Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobacz jak gangsterzy próbowali sterroryzować Wrocław

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Gangsterska szajka, próbował sterroryzować Wrocław. Byli niezwykle brutalni. Na swoje ofiary często wybierali przestępców, licząc, że ci nie pójdą na policję. Wymuszali od nich „haracze”, zabierali im majątek, grozili, bili, podpalali. Na szczęście gang bardzo szybko rozbili policjanci z CBŚP.

Pod koniec stycznia wrocławski sąd skazał sześciu mężczyzn na kary od roku do 12 lat więzienia, a w ostatnich dniach do sądu trafił akt oskarżenia siódmego. Zdaniem śledczych z wrocławskiego wydziału Prokuratury Krajowej był założycielem i szefem przestępczej szajki. To niejaki Tomasz D., osoba od lat świetnie znana we wrocławskim półświatku.

Grupa działała od lutego do czerwca 2018 roku. Latem 2018 roku ujawniliśmy na portalu gazetawroclawska.pl nagranie z monitoringu jednej z wrocławskich dyskotek. Pokazuje, jak brutalni byli ci gangsterzy. Ta akcja, to jeden z wątków całej sprawy. Wydarzyła się w nocy z 15 na 16 czerwca 2018.

KLIKNIJ I PRZECZYTAJ o napadzie na dyskotekę

Nagranie trwa minutę i dziewiętnaście sekund. Na filmie widać, jak do klubu wchodzi czterech mężczyzn. Pierwszy (na filmie w niebieskiej koszulce) znany jest pod pseudonimem „Kurczak”. Trzeci z kolei to „Mustafa”. On właśnie zaczyna bić mężczyznę, który wychodzi z sali, gdzie tańczą klubowicze. W pewnej chwili jeden z napastników wyciąga przedmiot, który wygląda jak broń palna. I kieruje go w stronę mężczyzny, który pojawił się przy wejściu na salę z tańczącymi gośćmi. W tym czasie zaatakowany mężczyzna jest cały czas bity i kopany. Jeden z towarzyszy „Kurczaka” i „Mustafy” przynajmniej raz kopie leżącego człowieka.

O co poszło? Tego nie wiadomo. Tak czy siak, to zajście to było jedną ostatnich akcji tych gangsterów. Kilkanaście dni później do działań wkroczyli policjanci z CBŚP, wspierani przez elitarną jednostkę antyterrorystyczną BOA z Warszawy. Gangsterzy – na czele z „Kuraczakiem” i „Mustafą” zostali zatrzymani i aresztowani. Dziś to właśnie „Kurczak” usłyszał najsurowszy wyrok – 12 lat więzienia. Prokuratura domagała się dla niego piętnastu lat i nie wyklucza apelacji.

TU WIĘCEJ o policyjnej akcji przeciwko gangsterom

To właśnie „Kurczak” – zdaniem oskarżenia – był jeden z szefów szajki. Prawa ręka, oskarżonego niedawno Tomasza D. Bardzo długo siedział w więzieniu. Wyszedł 10 stycznia 2018 roku po prawie 10 latach odsiadki. I od razu zaczął organizować gang. Wspólników nazywał „swoimi psami gończymi”.

Pierwsza ofiara to mężczyzna, który miał być winny pieniądze koledze „Kurczaka”. Ale dług – twierdzi prokuratura – był tylko pretekstem. Chodziło o to, żeby od tego człowieka wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy. Najpierw były telefoniczne rozmowy i finansowe żądania. Rzekomy dłużnik nie chciał słyszeć o płaceniu. Wtedy zaplanowano, że go napadną i obrabują.

Zdobyli broń – ukraińskiej produkcji pistolet Fort 14 TP i kilkadziesiąt sztuk amunicji. Umówili się ze swoją ofiarą na parkingu przy supermarkecie Carrefour. „Dłużnik" przyjechał audi Q7. Czekało już na niego kilku bandytów. Jeden z nich wyciągnął pistolet, pokazał, że jest w nim magazynek z ostrą amunicją i wycelował mężczyźnie w nogi. Nie stawiał żadnego oporu i oddał auto, warte 45 tysięcy złotych.

Kolejna ofiara to pracownik jednej z wrocławskich stacji diagnostycznych. „Kurczak’ zażądał od niego 20 tys zł. To była kara za niegrzeczne zachowanie diagnosty, wobec kolegów „Kurczaka”. Spotkali się kilka razy. Mężczyzna był tak przerażony, że bez protestów zapłacił żądaną kwotę.

I jeszcze jedna akcja „Kuczaraka” i jego „psów gończych”. Zaplanowali napad na bardzo znanego we wrocławskim półświatku złodzieja samochodów. Chcieli, żeby naprawił im auto za darmo i zapłacił 50 tysięcy złotych. Zaczęło się od gróźb. Potem obrzucili jego dom kamieniami, a kilka dni później – w środku nocy – obrzucili dom „koktailami Mołotowa”. W mieszkaniu była trójka małych dzieci. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Kilka dni później pojawili się w warsztacie, prowadzonym przez zastraszanego mężczyznę. Pobili jednego z pracowników, grozili. Cały czas żądali naprawy samochodu i pieniędzy. Pokrzywdzony kupił sobie replikę zabytkowej broni palnej. Pistolet na czarny proch, na który nie trzeba mieć zezwolenia. Kiedy kolejny raz bandyci pojawili się pod warsztatem, zaczął strzelać. Wtedy napady się skończyły.

Jeszcze jeden pokrzywdzony – Mateusz U. ps „Eros”. Pokłócił się op dziewczynę z jednym z gangsterów. Wysyłał mu obraźliwe SMS-y „frajerze j… nie zasłaniaj „Kurczakiem”. Gangster poprosił więc swojego szefa o pomoc. „Eros” był ochroniarzem jednego wrocławskich klubów nocnych. W czerwcu 2018 roku został napadnięty i ciężko pobity. Bandyci bili go i kopali, strzelali w niego z pistoletu plastikowymi kulkami, wreszcie kilka razy dostał w głowę gaśnicą. Bili go też pałką teleskopową.

Gangsterzy nie wiedzieli, że niemal od początku są podsłuchiwani przez CBŚP. I właśnie nagrania rozmów, SMS-y, które wysyłali, to główny dowód w tej sprawi. Część oskarżonych zdecydowała się na współpracę z policją i prokuraturą.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska