- Był wstrząs mózgu, a poza tym jest lekki uraz płuca. Krwiaczek jakiś, zbicie - mówi nam ojciec zawodnika, Adam Malitowski. - Na adrenalinie Patryk dość szybko wstał z toru i rzucił hasło "rób motor", ale niepotrzebnie tak szybko się podniósł. Po tym, co zobaczyłem na powtórkach, mogę powiedzieć jedno - oba Patryki miały cholernie dużo szczęścia - dodaje.
Przypomnijmy, że Malitowski uderzył w koziołkującego Patryka Dolnego, który - dzięki Bogu - wyszedł z kolizji bez szwanku. - Syn zostanie w szpitalu na ul. Curie-Skłodowskiej ze dwa, trzy dni. Wyniki ma dobre, wszystko powinno być ok, niemniej jednak z płucami nie ma żartów. Jak mi tłumaczą, przy dobrym samopoczuciu mogą się zdarzyć rzeczy bardzo złe. Cóż, ja na pewno straciłem pięć lat zdrowia, ale opiekę ma Patryk wzorową. I ze strony szpitala, i ze strony klubu, który nie zostawił chłopaka samego sobie - zaznacza Malitowski senior.
W kolejnym meczu Enea Ekstraligi wrocławianie podejmą PGE Marmę Rzeszów (30 czerwca, godz. 15.45).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?