Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naukowiec z Wrocławia chce zostać Spartaninem i przebiec maraton na biegunie północnym (ZDJĘCIA)

Jacek Antczak
Dr Aurelisz Kosendiak jest królem motywacji. Adiunkt na wydziale Nauki o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego chce, żeby ludzie, którzy na przykład od 20 czy 30 lat nie ruszali się sprzed telewizora, zaktywizowali się zaczęli uprawiać sport, wsiedli na rower, czy poszli pobiegać po parku. - Nie ma rzeczy niemożliwych do dokonania – stwierdził i postanowił, że on sam będzie dla nich najlepszym przykładem i motywatorem.

Od kilku lat wymyśla i podejmuje wyzwania. Zwariowane i ekstremalne. - Wybieram te najbardziej hardcorowe i zaczynam od niczego, żeby pokazać, że wszystko zależy od naszej głowy, a nie na przykład warunków fizycznych, czy wytrenowania.

W czerwcu pokonał trasę „Ironmana” w Klagenfurcie, jedną z najsłynniejszych imprez na świecie (4 kilometrów pływania po jeziorze, plus 180 kilometrów na rowerze, plus maraton). Przy okazji zrobił to w taki sposób, że pisała o nim sportowa prasa na całym świecie. Nie dość, że na te ekstremalne zawody pojechał 900 kilometrów samochodem (w przeddzień imprezy), to na 110 kilometrze trasy rowerowej przez Alpy przebił oponę. Nie poddał się i dojechał na flaku do mety, po czym przebiegł maraton i ukończył zawody i to z przyzwoitym czasem.

Pokonanie „Ironmana” to dopiero początek spełniania własnych marzeń przez króla motywacji (tak nazwała go polska edycja magazynu Runners World, na którego okładkę trafił). W najbliższą sobotę dr Aurelisz Kosendiak wystartuje w Biegu Kukuczki, czyli rozgrywanych w Katowicach Mistrzostwach Polski w biegu 24-godzinnym. Założył sobie, że niespełna 2,5 kilometrową pętlę pokona 82 razy. - Ponieważ muszę przebiec co najmniej 200 kilometrów – tłumaczy dr Kosendiak, który w ciągu miesiąca w ramach przygotowań do tego biegu przebiegł trzy maratony - we Wrocławiu, w Warszawie i Poznaniu. - To warunek, bym mógł zgłosić się do greckiego Spartathlonu. A potem będę czekał na decyzję organizatorów, czy w tym, albo w przyszłym roku przyjmą mnie do udziału biegu, w którym startuje tylko dwieście pięćdziesiąt osób z całego świata.

Spartathlon to jeden z najsłynniejszych na świecie, a z pewnością najbardziej klasyczny, ultramaraton. Zawodnicy biegną z Aten do Sparty na dystansie 246 kilometów. Limit czasu wynosi 36 godzin. Trzy razy z rzędu wygrał go słynny amerykański ultramaratończyk Scott Jurek, guru ekstremalnych biegaczy na całym świecie.

- Już od trzech lat mam w domu rozpisaną trasę tego biegu – śmieje się Aureliusz Kosendiak. – Jeśli się uda, to za dwadzieścia lat znowu pojadę do Sparty, żeby zobaczyć swoje nazwisko wyryte na greckiej kolumnie, co jest nagrodą dla wszystkich, którzy ukończą ten morderczy bieg.

Wykładowca, zapewnia, że dopiero się rozkręca i nie zamierza spocząć na (greckich) laurach. Już od dawna myśli także, by pokonać North Pole Marathon, który jest rozgrywany na... biegunie północnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska