Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby zapłacić za przejazd A4, musisz złamać przepisy

Artur Szkudlarek
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Janusz Wójtowicz
Kierowca włosko-polskiej firmy transportowej od granicy z Czechami w Kudowie nie mógł kupić urządzenia viaBOX, potrzebnego do korzystania z płatnych dróg. Punkt sprzedaży znalazł we Wrocławiu, ale przy okazji dostał mandat za... wjazd ciężarówką do miasta.

Kierowcy ciężarówek już od dawna płacą za przejazd płatnymi drogami w Polsce. Nie muszą jednak zatrzymywać się na bramkach na autostradzie, bowiem w pojazdach powyżej 3,5 tony, opłaty pobierane są automatycznie. Służy do tego system viaTOLL. W pojeździe trzeba zamontować urządzenie pokładowe viaBOX, które przesyła informacje o pojeździe do przekaźników, które zainstalowane są przy płatnych odcinkach.

Problem zaczyna się wtedy, gdy nie ma gdzie kupić urządzenia. Przekonał się o tym Jacek Wojkowski, kierowca włosko-polskiego przewoźnika. Nie miał urządzenia, bowiem jego firma transportowa działa głównie na zachodzie Europy. - Przekroczyłem granicę z Czechami na dużym przejściu w Kudowie. Niestety, nie ma tam punktu, w którym można kupić viaBOXa. Kiedyś był, ale został zlikwidowany. Co ciekawe, na tym samym przejściu bez problemu można kupić winiety obowiązujące na czeskich autostradach - mówi kierowca.

Dlaczego tak się dzieje? - Rzeczywiście kilka punktów sprzedaży urządzeń zostało zlikwidowanych, również na przejściach granicznych. Po prostu zainteresowanie nimi było tak małe, że przestało się opłacać ich utrzymanie - tłumaczy Stanisław Dojs z biura prasowego viaTOLL. Jacek Wojkowski jechał do Rzeszowa, a więc skierował się na drogę krajowa nr 8, by wjechać na autostradę. Na granicy była informacja, gdzie urządzenie można kupić. Niestety, we wskazanych punktach, m.in. w Bielanach Wrocławskich na stacji PKN Orlen, viaBOXów nie było.

Zostały dwa wyjścia. Oba wiązały się ze złamaniem przepisów - albo wjechać na autostradę bez urządzenia, albo - mimo zakazu - wjechać do miasta. Pierwsze z nich nie wchodziło w grę. - Sprawdziłem na stronie gdzie jest najbliższy punkt sprzedaży. Okazało się, że na stacji BP przy ul. Karkonoskiej. Poleciłem kierowcy jechać do miasta - mówi Jarosław Aleksandrowicz, dyspozytor w firmie przewozowej.

Zanim pojazd dojechał do celu, został zatrzymany przez policję. - Na nic zdały się tłumaczenia, że wjeżdżam do miasta tylko kilkaset metrów po viaBOXa i zaraz wracam na autostradę. Nie pomogły również wyjaśnienia, że od granicy nie było gdzie kupić urządzenia - tłumaczy Jacek Wojkowski. - Skończyło się na mandacie w wysokości 350 złotych i 6 punktach karnych - dodaje kierowca.

Stanisław Dojs wyjaśnia, że na Dolnym Śląsku jest największa liczba punktów dystrybucji systemu viaTOLL. Wszystkie można znaleźć na stronie internetowej. - Wiele z nich znajduje się we Wrocławiu i w okolicach. Oczywiście może zdarzyć się przypadek, że któryś z kierowców, jadąc np. od granicy granicy nie trafi na żaden z nich, ale wtedy musi poszukać znajdującego się najbliżej jego trasy - tłumaczy przedstawiciel operatora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska