18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Świdnicy ruszył proces mordercy licealistki

Małgorzata Moczulska
22-letni Petr Petik podczas rozprawy był ubrany na czarno. Z dużym spokojem odpowiadał na pytania sądu
22-letni Petr Petik podczas rozprawy był ubrany na czarno. Z dużym spokojem odpowiadał na pytania sądu Dariusz Gdesz
W Świdnicy ruszył proces mordercy 17-latki. Petr przyznał, że kilka razy zgwałcił dziewczynę.

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Świdnicy ruszył proces zabójcy 17-letniej Ewy Biernackiej. Dziewczyna w listopadzie ubiegłego roku w biały dzień została kilkakrotnie zgwałcona i uduszona. Była przypadkową ofiarą. Nie znała sprawcy.
Feralnego ranka wybrała się w odwiedziny do babci mieszkającej w Bystrzycy Dolnej. Szła spacerkiem, jak w każdą sobotę. Najpierw główną drogą, a potem kilkadziesiąt metrów na skróty, po nieczynnych torach. Właśnie tam spotkała swojego zabójcę.

- Zgwałciłem ją wiele razy i być może przyczyniłem się do jej śmierci, ale jak ją zostawiałem, to jeszcze żyła - mówił podczas wczorajszej rozprawy 22-letni Petr Petik, mieszkaniec Świdnicy.
Ubrany na czarno, blady, spokojnie odpowiadał na pytania sędziego.
- Wcześniej przyznał się pan do zabójstwa tej dziewczyny. Rozumiem, że dziś pan się z tego wycofuje? - dopytywał sędzia Maciej Jedliński.

- Tak. Pamiętam, że spojrzałem na nią, a ona odwróciła głowę i ruszyła nogą - stwierdził oskarżony.
W śledztwie kilkakrotnie przyznał się zabójstwa. Nie potrafił przy tym wytłumaczyć, dlaczego to zrobił. W chwili popełnienia zbrodni wiedział, co robi, był w pełni poczytalny.

Jak wynika z opinii kilku biegłych, zarówno psychologa, jak i seksuologa, oskarżony nie działał z motywów seksualnych.

- Jak wynika z opinii kilku biegłych, zarówno psychologa, jak i seksuologa, oskarżony nie działał z motywów seksualnych - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. - Gwałcił, ale nie po to, żeby zaspokoić swoje potrzeby seksualne, lecz by wyładować agresję, frustrację i złość.
Tej listopadowej soboty Petr mógł być sfrustrowany. Noc poprzedzającą zdarzenie spędził z kolegami. Pili piwo, potem wdali się w bójkę w parku. Chłopak dostał kilka ciosów, zgubił też nowy but.

- Rano poszedłem torami, bo wstydziłem się iść główną drogą przez tego buta - opowiadał Petik bez żadnych emocji. - Nagle zobaczyłem tę dziewczynę. Szła w moim kierunku. Kiedy mnie mijała, nagle chwyciłem ją za gardło i odepchnąłem. Nie wiem dlaczego. Ona upadła i zaczęła krzyczeć. Rzuciłem się na nią.
Najpierw licealistkę dusił, a potem, kiedy była nieprzytomna, kilka razy zgwałcił. Biegli stwierdzili, że niewykluczone, iż już wtedy nie żyła. Na koniec ukradł jej telefon komórkowy.
Ciało dziewczyny znaleziono nazajutrz. Szukały jej tłumy: koleżanki z liceum i z zespołu pieśni i tańca, gdzie od wielu lat tańczyła.

Sprawcę zatrzymano dwa dni później. To zwyczajny chłopak, niewyróżniający się niczym szczególnym. W tamtym roku zdał maturę w technikum. Nie był wcześniej karany.
- Nie ma sprawiedliwości. Moja ukochana wnuczka zginęła ot tak, bo mu się napatoczyła. Jak to zrozumieć, Boże, jak to zrozumieć - łkał Mieczysław Żaba, dziadek dziewczyny. - Przecież to takie dobre dziecko było, nic nam jej nie wróci. A kara? Co nam ona da? Nawet bólu nie ukoi.

Ojciec dziewczyny nie chciał rozmawiać. Mówił, że każde słowo boli, a on już nie ma sił.

Ojciec dziewczyny nie chciał rozmawiać. Mówił, że każde słowo boli, a on już nie ma sił.
Na sali rozpraw siedział spięty i zdenerwowany, naprzeciw oskarżonego. Patrzył mu w oczy. W procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Będzie, podobnie jak prokuratura, domagał się dla oskarżonego najsurowszej kary - dożywotniego więzienia.

Zwyrodnialec oskarżony

Do jeleniogórskiego Sądu Rejonowego trafił akt oskarżenia przeciwko Marcinowi G., któremu prokuratura zarzuca gwałt ze szczególnym okrucieństwem.

20-latek z Wojcieszyc usiłował też prawdopodobnie wykorzystać drugą kobietę. Zwyrodnialec czatował niedaleko wałów w Cieplicach, gdzie często ludzie wybierają się na spacery. Atakował starsze panie, które spacerowały z psami.

60-latkę brutalnie pobił, powalił na ziemię i zgwałcił. Drugiej, dzięki temu, że nie straciła zimnej krwi i krzyczała, na szczęście nie udało mu się skrzywdzić. Do napadów doszło rok temu. 20-latek został poddany badaniom psychiatrycznym. Biegli stwierdzili, że był poczytalny. Grozi mu 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska