Podopieczni Ireneusza Mamrota, mimo że są w tym sezonie czarnym koniem I ligi, faworytem w Sosnowcu na pewno nie byli. Zagłębie przed tym meczem plasowało się na drugiej pozycji w tabeli, czyli o jedną wyżej niż „pomarańczowo-czarni”, i grało przed własną publicznością.
Głogowianie łatwo jednak skóry sprzedawać nie zamierza-li, zwłaszcza że w wyjściowym składzie gospodarzy zabrakło ich najlepszego strzelca - Jakuba Araka. Początek meczu należał właśnie do gości, ale z biegiem czasu to Zagłębie przejęło inicjatywę. Bardzo aktywni byli Grzegorz Fonfara oraz Michał Fidziukiewicz i po uderzeniu tego pierwszego w 44 min padł gol. Strzelcowi wymiernie pomógł... silnie wiejący wiatr. Piła po jego strzale z dystansu leciała bardzo dziwną parabolą i zaskoczyła Sławomira Janickiego.
Na drugą połowę gracze Chrobrego wyszli zmobilizowani, ale nie do końca skoncentrowani. Zdarzały im się proste straty, ale bramkę na 2:0 stracili po ładnej zespołowej akcji przeprowadzonej przez Zagłębie, którą strzałem na bliższy słupek wykończył w 73 min Martin Pribula.
Obiektywnie patrząc, Chrobry mógł przegrać ten mecz wyżej niż 0:2. W samej końcówce arbiter nie podyktował rzutu karnego dla podopiecznych Artur Der-bina po ewidentnym zagraniu ręką Michała Ilkowa-Gołąba.
Po tej serii gier piłkarze Mamrota spadli na szóste miejsce w ligowej tabeli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?