MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nawet zaczęło się źle

ALICJA BOGIEL
- Co to jest?! Co to jest?! - wykrzykiwali zielonogórscy kibice, gdy sędzia przyznał zwycięstwo drużynie Ciechanowa, chociaż ta oszukiwała. Nasza reprezentacja protestując opuściła boisko. Ale na niewiele to się zdało.

Zielonogórska drużyna "Zmagań miast" nie pojedzie na finał telewizyjnego turnieju do Koszalina. Przegraliśmy w sobotę rywalizację z Ciechanowem o trzy punkty. - Ciechanów był bardzo dobry - przyznał po walce zielonogórski trener Zygfryd Łojko. - Ale wygralibyśmy, gdyby nie błąd sędziego, który zdenerwował naszych reprezentantów.

Nawet zaczęło się źle

Wszystko wskazywało na to, że w Grudziądzu z Ciechanowem zwyciężymy. Nasza drużyna solidnie trenowała, przygotowała się do konkurencji, noc przed półfinałem spędziła już na miejscu, w hotelu. Szczęście skończyło się jednak podczas pierwszej konkurencji. Zielonogórzanie jako pierwsi zmagali się z ogromnym labiryntem i pokazali reprezentacji Ciechanowa, jak sobie z labiryntem radzić. Zaczęliśmy od przegranej.
Potem był wyścig na rowerach, które skręcały w odwrotną stronę. To było sztandarowe zadanie zielonogórzan, którzy po cichu skonstruowali podobny rower i trenowali jazdę od tygodni. Ale o kilka sekund wygrali z nami reprezentanci Ciechanowa - bo zamiast trzymać "zwichrowaną" kierownicę, trzymali ręce na ramie i pokonywali slalom jak na normalnym rowerze. - To oszustwo - protestował kapitan zielonogórzan Witold Barczak. - Należy powtórzyć konkurencję lub przyznać zwycięstwo nam.
Po naradach sędzia stwierdził jednak: - To nie było fair, ale regulamin tego nie zabraniał.
I przyznał trzy punkty reprezentacji Ciechanowa.
Na boisku zapanowała konsternacja. Zielonogórska drużyna i kibice protestowali. Oburzenia nie kryli też mieszkańcy Grudziądza. Kapitan Ciechanowa zapowiedziała więc, że jej drużyna zgadza się, by nie brać tej konkurencji pod uwagę. Spiker wykrzykiwał: - Brawa, brawa dla Ciechanowa!
Nasza drużyna ruszyła do namiotu... - Nie wyjdziemy, dopóki sędziowie nie zmienią zdania - zapowiedzieli zielonogórzanie.
A spiker bawił się z ciechanowską publicznością.

Walczyli dzielnie

Negocjacje trwały prawie pół godziny. I nie przyniosły nic. Z. Łojko zaczął w końcu namawiać drużynę do powrotu. - Nie raz przegrałem przez sędziego - mówił też nasz reprezentant i zarazem sportowiec Bogumił Poloński. Zielonogórzanie wyszli na boisko ze spuszczonymi głowami. Następną konkurencję (przewożenie jajek na saniach) wygrali, ale już dwie kolejne przegrali. - Czułem, że będą potknięcia, trudno im się skupić - mówił Z. Łojko.
Ale chociaż zakończyli "Zmagania" brawurowo - ostatnią konkurencję wygrali bezkonkurencyjnie.
- Wiedziałem, że to będzie najtrudniejszy półfinał. Trafił swój na swego - mówił na koniec zadowolony sędzia ze sceny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska