Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo do dziecka czy prawa dziecka? Burzliwe rozstanie rodziców i dramat pięciolatki

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
W przyszłym tygodniu kolejna rozprawa. Na czyją stronę przechyli się szala sprawiedliwości? Pozostaje mieć nadzieję, że na stronę dziecka, bo w tym wszystkim o jego prawa chodzi
W przyszłym tygodniu kolejna rozprawa. Na czyją stronę przechyli się szala sprawiedliwości? Pozostaje mieć nadzieję, że na stronę dziecka, bo w tym wszystkim o jego prawa chodzi Pixabay
Historia dramatu 5-letniej dziewczynki, której rodzice podjęli decyzję o rozstaniu mogłaby być jak tysiące innych, dotyczących losów dzieci rozwiedzionych par. Mogłaby, ale w sprawie, do której dotarliśmy pojawia się wiele emocji, wątki obyczajowe, a nawet podejrzenia seksualnego wykorzystania małoletniej. Dalej jest sprawa sądowa, prokuratorskie postępowanie i policyjne przeszukanie mieszkania matki. Ze względu na dobro dziecka, dane występujących osób zostały ukryte.

Sprawa ma początek w 2020 r. kiedy Adrian i Marcela zdecydowali się rozstać. Nie było w tym nic nadzwyczajnego i obyło się bez awantur czy wizyt w sądzie. Para żyła bez ślubu i nie trzeba było przeprowadzać sprawy rozwodowej, tym bardziej postępowania z orzekaniem o winie.

Mężczyzna regularnie odwiedzał córkę. Zabierał Wiktorię na spacery, razem spędzali czas. Matka dziecka nie utrudniała mu kontaktu i nic nie wskazywało na to, że mogłoby to się zmienić. Pierwszy niepokojący incydent, który zwiastował nadchodzące problemy miał miejsce rok temu. Mężczyzna zeznał na policji, że kiedy przyjechał po córkę, matka dziecka miała zachowywać się tak, jakby była pod wpływem środków odurzających. Kiedy próbował odjechać, kobieta położyła się na ulicy blokując przejazd. Na komisariacie mówił, że on i córka byli szarpani. Pod wpływem sytuacji pan Adrian zdecydował o pozostawieniu dziecka przy sobie.

W związku z wydarzeniem i decyzją ojca, przed sądem rejonowym, w jednej z dolnośląskich miejscowości, rozpoczęła się sprawa o miejsce zamieszkania dziecka. Jak w każdym tego typu postępowaniu, będący w sporze rodzice, szukają argumentów, które mają przeważyć szalę na ich korzyść. Marcela oskarżyła byłego partnera o gwałt i złożyła zeznania na policji. Ani śledztwo, ani opinie lekarskie nie potwierdziły jej wersji wydarzeń. Mężczyzna z kolei odkrył, że matka jego dziecka zarabiała prowadząc transmisje na pornograficznym portalu w internecie. Według opisu na stronie rozbiera się i masturbuje przed kamerą komputera. Pan Adrian zgromadził dokumentację, zdjęcia i filmy, i przedstawił w sądzie. Jednak najbardziej szokujące jest możliwe połączenie sprawy pracy w branży erotycznej z urazem, którego doznała dziewczynka.

Wiktoria będąc pod opieką matki doznała obrażeń miejsc intymnych i była hospitalizowana. Pod narkozą przeszła zabieg operacyjny, a w karcie leczenia szpitalnego opisano obrażenia sromu. Matka tłumaczyła to nieszczęśliwym wypadkiem podczas kąpieli, ale z czasem ojciec Wiktorii zaczął łączyć sprawę z kontrowersyjną działalnością byłej partnerki. Przypomniał sobie również, że jego córka od jakiegoś czasu wykazywała dziwną nadpobudliwość na tle seksualnym. Temat miał być obecny był podczas rozmów z babcią, a dziewczynka miała mówić o tym, że matka pouczała ją na temat masowania miejsc intymnych oraz o tym, że dziewczynki mają w sobie „jojo dające przyjemność”.

Zaniepokojony mężczyzna skierował się z dzieckiem do biegłego psychologa. Dziewczynka została zbadana przez specjalistę, który potwierdził, że jakkolwiek rozwój seksualny i zainteresowanie seksualnością jest u dzieci sprawą rozwojową, to obserwowane dziewczynka przejawia szereg niepokojących zachowań w tej sferze i zalecił dalszą konsultację z seksuologiem dziecięcym.

„W ocenie przeprowadzającego badanie zachodzi uzasadnione podejrzenie, że dziecko mogło paść ofiarą przemocy seksualnej ze strony osoby dorosłej. Z powodu bardzo nietypowego urazu, jakiego doznała badana dziewczynka (rozerwanie pochwy i uraz sromu u 4-letniego dziecka), należy zgłosić do Prokuratury zdarzenie w celu wyjaśnienia nietypowych okoliczności wypadku dziecka.” – napisano w opinii.

Pan Adrian nie czeka. Sprawę zgłasza na policję, a ta natychmiast podejmuje decyzję o przeszukaniu mieszkania jego byłej partnerki. Potwierdza to prokuratura, która w przesłanej odpowiedzi napisała, że „KMP we Wrocławiu niezwłocznie po przyjęciu zawiadomienia dokonała w trybie art. 308 k.p.k przeszukania pomieszczeń zajmowanych przez matkę małoletniej. Czynność ta została następnie zatwierdzona przez prokuratora.” Co znaleziono i zabezpieczono podczas przeszukania w domu matki dziecka?

Między innymi „nośniki elektroniczne, które przekazano biegłemu z zakresu informatyki. Z uzyskanej opinii wynika, iż nie ujawniono w nich materiałów pornograficznych z udziałem małoletniego, w tym filmów lub zdjęć małoletniej pokrzywdzonej o tym charakterze.”

Zapytaliśmy również jakie czynności zostały wykonane w sprawie do dziś, ale prokuratura ze względu na charakter sprawy, dobro postępowania i małoletniej, na tym etapie nie udziela szczegółowych informacji.

- To jest tajemnica, ale moja mamusia w nocy pracuje i muszę zasypiać sama i wtedy się boję, czasami nie mogłam zasnąć bo mamusia była tak głośno i wtedy się bałam, a teraz jak tata czyta mi wieczorem bajeczki to zasypiam jak króliczek i się już nie boję – powiedziała podczas spotkania z psychologiem Wiktoria.

Opinia biegłego, cała dokumentacja medyczna i ustalenia dotyczące działalności matki dziecka trafiają do sądu. Ten nie uwzględnia argumentów ojca. Nie bierze również pod uwagę toczącego się w prokuraturze śledztwa i wydaje kolejne orzeczenia, w których nakazuje oddać dziecko matce. Do próby przekazania Wiktorii dochodzi kilkukrotnie. Pod dom rodziców Adriana gdzie przebywa dziewczynka przyjeżdżali policja i kurator sądowy, jednak za każdym razem bezskutecznie. Z dokumentacji wynika, że Marcela dwukrotnie sama miała możliwość odebrania Wiktorii, ale nie zrobiła tego. Złożyła natomiast zawiadomienie na komisariacie, że ojciec dziecka nie wykonuje postanowień sądu. Policja umorzyła sprawę.

Kobieta nie daje za wygraną i walczy o prawo do opieki nad córką. Angażuje w sprawę trudniące się działalnością szpiegowską portale, których pracownicy śledzą rodzinę Adriana, nagrywają filmy z udziałem dziadków Wiktorii, nachodzą ich w domu. Marcela występuje podczas zorganizowanej konferencji prasowej. Wymijająco odpowiada na pytania. Nieustannie odwołuje się do orzeczenia sądu.

Więcej dowiadujemy się podczas późniejszej rozmowy telefonicznej. Kobieta odrzuca w całości sugestie o możliwości seksualnego wykorzystania dziecka. Opowiada, że zarówno ona jak i jej były partner oraz jego rodzice zaangażowali się w pomoc kiedy dziecko się zraniło, a lekarze w szpitalu nie poinformowali o incydencie policji, bo nie było do tego podstaw.

O aktywności w seks portalach mówi w kategoriach życiowego błędu i manipulacji, której miała być poddana. Przekonuje, że od 1,5 roku nie ma z tym do czynienia i nigdy nie naraziła swojej córki. Martwi się o przyszłość dziecka i o to, że nie ma z nim kontaktu. Mówi o zacietrzewieniu ojca, który nie szuka porozumienia, na które ona jest otwarta.

W przyszłym tygodniu kolejna rozprawa. Rozprawa jakich tysiące, kiedy w grę wchodzi miłość do dziecka i wielkie emocje rodziców. Jak zakończy się tym razem? Na czyją stronę przechyli się szala sprawiedliwości? Pozostaje mieć nadzieję, że na stronę dziecka, bo w tym wszystkim o jego prawa chodzi.

Zobacz też: Co mieszkańcy Wrocławia sądzą o Strefie Czystego Transportu?

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska