z Wrocławia i już raczej nim nie zostanie, bo Donald Tusk zna chyba lepsze sposoby na wyautowanie się podczas kampanii przed wyborami prezydenckim niż mianowanie na swego następcę Grzegorza Schetynę. W myśl zasady, a kto to wie, co mu jeszcze znajdą.

Podobno obaj panowie nie czują do siebie urazy, bo jak to ujął:
- Wyznaję zasadę, którą pamiętacie z piosenki "Chłopaki nie płaczą". Powinniśmy się trzymać tej zasady - powiedział jakiś czas temu. Może i nie płaczą, choć jak się słuchało wystąpień Chlebowskiego, to można było mieć wątpliwości. A wracając do relacji Tusk - Schetyna, to chyba panowie już się tak nie lubią jak dawniej. A przejście z funkcji wicepremiera na przewodniczącego nawet największego klubu parlamentarnego trudno nazwać awansem. To tyle, jeżeli chodzi o stosunki męsko-męskie.

Co na całej aferze stracił Dolny Śląsk? Możemy przypuszczać, że bardzo dużo. Bo Grzegorz Schetyna jako zastępca Donalda Tuska już dość dużo dla nas zrobił, więc na logikę biorąc, gdyby został premierem, akcje naszego regionu jeszcze by wzrosły. A tak w rządzie nam został tylko minister kultury Bogdan Zdrojewski. I tyle. Choć śmiem przypuszczać, znając konsekwencję, z jaką działa Schetyna, że ten polityk jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, choć musi wyjść z cienia, w który wpuścił go Chlebowski.
A czy afera osłabiła PO we Wrocławiu? Tutaj ta partia, która na początku roku przeszła do miękkiej opozycji wobec Rafała Dutkiewicza, po chwilowej zadyszce mocniej przyatakowała prezydenta. Zwłaszcza finisz był godny podziwu. To, co w czwartek zrobiła przewodnicząca klubu PO we wrocławskiej radzie miasta, to majstersztyk polemiki na temat budżetu miasta. Wypunktowała autorów tego dokumentu niczym mistrz pięściarstwa Jerzy Kulej Jewgienija Frołowa na igrzyskach olimpijskich w Tokio w 1964 roku.

Dobra. Nie było mnie wtedy na świecie, ale oglądałem na powtórkach. Cudo taktyki i techniki boksu. A wracając do przewodniczącej, to przyznam, że mnie zaskoczyła. Straciłem już nadzieję, że stanie się pierwszoplanowym politykiem PO we Wrocławiu, zwłaszcza gdy ta przeszła do opozycji, a tu taka niespodzianka. Jako jedyna w tym zmaskulinizowanym towarzystwie pokazała, że ma... tu do głowy przychodził mi taki hiszpański zwrot, ale powiedzmy... kręgosłup. Oby tak dalej. Warto zawalczyć o lepszy Wrocław.

Natomiast pan prezydent mnie rozczarował, choć nie zaskoczył. Podczas tego wystąpienia Barbara Zdrojewska pozwoliła sobie porównać go do Edwarda Gierka (za to, że chce zaciągać kredyty dla Wrocławia, jak w latach 70. robił to ówczesny I sekretarz KC PZPR). Może nie była to najjaśniejsza postać w ponadtysiącletniej historii polskiego państwa, ale żeby się obrażać i tylko dlatego opuszczać salę obrad? To pokazuje, jak Rafał Dutkiewicz jest mało przygotowany na twardy polityczny pojedynek.

Niewykluczone, że to uraz po dwóch nieudanych startach do parlamentu w latach 90. ubiegłego wieku, bo mało kto już pamięta, ale nasz prezydent nie zawsze wygrywał. Dlatego też i dobrze, że kilka miesięcy temu zrezygnował z ubiegania się o urząd prezydenta RP. Tym razem nie było romantycznej postawy, a racjonalna. Teraz wymierzył siły na zamiary. Bo myślę, że już podczas kampanii wyborczej nasłuchałby się o wiele gorszych porównań . PiS i Palikot nie takie rzeczy potrafią.

A kto był bohaterem mijającego roku w polityce na Dolnym Śląsku? Ja mam dwóch faworytów. Dwóch urzędników, którzy na ile mogli, nie dali się wciągnąć w rozgrywki Dutkiewicz-PO-PiS. Mowa o wojewodzie Rafale Jurkowlańcu i marszałku Marku Łapińskim. Fajerwerków nie było, ale robili swoje. Czasami tylko szli w zwarcie z którymś z przeciwników, ale w krótkie, i wychodzili z ostatnim uderzeniem, że pozostanę jeszcze w świecie porównań bokserskich. I takich urzędników nam potrzeba. Tym lepszy, im mniej w nim polityka, a więcej gospodarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska