Wałbrzyska młodzież wie, jak spędzić ekstremalne wakacje na osiedlu. Kiedy tylko zrobi się cieplej, wycieczki wychodzą na dachy wieżowców, głównie w dzielnicy Podzamcze. Tam 11-piętrowych bloków nie brakuje. A na takiej wysokości nawet pozornie zwykły grill może być wyjątkowym przeżyciem. Z pomysłową młodzieżą trudno walczyć, bo niewiele osób zgłasza na policję czy straż miejską takie przypadki. A kiedy funkcjonariusze wkroczą już na imprezę, uczestnicy zaczynają uciekać. A to może skończyć się tragicznie.
- Głupota nie zna granic - przyznaje Andrzej Wolniewicz ze spółdzielni Podzamcze, która zarządza większością bloków w tej dzielnicy. To właśnie na Podzamczu grupka wyrostków kilka dni temu na szczycie wieżowca ustawiła grill i zaczęła imprezę.
- Nie dość, że narażają siebie na niebezpieczeństwo, to jeszcze innych. Zrzucają z dachu różne przedmioty i kiedyś komuś zrobią krzywdę - denerwuje się Wolniewicz.
Młodzi potrafią również zorganizować na wysokościach rozgrywki, na przykład w badmintona. Nagminne jest też opalanie. Młode dziewczyny smarują się naftą albo starym olejem i łapią brąz na rozgrzanym dachu 11-piętrowca.
- Nie raz zganiałam jakąś ekipę. Ale zaraz odgrażają się, żebym lepiej pilnowała swojego nosa - mówi Klaudia, która mieszka w bloku przy ul. Fortecznej.
Mieszkańcy rzadko dzwonią do służb mundurowych z prośbą o interwencję, bo boją się, że wyrostki będą się mścić.
- A trudno w inny sposób zatrzymać taką młodzież. Z dołu nie widać, czy ktoś siedzi na dachu - mówi Edward Świątkowski z wałbrzyskiej Straży Miejskiej.
Dlatego zapowiada, że funkcjonariusze będą codziennie sprawdzać, czy młodzież nie bawi się na szczytach wieżowców. Również spółdzielnia zapowiada kontrolę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
