Nadleśniczy Kazimierz Pakulski przyznaje, że złodzieje choinek jeszcze są, ale z roku na rok jest ich coraz mniej. - W ostatnich latach na terenie naszego nadleśnictwa odnotowujemy tylko sporadyczne kradzieże choinek - mówi. Za to problem jest teraz z ludźmi, którzy łamią i kradną gałązki świerków - na stroiki. Zapominają, że to jest również wykroczenie, za które grozi grzywna do 500 zł.
Kto najczęściej kradnie w lesie drzewka i gałęzie? Pakulski mówi, że są to osoby, które potem sprzedają swoje łupy. Kradną z chęci zysku. - A każdy przypadek kradzieży choinki traktowany jest jak kradzież mienia. Drzewka o wysokości od 30 cm do 3,5 m, jakimi mogą być zainteresowani prywatni nabywcy i potencjalni sprawcy kradzieży, w naszym nadleśnictwie kosztują od 25 do 50 zł. W tych przypadkach, zgodnie z prawem, sporządzamy wnioski o ukaranie do sądów rejonowych, bo za kradzież mienia strażnicy nie mogą nakładać kary w postaci mandatu. W przypadku skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego, sąd może nałożyć grzywnę w wysokości do 5 tysięcy zł lub karę ograniczenia lub nawet pozbawienia wolności - mówi nadleśniczy
Nadleśnictwa przygotowały się już do świątecznego okresu. Wprowadzano specjalną akcję pod kryptonimem "Choinka". Na jej potrzeby powstał posterunek przy nadleśnictwie, leśnicy współpracują z komendami powiatowymi, komisariatami, posterunkami policji i strażami miejskimi. Mieszane patrole kontrolują lasy i pochodzenie drzewek w prywatnych punktach sprzedaży.
Kazimierz Pakulski zauważył, że coraz więcej osób, chce mieć żywe drzewko w domu. - To sprawia, że atmosfera przy wigilijnym stole jest świąteczna. I dlatego coraz więcej osób chce mieć żywą choinkę - mówi Pakulski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?