Zapomniane wrocławskie afery i korupcyjne skandale
Największa afera III RP wymyślona we Wrocławiu
Afera Art B. Tą historią żyły media na początku lat 90. Szczególnie latem 1991 roku, po ucieczce z Polski do Izraela dwóch najbardziej wówczas znanych biznesmenów – Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego. Ten drugi pochodzi z Wałbrzycha.
Zniknęli tuż przed planowaną akcją zatrzymania ich przez polskie służby specjalne. W „aferze Art B” najgłośniej było o tzw. „oscylatorze” - skomplikowanym, dziś już niemożliwym do przeprowadzenia, mechanizmie zarabiania na odsetkach od tych samych pieniędzy ulokowanych w dwóch różnych bankach.
Właśnie ów „oscylator” wiąże tę historię z Wrocławiem. Według legendy pomysł na skomplikowaną finansową operację zrodził się właśnie tutaj. Bo we Wrocławiu Art B miała swój departament informatyczny. W budynku przy ul. Wita Stwosza, dawno już wyburzonym.
Prokuratura doliczyła się wyprowadzenia z "polskiego systemu bankowego" 420 mln zł. Koniec końców Bagsik został złapany, wrócił do Polski i skazano go na 9 lat więzienia, a wobec Dolnoślązaka Andrzeja Gąsiorowskiego sprawę umorzono pięć lat temu, z powodu przedawnienia.
Do Polski wrócił on w 2014 roku przez wrocławskie lotnisko.