Strażnicy miejscy z dolnośląskich miast nie pozbywają się urządzeń rejestrujących wykroczenia drogowe. Choć od 1 stycznia straże nie mogą korzystać z fotoradarów i fotokomórek rejestrujących przejazdy na czerwonym świetle, samorządy nie planują redukcji etatów strażników. Choć ubyło im obowiązków.
Wrocławska straż miejska na razie nie pozbywa się swych trzech fotoradarów: jednego przenośnego i dwóch zamontowanych na radiowozach (rocznie „dawały” ok. 2,5 mln zł z mandatów).
- Są to urządzenia nieco już wyeksploatowane, kupiliśmy je ponad 10 lat temu. Nie podjęliśmy decyzji co z nimi zrobić - mówi Waldemar Forysiak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej Wrocławia.
Pracy nie stracili też funkcjonariusze z oddziału wykroczeń, którzy zajmowali się procedurą wystawiania mandatów.
- Zostali przeniesieni do innych zadań - dodaje Forysiak.
Zresztą funkcjonariusze jeszcze całkowicie nie uwolnili się od obowiązków związanych z wykroczeniami drogowymi. Te zarejestrowane do końca ubiegłego roku muszą przekazać policji. W samej tylko gminie Olszyna jest do oddania ponad 1000 spraw. To dla policji ogrom postępowań.
POLITYCY PIS: RZĄD PO-PSL POSZEDŁ O KROK ZA DALEKO W SPRAWIE FOTORADARÓW - czytaj na kolejnej stronie
Zmienione ustawy: prawo o ruchu drogowym oraz o strażach gminnych, nie regulują co ma się stać z wyłączonymi urządzeniami straży. Główny Inspektorat Transportu Drogowego i policja nie mają obowiązku ich przejęcia. Zresztą nie stać ich na to. W budżecie państwa nie przeznaczono żadnych dodatkowych pieniędzy na ten cel. Poza tym, fotoradary strażników nie są kompatybilne z systemem, którego używa inspekcja.
- GITD ich nie chce. Policja tym bardziej. Czekamy, co postanowią politycy. Ale oni mogą puknąć się w głowę dopiero, gdy jakiś wariat rozjedzie parę osób - uważa Jerzy Górniak, komendant Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.
O jeden krok za daleko
Politycy rządzącego dziś PiS są jednak zdania, że zmiana przepisów dokonana przez koalicyjny rząd PO-PSL poszła o krok za daleko. Według nich, pozbawienie strażników fotoradarów mobilnych było słuszne, bo to one powodowały najwięcej nadużyć.
- Niepotrzebnie jednak pozbawiono gminy urządzeń zainstalowanych na stacjonarnych masztach, w miejscach, gdzie zagrożenia są duże, np. w okolicach szkół - uważa Grzegorz Adam Woźniak, poseł PiS, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Samorządowej. - Gminne fotoradary, szczególnie te, które mają korzystny wpływ na poziom bezpieczeństwa, powinny znów zacząć pracować. W tym kierunku idą prace konsultacyjne w resorcie infrastruktury i budownictwa - dodaje Woźniak.
Do straży nie wrócą
Politycy chcą, by część gminnych fotoradarów znów zaczęła pracować, ale pod szyldem Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
- Kwestia związana z kompleksowymi rozwiązaniami dotyczącymi poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego przy pomocy urządzeń rejestrujących prędkość jest wnikliwie analizowana w MIB - tłumaczy Elżbieta Kisil z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Przedstawicielka resortu zastrzega przy tym, że nie trwają żadne prace nad zmianą stanu prawnego w zakresie ponownego przyznania strażom miejskim uprawnień do zarządzania fotoradarami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?