Okazuje się, że bary mleczne nie stracą dotacji, jeśli do gotowania posiłków używają wody i soli. Jednak absurdalne jest rozwiązanie, które nie pozwala im doprawiać swoich dań niczym więcej poza solą. Bo wtedy dotacja przepada. Dyrektor Izby Skarbowej we Wrocławiu potwierdza, że przepisy dotyczące dotowania posiłków w barach mlecznych zmieniły się z nowym rokiem.
- Zgodnie z nowymi regulacjami, dotacja może być udzielona na posiłki sporządzone wyłącznie z surowców wymienionych w załączniku do właściwego rozporządzenia - wyjaśnia Tadeusz Haberka.
Na tej liście są m.in. fasola, bób, kapusta, szpinak, ogórki, ziemniaki, herbata, ryż, sok jabłkowy, dżemy, mleko, pieczywo, majonez, proszki do pieczenia. Nie ma wody. Tymczasem trudno wyobrazić sobie gotowanie czegokolwiek bez nalania jej do garnka.
- Użycie wody do sporządzania posiłków wyłącznie z surowców zawartych w wykazie umożliwia przedsiębiorcy prowadzącemu bar mleczny ubieganie się o dotację, przy spełnieniu pozostałych warunków wynikających z obowiązujących przepisów. Do załącznika natomiast została dodana sól spożywcza - mówi dyrektor Izby Skarbowej we Wrocławiu.
Oznacza to, że kucharka w barze mlecznym może gotować na wodzie, ale powinna doprawiać posiłek już jedynie solą. W wykazie bowiem nie ma np. majeranku, pieprzu, cynamonu czy ziół prowansalskich. Trudno w tej sytuacji przygotować smaczny i dotowany - czyli niedrogi dla klienta posiłek.
Budżet państwa na dofinansowanie barów mlecznych w całym kraju przeznacza rocznie ok. 20 mln zł. We Wrocławiu kultowe są m.in. bary mleczne Miś, Mewa czy Jacek i Agatka. Jedzą w nich nie tylko znani z oszczędzania studenci, ale także wielu mniej zamożnych wrocławian. Likwidacja dotacji na wiele posiłków może oznaczać wzrost cen w barach mlecznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?